Prezes Prawa i Sprawiedliwości oraz przewodniczący Platformy Obywatelskiej wygłosili dzisiaj ważne przemówienia.
Lider obozu rządzącego Jarosław Kaczyński zaprezentował się jako doświadczony, świadomy swojej politycznej siły mąż stanu mówiący konkretnie, ze swadą, kreślący szeroką panoramę programową, zwięźle podsumowujący dotychczasowe sukcesy i wyznaczający węzłowe problemy do rozwiązania w przyszłości, przestrzegający także przed popadaniem w samozadowolenie.
Pretendujący do miana przywódcy opozycji Grzegorz Schetyna w dobrze skonstruowanym, ale histerycznym w tonie wystąpieniu ograniczył się do rytualnej krytyki rządu, straszenia jego członków surowym rozliczeniem za działania przeciw Polsce i Polakom, buńczucznego ogłaszania przyszłych zwycięstw wyborczych na wszystkich frontach.
Pod względem retorycznym oba przemówienia były bez zarzutu, ale tylko z jednego mogliśmy dowiedzieć się czegoś o poważnych politycznych planach, drugie poświęcone zostało wyłącznie atakowaniu przeciwników. Kaczyński zarysował pozytywny program i wskazał na możliwe metody jego realizacji, Schetyna ograniczył się do negowania wszystkiego, co robi aktualna władza. Prezes PiS zwracał się do całego narodu, przewodniczący PO głównie do elektoratu swojej partii.
Ciekawe, czy moje refleksje podzielą PT Czytelnicy powyższego artykułu.
filozof-fenomenolog, autor "Zarysu filozofii spotkania" i "Filozofów o godnym życiu", harcerz, publicysta prasy krajowej i polonijnej, przewodniczący Komitetu Opieki nad Kopcem Józefa Piłsudskiego, rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie, były reprezentant prasowy pułkownika/generała Ryszarda Kuklińskiego w Polsce
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka