Jedwabne (źródło: generator AI, grafika własna) i Nawrocki (źródło: strona internetowa Rady Ministów RP, autor: Kancelaria Prezesa Rady Ministrów RP, licencja: Creative Commons)
Jedwabne (źródło: generator AI, grafika własna) i Nawrocki (źródło: strona internetowa Rady Ministów RP, autor: Kancelaria Prezesa Rady Ministrów RP, licencja: Creative Commons)
Marek Budyniewski Marek Budyniewski
431
BLOG

Jedwabne, a Nawrocki

Marek Budyniewski Marek Budyniewski Polityka Obserwuj notkę 18
Podczas poniedziałkowej debaty prezydenckiej w studiu Republiki, Grzegorz Braun zadał pytanie kontrkandydatowi popieranemu przez PiS, czyli Karolowi Nawrockiemu, o kwestię Jedwabnego. I choć temat był poruszony nieumiejętnie, to odpowiedź także pozostawiała wiele do życzenia - była jedynie sprytnym unikiem. A Karol Nawrocki musiał uchylić się przed postawieniem światła na sprawę - bo prawda jest dla niego wyjątkowo niekorzystna.

Tło sprawy

Za mord żydów w Jedwabnem podczas II wojny światowej, obwinia się Polaków. Taką tezę rozpropagował prof. Jan Tomasz Gross, który przedstawił ją w głośnej książce "Sąsiedzi". Za Jedwabne przepraszał polski prezydent Aleksander Kwaśniewski, a jego późniejszy następca Bronisław Komorowski afirmował postawę skruchy. Względnie szybko okazało się jednak, że wersja wydarzeń przedstawiona przez Grossa była w sporej mierze fałszywa, praca badawcza nierzetelna i pisana pod tezę, w wyniku czego jej autor się skompromitował. IPN rozpoczął co prawda własne śledztwo w sprawie Jedwabnego, wyciągnął wstępne wnioski, ale nigdy badań nad sprawą nie ukończył - jako że przerwano proces ekshumacji na jej wczesnym etapie, a pełna ekshumacja jest warunkiem podstawowym wyjaśnienia każdej zbrodni tego rodzaju. Natomiast najnowsze badania przeprowadzone przez dr. Tomasza Sommera i prof. Marka Chodakiewicza postawiły nowe światło na sprawę i wykazały, że za mord na żydach w Jedwabnem najprawdopodobniej odpowiadają nie Polacy, lecz Niemcy, a dotychczasowa narracja o tej zbrodni była błędna. Zaznaczają jednocześnie, że przeprowadzenie pełnej ekshumacji jest niezbędne do tego, aby należycie i w pełni zbadać przebieg tego mordu, dzięki czemu mogą zostać rozwiane wszelkie wątpliwości - niezależnie od tego co z badań na podstawie ekshumacji wyniknie.

Nieumiejętne pytanie i sprytny unik

Brak przeprowadzenia ekshumacji przez IPN - tym razem od początku do końca - jest w tej sprawie zastanawiający, a uzasadnienia tego stanu rzeczy są niejasne. Dlatego też warto było wykorzystać okazję startu w wyborach prezydenckich przez prezesa Instytutu Pamięci Narodowej, a konkretnie debatę w ramach kampanii wyborczej, by zadać to pytanie. Niestety Grzegorz Braun zadał swoje pytanie nieumiejętnie, popełniając szereg merytorycznych błędów, przez co Karolowi Nawrockiemu pozostawił furtkę, która pozwoliła mu uchylić się od wyjaśnienia sprawy. Z czego prezes IPN chętnie skorzystał, co samo w sobie pokazuje że ma coś do ukrycia, ale też źle o nim świadczy. Bo Polacy zasługują na to by usłyszeć prawdę. Błędy merytoryczne Brauna polegały na tym, że - zapewne próbując coś ugrać w ramach kampanii wyborczej - próbował uderzyć w Karola Nawrockiego z kilku stron jednocześnie, ale te inne tematy które poruszył, były uderzeniami słabymi, zwyczajnie nietrafionymi i przez to banalnymi do obrony. Innymi słowy, wrzucił wiele tematów do jednego worka, z czego jeden faktycznie budzi bardzo duże wątpliwości i samodzielnie ma wysoki ciężar gatunkowy, za to pozostałe w ogóle nie obarczają Nawrockiego. I chociażby poruszenie sprawy ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej było chybione, jako że prezes IPN w żadnym stopniu nie jest w tej sprawie winny - bo wina leży po stronie ukraińskiej, która blokuje ekshumacje pomordowanych Polaków.

Kolejnym merytorycznym błędem w pytaniu Brauna do Nawrockiego, był brak wiedzy pytającego na temat tego, kto jest w mocy wznowić proces ekshumacji. Grzegorz Braun był przekonany że ta decyzja należy do kompetencji prezesa Instytutu Pamięci Narodowej, podczas gdy szef IPN wyjaśnił, że ta decyzja należy do prokuratora generalnego. I właśnie ten fakt pozwolił kandydatowi popieranemu przez PiS dokonać bardzo sprytnego uniku i tym samym nie dać Polakom odpowiedzi, na którą zasługują. Winą bowiem Nawrocki obarczył prokuratora generalnego Adama Bodnara, jednego z najbardziej zaciekłych i bojowo nastawionych polityków obozu władzy Donalda Tuska. Po którym nikt się nie spodziewa zgody na ekshumację. Problem - dla kandydata popieranego przez PiS - polega na tym, że swoim unikiem uderzył nie tylko w Bodnara.

Niewygodna prawda

Karol Nawrocki został prezesem IPN w 2021 roku, czyli w czasie, gdy rządziło jeszcze Prawo i Sprawiedliwość, a prokuratorem generalnym był Zbigniew Ziobro. Słowa szefa IPN okazały się zatem mieczem obosiecznym, jako że uderzyły nie tylko w PO, ale także i w PiS, czyli w formację która stoi za jego kandydaturą. Grzegorz Braun nie potrafił tego umiejętnie wytknąć, ale wszakże sprawa jest jasna: Karol Nawrocki jako kandydat popierany i niejako wystawiony przez PiS, siłą rzeczy nie ma złych stosunków z tą formacją, a więc przez dwa lata kierowania IPN za rządów tej partii miał wszelkie możliwości ku temu, by przekonać prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobrę do wznowienia ekshumacji w Jedwabnem. Dlatego słowa Karola Nawrockiego o tym, że sprawa ta leży w gestii prokuratora generalnego, były nie tylko unikiem, ale także i wymówką. Przykładem niechlubnej tradycji przerzucania odpowiedzialności z jednego urzędu czy stanowiska, na drugie. Zatem prawda w tej sprawie okazuje się następująca: prezes IPN mógł wykazać się inicjatywą i doprowadzić - poprzez przekonanie prokuratora generalnego z rządu PiS - do wznowienia ekshumacji w Jedwabnem, ale tego nie zrobił.

Wniosek jest jednoznaczny: Karol Nawrocki jest odpowiedzialny za brak ekshumacji w Jedwabnem. Podobnie zresztą jak Prawo i Sprawiedliwość, które sprawy nie podjęło przez osiem lat swoich rządów. Można domniemywać co mogło stać za biernością w tej sprawie, a tezą najbardziej prawdopodobną, jest strach przed sprzeciwem ze strony międzynarodowej społeczności żydowskiej. Która - w większości, a przynajmniej w tej głośnej i wpływowej części - sprzeciwia się ekshumacji. Coś z tej sprawy można jednak wyciągnąć. Bowiem jako Polacy, posiadamy przywilej przyjrzenia się dotychczasowym decyzjom kandydata na prezydenta Karola Nawrockiego i możemy wyciągnąć z nich wnioski. I w tej sytuacji warto zadać sobie pytanie: czy prezydentem Polski powinien zostać człowiek, który pełniąc ważny urząd, podejmuje decyzje w oparciu o strach przed reakcją takich czy innych środowisk międzynarodowych?

Niniejszy blog jest próbą wejścia na ścieżkę dziennikarsko-publicystyczną. Powoli, własnymi rękami, buduję również swoją stronę internetową, jednocześnie dzieląc swój czas z codziennymi obowiązkami. Polityką bardzo intensywnie interesuję się od ponad dekady, pobieżnie od zawsze. Jestem po trzydziestce. Jako że świat dziennikarsko-polityczny jest brutalny, przez co dopiero przekonam się na co się piszę, być może zderzę się ze ścianą, to zdecydowałem że na blogu Salonu24 będę publikować pod pseudonimem: Marek Budyniewski. Zaznaczam to na samym początku, już przy rejestracji konta, z uczciwości. Inna sprawa, że moje imię i nazwisko i tak nic by nikomu nie powiedziało. Natomiast jeśli przygoda z dziennikarstwem i publicystyką okaże się owocna, jeśli pewnego dnia będę w stanie z tego tytułu opłacić rachunki i się utrzymać, to wówczas planuję przejść do publikacji pod własnym nazwiskiem. Póki jednak jest to hobby, działalność pozazawodowa, pozwolę sobie działać pod pseudonimem.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (18)

Inne tematy w dziale Polityka