Pomimo obowiązywania od kilku miesięcy w Krakowie bardzo restrykcyjnych przepisów antysmogowych, podwawelski gród nadal dusi się prawie codziennie w przekraczającym wszystkie normy zanieczyszczenia zabójczym powietrzu.
Władze miasta uważają, że odpowiedzialność za to ponoszą teraz sąsiednie gminy (tzw. obwarzanek krakowski), których mieszkańcy palą w piecach byle czym, na czym cierpi stolica Małopolski.
W tym twierdzeniu jest sporo prawdy, ale smog „produkują” także stare samochody, zwłaszcza jeżdżące po centrum Krakowa. Dopóki nie zostaną one trwale wyeliminowane z ruchu, dopóty powietrze będzie pełne szkodliwych substancji. Najlepiej widać to, kiedy owe „rzęchy” ruszają po zmianie świateł rozpościerając nad okolicą charakterystyczną chmurę smrodliwych spalin.
Aby uregulować tę kwestie potrzebne są działania ustawowe, czyli należące do kompetencji państwa, a nie samorządu. Taką inicjatywę niezwłocznie powinni podjąć krakowscy parlamentarzyści bez względu na przynależność partyjną.
A Sejmik Województwa Małopolskiego niech skłoni wszystkie gminy do wzięcia przykładu z Krakowa, jeżeli chodzi o zakaz używania określonych paliw do ogrzewania mieszkań i domów.
filozof-fenomenolog, autor "Zarysu filozofii spotkania" i "Filozofów o godnym życiu", harcerz, publicysta prasy krajowej i polonijnej, przewodniczący Komitetu Opieki nad Kopcem Józefa Piłsudskiego, rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie, były reprezentant prasowy pułkownika/generała Ryszarda Kuklińskiego w Polsce
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości