W piątek 26 marca Piotr Naimski podczas seminarium w Belwederze przedstawił swoje argumenty przeciwko umowie z Gazpromem wynegocjowanej przez PGNiG i premiera Pawlaka ze wsparciem ministra Grada. Strona rządowa nie podjęła dyskusji, opuściła salę. W gazetach z weekendu i poniedziałku cisza.
Lista ustępstw strony polskiej jest długa:
- zakontraktowanie gazu wg niekorzystnej formuły cenowej w ilościach osłabiających szansę na dywersyfikację
- zagwarantowanie Gazpromowi rynku zbytu na kolejne 15 lat
- obniżenie taryf przesyłowych Europol Gaz za gaz tłoczony do Niemiec, tak aby zysk roczny spółki nie był wyższy od 21 mln zł (ostatnio 160 mln)
- wprowadzenie zasady parytetu we władzach Europol Gaz (obecnie polski prezes ma głos decydujący) czyli oddanie guzika stronie rosyjskiej
- rezygnacja z kwot już zasądzonych od Rosjan z tytułu przesyłu gazu
Wiem, że podczas negocjacji nigdy nie uzyskuje się 100% swoich celów, ale powyższa lista to kosz z prezentami. Brak kompetencji, odporności psychicznej, osławione poprawianie klimatu ?
Drugie dno tego porozumienia polega na tym, że obecnie Gazprom wcale nie musi budować rurociągu Nord Stream. Dostał za przysłowiową czapkę gruszek rocznie eksterytorialny gazociąg przez Polskę, a rura przez Bałtyk ma kosztować coraz drożej, ostatnie szacunki to 12 mld USD.
Paweł Szałamacha
Poznaniak, czasowo od szeregu lat w Warszawie. Wiceminister skarbu w rządzie PIS. Prawnik z wykształcenia, publicysta. W latach 2008-2011 prezes Instytutu Sobieskiego.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka