Wyobraźmy sobie reklamę sfinansowaną przez towarzystwa emerytalne pod tytułem "Chrońmy emerytury przed politykami". W reklamie emitowanej w najlepszym czasie, aktor pięknie przekonuje, że OFE wspaniale inwestują i pomnożyły nasze oszczędności, ale są ludzie którzy chcą zagrozić naszym emeryturom, Kto ? -politycy. Działająca w kraju legalnie partia polityczna chce wyemitowac spot, w którym nie tak wymowny aktor pokaże, ile zarobiły towarzystwa emerytalne zarobiły dla siebie, a ile dla emerytów. Chce, ale zakazuje jej tego prawo.
Ostatnio partia rządzaca zaproponowała wprowadzenie zakazu reklamy partii politycznych w telewizji poza okresem kampanii wyborczych. Przedstawiany argument brzmi w skrócie "partie nie będa marnowały naszych pieniędzy na spoty". Nie przekonuje mnie on.
Zakaz używania najskuteczniejszego medium jakim jest telewizja, dotykający jedynie partii, to oddanie pola gry w res publice interesom grupowym i dużym pieniądzom. Związki zawodowe, korporacje adwokatów, firmy, mogłyby przedstawiać swoje racje, zaś partie, oczywiście nie. BiG Pharma mogłaby straszyć nową jednostką chorobową, ale partie, które co do istoty mają robić politykę, przedstawiać poglądy obywateli, mogłyby tylko organizować konferencję, którą być może ktoś pokaże.
Spot reklamowy ma jeszcze jedną cechę. Widz wie, że to reklama określonej partii. Może więc "włączyć" mechanizm obronny. Nie jest tak podatny na podprogowe rozprowadzanie przekazu przez zgodnie grającą orkiestrę.
Dlatego zgłaszam głos sceptyczny.
Paweł Szałamacha
Poznaniak, czasowo od szeregu lat w Warszawie. Wiceminister skarbu w rządzie PIS. Prawnik z wykształcenia, publicysta. W latach 2008-2011 prezes Instytutu Sobieskiego.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka