Od podpisania ugody minęło ponad miesiąc, ale z nielicznymi wyjątkami, trudno znaleźć analizę tego dokumentu.
Celem działań poprzedniego kierownictwa MSP było:
- nakłonienie Eureko do zaniechania procesów nękających RP
- doprowadzenie do wyjścia Eureko z PZU
- nie wypłacenie odszkodowania.
Poinformowaliśmy Eureko, że RP będzie podważać wyrok arbitrażu tak, aby Eureko nie uzyskało żadnej wypłaty z tego tytułu, ograniczyliśmy wpływy Eureko w spółce do ściśle tego co im się należało (nie tego co uzyskało metodą faktów dokonanych), podjęliśmy kroki aby przenieść spór do jurysdykcji sądów polskich. W kwietniu i maju 2007 odbyły się negocjacje pomiędzy panem Martenem Dijkshornem z Eureko a skarbem (reprezentowanym przez autora). Eureko co do zasady przystało na to, że wyjdzie ze spółki, ale pojawiły się zasadniczo różne oczekiwania cenowe, oczekiwało także odszkodowania. Sprzedaż miała nastąpić na rzecz podmiotu wskazanego przez skarb i po wynegocjonowanej cenie, co można interpretować jako wyciśnięcie Eureko, ale z drugiej strony danie mu szansy na upłynnienie akcji.
Z szeregu przyczyn cel nie został osiągnięty, podstawową były przegrane wybory w październiku 2007. Negocjacje weszły w impas wcześniej, latem 2007, przyczyn można się domyślać – kryzys polityczny. Jednak mogły wystąpić inne przyczyny np. wypowiedź prezesa Netzela podczas WZA spółki w czerwcu 2007 podczas którego podał on wycenę firmy na poziomie znacznie przekraczającym poziom wyjściowy skarbu podczas rozmów z Eureko. Netzel był naszą hm...porażką.
Ponadto, już po wyborach MSP odstąpiło od umowy prywatyzacyjnej. Odstąpienie wywołało pewne kontrowersje. Przede wszystkim, dlaczego nie wytoczono powództwa o unieważnienie umowy ? Unieważnienie zostawiliśmy na później, bo prawo zna pojęcie roszczeń alternatywnych. Ponadto, gdyby sąd orzekł, że unieważnienie następuje na skutek błędów administracji polskiej (a nie tylko działań Eureko), to taki wyrok otwierałby drogę do roszczeń.
Odstąpienie dawało szansę na przedefiniowanie pola sporu – Anglosasi znają powiedzenie „to think outside of the box”. Powodem odstąpienia było naruszenie paragrafu umowy przewidującego rozpatrywanie sporów przez polskie sądy. Naruszenie umowy przez Eureko było oczywiste, pozostawał problem kolizji norm, czyli zapis umowy pomiędzy Polską a Holandią kontra zobowiązanie umowne do rozstrzygania sporów przez polskie sądy. Sąd Najwyższy musiałby co najmniej orzec, że Eureko mogło wytoczyć sprawę w arbitrażu, dopiero powyczerpaniu krajowej drogi sądowej. Z takim wyrokiem w ręce, możnaby zamrozić próby egzekucji wyroku trybunału arbitrażowego, wyrok ten był nic nie wart dla Eureko. Przeskakując polskie sądy Eureko wiedziało co robi. Aneksy podpisane przez nieszczęsnej pamięci minister Kamelę-Sowińską były „krzywe” tj. nie dawały egzekwowalnego prawa do nabycia 21% akcji, nie stanowiły szczelnej umowy przedwstępnej obustronnie zobowiązującej. W innych sprawach Skarb przegrywał już procesy w których sąd nakazywał mu dokonanie sprzedaży akcji. Eureko mając tego świadomość, przeskoczyło do arbitrażu który z reguły przyznaje rację firmom.
Ugoda zawarta 1 października 2009 przewiduje:
- zakończenie procesów
- sprzedaż przez Eureko 15% akcji w spółce podczas oferty publicznej po cenie wówczas uzyskanej, pozostałe 18% akcji Eureko będzie mogło zachować
- wypłatę odszkodowania w różnych formach w wysokości 4,7 mld zł (wpływy ze sprzedaży części akcji skarbu państwa -1,2 mld oraz obciążenie części akcji skarbu użytkowaniem polegającym na pobraniu dywidendy przypadającej na te akcje 3,55 mld)
- wypłatę skumulowanej dywidendy przypadającej na akcje Eureko w wysokości 4,2 mld zł
W sumie osiągnięto 40% naszych celów. Krótka rekonstrukcja wydarzeń z 2008 i 2009 roku.
Fakty:
1. Po wyborach w 2007, minister Grad w liście do Komisji Skarbu dezawuuje kroki podjęte przez poprzednie kierownictwo. Potępia odstąpienie od umowy. Przewodniczący klubu PO poseł Chlebowski zapowiada postawienie nas przed Trybunałem Stanu za PZU.
2. Przed odejściem z MSP zostawiam memorandum adresowane do następców zawierające propozycje działań. W listopadzie 2007, zabiegam o spotkanie z nowym ministrem chcąc mu przekazać nasze rekomendacje i rozwinąć ustnie zapisy memorandum. Minister nie wyraża zainteresowania rozmową, do spotkania nie dochodzi.
3. Na początku 2008 MSP podpisuje z Eureko memorandum dotyczące negocjacji, po czym je podejmuje, ale w czerwcu 2008 kończą się one bez sukcesu.
4. 1 października 2009 podpisana zostaje ugoda.
5. W wywiadzie udzielonym po podpisaniu ugody dla „GW”, tj 2 października 2009 minister Grad przyznaje, że rok wcześniej czyli w 2008 zaoferował lepsze warunki Eureko (cyt Eureko pluje sobie w brodę).
Interpretacja:
Możliwe było zawarcie ugody na warunkach lepszych niż te z 1 października 2009.
Jak mogła wyglądać dynamika procesu negocjacji w latach 2008-09 ? Na początku osłabiono pozycję negocjacyjną kraju odcinając się od poprzedników. Nowe kierownictwo mogło nie realizować tej koncepcji, jeżeli nie uważało jej za przekonującą, ale nie powinno mówić tego publicznie. Nie mając pełnej wiedzy na temat konsekwencji i twardości Eureko oraz chcąc odróżnić się od poprzedników, minister Grad zaoferował na początku 2008 bardzo korzystne warunki ugody dla strony holenderskiej (sam przyznaje że były korzystniejsze niż z ostatecznej ugody). Jego otwierająca propozycja nie była „skąpa”. To podstawowy błąd w negocjacjach, pierwsza propozycja nie może być śmieszna lub upokarzająca, ale nie moze być hojna, obliczona na szybkie zawarcie porozumienia.
Eureko pewne swego zażądało więcej, po czym minister zorientował się, że nie wystarczy być „dobrym dla rynków”, że Eureko chce zedrzeć z nas skórę. Minister godzi się na brak porozumienia, bo wcześniej stworzył już narrację „że PiS tak zawalił sprawę”.
Jesienią 2008 nastąpił światowy kryzys finansowy. Strony powracają do rozmów na początku 2009, strona polska jest już nauczona, że nie wystarczy nie lubić poprzednika. Negocjuje korzystniejsze warunki, z trudem, bo Eureko pamięta ile była skłonna dać. Na naszą korzyść działa fakt, że Eureko potrzebuje gotówki. Ale rząd też zaczyna jej potrzebować, a Eureko o tym wie.
Dlatego sądzę, że można było zawrzeć ugodę na warunkach: Wyjście Eureko ze spółki po cenie giełdowej i wypłata części skumulowanej dywidendy akcjonariuszom, bez odszkodowania. Z pokorą jednak przyjmę argument, że trzeba było pokazać co się potrafi.
Powód: jest to godziwe wyjście dla obu stron. Dla Polski: nie oddaje kontroli nad spółką, bo się do tego nie zobowiązała. Eureko okazało brak szacunku dla państwa w którym jest gościem omijając jego sądy. Dla Eureko: utknęło z niepłynnym pakietem mniejszościowym, nie ma kontroli nad spółką, ma świadomość tego, że pojawiło się w spółce na skutek skandalicznego procesu prywatyzacji. Dostaje możliwość sprzedaży i proporcjonalnie ma prawo do dywidendy.
Jednak pod obecnymi rządami, Polski nie stać na nic lepszego. Dlaczego tak się dzieje?
Po pierwsze, trudno jest wyłączyć sprawy państwowe z mechanizmu polityki partyjnej. Gdy zabiegałem o spotkanie z ministrem Gradem, spodziewałem się rozmowy typu: minęły wybory, emocje, retoryka, a teraz, trzeba zrobić tak a tak. Tymczasem druga strona uwierzyła we własną propagandę złych pisowców. To po co miała z nimi rozmawiać ?
Po drugie, częścią polityki jest konflikt. Prawo i Sprawiedliwość było w stanie bić się o polskie interesy (tak jak je pojmowało), ze (zbyt) wieloma podmiotami naraz. PO na odwrót: jest w stanie podejmować konflikt tylko z niedoszłym koalicjantem. Nie jest w stanie prowadzić sporem z innymi podmiotami prawa publicznego międzynarodowego (Unia w sprawie stoczni, Federacja Rosyjska) lub prywatnego (korporacje).
Paweł Szałamacha
ps. w książce w rozdziale "O co chodziło w sprawie Unicredit i o co chodzi w sprawie Eureko" piszę o wydarzeniach poprzedzających ugodę.
Poznaniak, czasowo od szeregu lat w Warszawie. Wiceminister skarbu w rządzie PIS. Prawnik z wykształcenia, publicysta. W latach 2008-2011 prezes Instytutu Sobieskiego.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka