Medice, cura te ipsum (lekarzu, ulecz się sam) - to stare powiedzenie należy zadedykować uczestnikom warsztatów antystresowych dla pracowników więziennictwa w Wiśle, które - jak poinformowała „Rzeczpospolita” - zakończyły się wezwaniem policji i wszczęciem prokuratorskiego śledztwa.
Wedle relacji gazety, w trakcie trzydniowego szkolenia dotyczącego radzenia sobie z sytuacjami stresowymi doszło do pijaństwa, zdemolowania pomieszczeń oraz innych ekscesów.
A może reakcja przełożonych była zbyt pochopna? Może szkolący się pracownicy Służby Więziennej postanowili nazbyt realistycznie odegrać scenę, jaka może zdarzyć się w ich pracy? Więźniowie przemycają przecież alkohol do cel, wszczynają bunty, a nawet demolują zakłady karne. Czyż nie są to typowe sytuacje stresowe, z którymi muszą umieć sobie radzić strażnicy?
To, co wydarzyło się podczas warsztatów w Wiśle powinno zostać poddane wszechstronnej analizie, aby wyciągnąć właściwe wnioski na przyszłość, ponieważ rzeczywistość bywa niekiedy bardziej skomplikowana niż się na pozór wydaje.
filozof-fenomenolog, autor "Zarysu filozofii spotkania" i "Filozofów o godnym życiu", harcerz, publicysta prasy krajowej i polonijnej, przewodniczący Komitetu Opieki nad Kopcem Józefa Piłsudskiego, rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie, były reprezentant prasowy pułkownika/generała Ryszarda Kuklińskiego w Polsce
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo