Miałem niedawno bardzo ciekawą rozmowę z proboszczem niewielkiej wiejskiej parafii z południa Archidiecezji Krakowskiej. Powiedział mi, że w ciągu minionego roku ochrzcił troje dzieci urodzonych przez kobiety powyżej 40. roku życia. Wszystkie one mają już po kilkoro pociech, a od powicia ostatniej z nich upłynęło odpowiednio 12, 16 i 17 lat. Bynajmniej nie kryły, że motywacją do urodzenia kolejnego dziecka był dla nich rządowy program 500+.
Znajomy proboszcz dodał, że podobnie jest w sąsiednich parafiach: przyrost naturalny wzrasta, a rząd jest powszechnie chwalony za realizację tej ważnej obietnicy wyborczej. Nikt nie interesuje się tam wielką polityką, obojętne są problemy związane z Trybunałem Konstytucyjnym, najmniejszych emocji nie budzą złożone relacje Polski z Unią Europejską - liczy się głównie to, że co miesiąc każda matka dostaje 500 złotych na dziecko.
Można oczywiście krytykować tych ludzi za brak zainteresowania poważnymi sprawami, za myślenie wyłącznie w kategoriach własnego interesu, za polityczne niewyrobienie. Jedno jest natomiast pewne: oni bez żadnych wahań i rozterek zagłosują w najbliższych wyborach na tę partię, która wypełniła fundamentalną dla nich obietnicę. Po co mają bowiem ryzykować ewentualną utratę tego, co regularnie otrzymują?
A takich parafii, wsi, miasteczek i miast jest przecież w Polce mnóstwo w przeciwieństwie do nader wąskiej grupy ludzi pasjonujących się skomplikowanymi zagadnieniami politycznymi, u których program 500+ budzi różnorakie kontrowersje.
filozof-fenomenolog, autor "Zarysu filozofii spotkania" i "Filozofów o godnym życiu", harcerz, publicysta prasy krajowej i polonijnej, przewodniczący Komitetu Opieki nad Kopcem Józefa Piłsudskiego, rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie, były reprezentant prasowy pułkownika/generała Ryszarda Kuklińskiego w Polsce
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo