Kiedy przyglądam się publicznej działalności Katarzyny Lubnauer i Ryszarda Petru, którzy jeszcze niedawno byli w tej samej partii, zawsze przychodzi mi na myśl piękny wiersz Bolesława Leśmiana pt. „Dwoje ludzieńków”.
Od razu zastrzegam, że nie odnoszę się do jego treści, ale wyłącznie do tytułu, który pozwalam sobie sparafrazować na „Dwoje głupieńków”, co brzmi równie adekwatnie do ich kwalifikacji politycznych, jak życzliwie.
Trudno nie uśmiechnąć się bowiem obserwując ciąg kompromitacji, w jakie brną oni od chwili, kiedy tylko weszli na scenę naszego życia publicznego. Kompletna nieporadność i bezradność nie wywołują nawet złości, ponieważ nikt nie traktuje tego duetu poważnie.
Niemal każda ich wypowiedź owocuje wybuchem radości i dziesiątkami kpiarskich memów. Ona w ogóle nie wie, o czym mów, on popełnia gafę za gafą. Po 1989 roku mieliśmy już do czynienia w krajowej polityce z różnymi oryginałami, ale takiego nagromadzenia napuszonej głupoty jeszcze w niej nie było.
Nawet parlamentarzyści Samoobrony nie dostarczali nam tyle ubawu, bo opinia publiczna nie oczekiwała od nich krztyny mądrości, podczas gdy Lubnauer i Petru kreują się na intelektualne potęgi przypisując sobie role zbawców Ojczyzny.
Oj, smutno będzie, kiedy ich ugrupowania nie wejdą do Sejmu następnej kadencji, a dwoje głupieńków zniknie z mediów równie szybko, jak się w nich pojawiło.
filozof-fenomenolog, autor "Zarysu filozofii spotkania" i "Filozofów o godnym życiu", harcerz, publicysta prasy krajowej i polonijnej, przewodniczący Komitetu Opieki nad Kopcem Józefa Piłsudskiego, rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie, były reprezentant prasowy pułkownika/generała Ryszarda Kuklińskiego w Polsce
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka