Trudno nie ocenić zaangażowania politycznego wielu dziennikarzy w taki sposób, że w zasadzie prowadzą oni kampanię wyborczą na rzecz popieranego przez nich kandydata - i przeciwko pozostałym. Dziś dowiadujemy się, że do grona zaangażowanych w walkę wyborczą wchodzą także sędziowie, co widzimy na przykładzie wyroku w sprawie sporu Hołownia - Mentzen.
Postawa Tuska i jego koalicjantów wobec wojny hybrydowej
Już od czterech lat, na granicy polsko-białoruskiej trwa wojna hybrydowa wymierzona przeciwko Polsce. Do czasu wyborów parlamentarnych w 2023 roku, środowiska skupione wokół PO, Lewicy i Hołowni, forsowały retorykę zgodną z linią wyznaczoną jeszcze wcześniej, bo w 2015 roku, przez kanclerz Niemiec Angelę Merkel: o biednych uchodźcach szukających schronienia przed wojną. Głosili potrzebę przyjmowania nielegalnych imigrantów, których nazywali uchodźcami, twierdzili że "nikt nie jest nielegalny", a ich posłowie biegali z jedzeniem i kocami dla nielegalnie przekraczających granicę, przy okazji utrudniając pracę Straży Granicznej. Finałowym aktem tej retoryki - choć spóźnionym - był paszkwil filmowy Agnieszki Holland, o tytule Zielona Granica. Spóźnionym, bo wypuszczonym w czasie gdy trwała już kampania wyborcza do parlamentu w roku 2023, a wtedy retoryka Tuska i dzisiejszego obozu rządowego zmieniła się o 180 stopni.
Ten radykalny zwrot musiał nadejść najpewniej w wyniku bardziej szczegółowych badań opinii publicznej, z których - jak można mniemać - wynikało, że nawet zwolennicy PO są przeciwni nielegalnej imigracji. Zmiana ta okazała się skuteczna - Tusk i jego koalicjanci po wyborach przejęli władzę w Polsce. Marszałkiem Sejmu został Szymon Hołownia, który w grudniu 2023 roku zorganizował spotkanie wigilijne w sejmie, na które zaprosił m.in. tzw. "uchodźców". Czyli imigrantów, co do których było potwierdzenie, że część z nich nielegalnie przekroczyła granicę. Szymon Hołownia zapozował z nimi do zdjęcia, które - z racji tego że Polacy są przeciwko nielegalnej imigracji - wywołało aferę. Po aferze wyjaśniono, że wszystkim uczestnikom spotkania zalegalizowano pobyt przed wejściem do sejmu, także tym, którzy przekroczyli granicę jako nielegalni imigranci - co nie zmienia faktu, że w dostali się do Polski w sposób nielegalny. Podczas trwającej obecnie kampanii wyborczej, walczący o wejście do drugiej tury Sławomir Mentzen, wypomniał ten fakt Szymonowi Hołowni.
Hołownia w wyborach prezydenckich 2025 roku
Tu warto zaznaczyć, jaką rolę w obecnej kampanii prezydenckiej przyjął Marszałek Sejmu. Wszystko wskazuje na to, że Hołownia nie ma żadnych szans na wygranie wyborów prezydenckich, ani nawet na uzyskanie przyzwoitego wyniku, co jest spektakularną porażką tak indywidualnie, jak i jego partii politycznej. Nie ma więc nic do ugrania dla siebie i swojej formacji, on już te wybory przegrał. Ale może zrobić coś innego - uderzać w najbardziej niewygodnego konkurenta swojego koalicjanta, robiąc tym samym przysługi Rafałowi Trzaskowskiemu. I tak właśnie wygląda jego rola, jako że ciężko nie odnieść wrażenia, że Szymon Hołownia w zasadzie uwziął się na Mentzenie. Można znaleźć szereg wypowiedzi, podczas których marszałek powtarza nazwisko swojego upatrzonego celu po wielokroć, co samo w sobie stało się hitem w sieci. Ale przede wszystkim obsesyjna częstotliwość skupiania uwagi na tym właśnie jednym konkurencie o fotel prezydencki - przynajmniej od momentu gdy okazało się że Sławomir Mentzen ma szanse by wejść do drugiej tury - wskazuje na prawdopodobną zadaniowość Hołowni. Zresztą sam lider Polski 2050 stwierdził w lutym, że jego celem jest osiągnięcie wyniku wyższego niż wynik kandydata Konfederacji - co samo w sobie jest aberracją, jako że celem wyborów prezydenckich jest zajęcie miejsca pierwszego, ewentualnie wejście do drugiej tury by w niej zająć pierwsze miejsce - a nie wyższego od któregoś z konkurentów. Ale Szymon Hołownia ma - jak sam stwierdził - inny cel.
Do akcji wkracza sąd
W reakcji na przytyk Mentzena względem szeregu polityków obecnej władzy, w tym wobec Marszałka Sejmu, który dotyczył zaproszenia nielegalnych imigrantów do sejmu przez Hołownię w grudniu 2023 roku, sprawa została przez lidera Polski 2050 skierowana do sądu w trybie wyborczym, co gwarantuję szybkość przeprowadzenia postępowania. Tak też się stało i zapadł wyrok. Niezwykle zadziwiający wyrok.
Co prawda wszyscy mogli zobaczyć zdjęcie Szymona Hołowni w otoczeniu migrantów. Ponadto Fundacja Ocalenie cytowała nielegalną imigrantkę imieniem Lysette, która miała doświadczyć trzech pushbacków na granicy polsko-białoruskiej i która wprost przyznała że przedostała się do Polski nielegalnie. Do tego ta sama fundacja, w oświadczeniu stwierdziła, że "wśród klientek i klientów Fundacji, którzy 22 grudnia odwiedzili sejm, były osoby, które przekroczyły granicę białorusko-polską w sposób nieuregulowany". I wbrew temu wszystkiemu sąd stwierdził, że Sławomir Mentzen rozpowszechniał nieprawdziwe informacje i nakazał mu opublikowanie sprostowania. Trudno ocenić to inaczej niż w taki sposób, że wyrok zapadł wbrew faktom. Sprawę krótko, acz dobitnie przedstawił publicysta Rafał Ziemkiewicz:
Źródło: screen X (Twitter) Rafał Ziemkiewicz.
Jest to już kolejna kompromitacja sądów w obecnej kampanii wyborczej, która nastąpiła w trybie wyborczym, w kontekście starć między Mentzenem, a ludźmi od Hołowni. Poprzednią farsę, która dotyczyła spółki giełdowej należącej do kandydata Konfederacji, trafnie przedstawiono na Kanale Zero. Przy czym tamta sytuacja była zrozumiała jedynie dla tych osób, które orientują się w tematyce biznesowo-prawno-podatkowej, zatem tylko nieliczni zrozumieli że tamten wyrok był co najmniej podejrzany. Ale już w tym przypadku sprawa jest dużo prostsza i zrozumiała dla każdego, a mianowicie ten wyrok jest robieniem z wyborców idiotów. Bo wmawianie ludziom że nie stało się to, co mogli zobaczyć na własne oczy, jest obrażaniem ich inteligencji.
Wnioski
Na sukces Rafała Trzaskowskiego pracują nie tylko jego sztabowcy i działacze partyjni, ale także dziennikarze, od jakiegoś czasu widzimy zadaniowanego Szymona Hołownię z jego obsesją na punkcie Sławomira Mentzena, a po dzisiejszym wyroku, do grona zaangażowanych możemy dołączyć sądy, czy też sędziów, wydających polityczne (acz mało istotne) wyroki, korzystne dla wybranych kandydatów. W tym kontekście można mówić o niskich standardach, o upadku poszczególnych polityków, czy całych formacji. Ale co gorsza ciężko uciec od porównań naszej sytuacji w Polsce, do pseudo-demokracji w takich krajach jak Rosja czy Białoruś - a przynajmniej w niektórych obszarach funkcjonowania państwa, takich jak właśnie sądownictwo.
Niniejszy blog jest próbą wejścia na ścieżkę dziennikarsko-publicystyczną. Powoli, własnymi rękami, buduję również swoją stronę internetową, jednocześnie dzieląc swój czas z codziennymi obowiązkami. Polityką bardzo intensywnie interesuję się od ponad dekady, pobieżnie od zawsze.
Jestem po trzydziestce. Jako że świat dziennikarsko-polityczny jest brutalny, przez co dopiero przekonam się na co się piszę, być może zderzę się ze ścianą, to zdecydowałem że na blogu Salonu24 będę publikować pod pseudonimem: Marek Budyniewski. Zaznaczam to na samym początku, już przy rejestracji konta, z uczciwości. Inna sprawa, że moje imię i nazwisko i tak nic by nikomu nie powiedziało. Natomiast jeśli przygoda z dziennikarstwem i publicystyką okaże się owocna, jeśli pewnego dnia będę w stanie z tego tytułu opłacić rachunki i się utrzymać, to wówczas planuję przejść do publikacji pod własnym nazwiskiem. Póki jednak jest to hobby, działalność pozazawodowa, pozwolę sobie działać pod pseudonimem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka