Wybieram się na nowy film Petera Weira „The Way Back”, wprowadzony do naszych kin pod tytułem „Niepokonani”.
Cenię tego reżysera. Gallipoli oglądałem kilka razy, zawsze mogę do niego sięgnąć, bo jest w domowej kolekcji. Mel Gibson, jeszcze przed przejściami, tło muzyczne Jarre’a z Oxygene, kadry. Doskonałe dzieło.
Przeciętnie zainteresowany historią I wojny wie o tym, że Gallipoli było spektakularną klęską wojsk sojuszniczych. W zamierzeniu błyskotliwy strategiczny manewr, próba przeniesienia ciężaru wojny poza statyczny front zachodni, otworzenia cieśnin tureckich, a tym samym drogi zaopatrzenia Rosji i ponad 40 tysięcy zabitych Australijczyków, Anglików, Francuzów, Nowozelandczyków. Ale warto dodać kilka przyczynków.
Po pierwsze. Lekceważenie przeciwnika. Przed Pierwszą Wojną Światową Turcja przegrała po rząd kilka wojen, w tym z Włochami i koalicją państw bałkańskich. Anglicy byli więc przekonani, że opór turecki będzie symboliczny, skoro pokonały ich chłopskie armie z Serbii i Bułgarii, to przecież pod komendą europejskiego oficera, biały żołnierz w dwa dni zajdzie do Konstantynopola. Relacje uczestniczących w operacji desantowej wspominają oficerów czytających strofy z Iliady (tak !), lekceważących z początku banalne wyzwania wojenne.
Po drugie, siła inercji, rutyna. Anglia odnosiła spektakularne sukcesy w XIX wieku, znane jako dyplomacja kanonierek. Wiele państw Ameryki Południowej lub Azji poddanych kilku godzinnemu ostrzałowi artyleryjskiemu, ulegały wysłanej flocie, wydawały własnych obywateli, płaciły okupy, zawierały niekorzystne układy handlowe. Dlaczego nie spróbować tego wobec Turków? Stąd pierwotny plan operacji zaprojektowanej przez Pierwszego Lorda Admiralicji Winstona Churchilla przewidywał sforsowanie Dardaneli przede wszystkim za pomocą floty. Starsze pancerniki miały zniszczyć forty i wysadzić symboliczne oddziały, a rząd turecki ratować się ucieczką. W skrócie: zająć kraj flotą. Churchill narzucił swoje zdanie rządowi i swojemu następcy admirałowi Fisherowi. Po klęsce odszedł z rządu.
Po trzecie, mimo wszystko, operacja miała realne szanse powodzenia. Pomimo wycofania floty po pierwszej fazie operacji i gorączkowego przygotowywania desantu była możliwość zaatakowania na tyle szybko, aby Turcy nie zdołali skonsolidować obrony. Ale – wymagało to użycia gotowych kilku dywizji które chciała podstawić Grecja (czy Grecy dokonaliby przełamania to inna kwestia, w 1919 ponieśli klęskę). Jednak tutaj nastąpił sprzeciw Rosji, której już wcześniej obiecano Istambuł/Konstantynopol. Piotrogród przypuszczał, że Grecy po zajęciu stolicy Turcji nie będą skłonni się ewakuować. W efekcie utracono momentum, desant nastąpił po kilku tygodniach, napotkał na przygotowanych żołnierzy tureckich i przyjaciel Franka (Mela Gibsona) Archie (Mark Lee) musiał zginąć biegnąc na karabin maszynowy (najprawdopodobniej MG 08).
Wracając do nowego filmu Weira. Jestem przekonany, że „Niepokonani” będzie tak dobry jak Gallipoli. Tak dobry jak Piknik, Truman Show i ostatni jego film Pan i Władca: Na Krańcu Świata. Idę. Tu zamieszczę recenzję.
Paweł Szałamacha
Poznaniak, czasowo od szeregu lat w Warszawie. Wiceminister skarbu w rządzie PIS. Prawnik z wykształcenia, publicysta. W latach 2008-2011 prezes Instytutu Sobieskiego.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura