Odpowiada mi tytuł wystawy zorganizowanej przez europosłów PiS w PE.Jestem alergikiem i nie mogę nosić ŻADNYCH futer, ani naturalnych, ani sztucznych. Pamiętam jak przed laty kupiłam sobie sztuczne futro i po koniec dnia obsypana byłam od góry do dołu. Po wizycie w gabinecie lekarskim nie było na 100% pewne, czy to powód sztucznego futra.Jeśli dobrze pamiętam, był to rok 1974.
Gdy nastały lata 80--te i w sklepach były pustki, mąż przy domu w 3 klatkach zaczął hodować nutrie. Byłam w stanie tylko raz patrzeć na sposób zabijania-kij zakończony gwoździem i walnął tym kijem w głowę nutrii. Moja wyobraźnia nie pozwala mi na porównanie, co gorsze dla zwierzątka, czy zabijani prądem, gazem, czy sposobem mojego ś.p. męża.Jednak sposób zabijania, ani hodowla w klatkach nie powoduje u mnie rozczulania nad dolą i niedolą zwierzątek.
Rozumiem niedogodności ludzi mieszkających w pobliżu ferm i z tego powodu uważam, że można ograniczyć niekoniecznie całkowicie zakazać hodowli zwierząt futerkowych.
Kończąc powiem:jeszcze się taki nie narodził co by wszystkim dogodził.
Inne tematy w dziale Rozmaitości