Komentarze do notki: Tibilisi jest w Gruzji

« Wróć do notki

carcajou16 maja 2024, 07:59
Ja w ogóle nie rozumiem tego oburzenia nowym prawem gruzińskim. Prawo dozwala 20% wpływy na konto organizacji pozarządowych spoza Gruzji. To bardzo dużo. Jeśli organizacje są w większym stopniu zależne od pieniędzy zza granicy, to muszą realizować agendy tych państw, organizacji międzynarodowych. Dlatego muszą być specjalnie monitorowane, to przecież oczywiste. U nas też tak powinno być, nie może bowiem być tak, że siłą pieniądza i napędzanych przez niego najemników wszelkiej maści ma zmieniać się społeczeństwo i polityka w danym państwie. To klasyczny jurgielt na niespotykaną skalę.
Brun16 maja 2024, 09:06
@carcajou Gruzińskie Marzenie w 90 procentach jest finansowane przez Rosję z czego oni się przed nikim nie rozliczają. Gruzja balansuje na skraju niebytu politycznego i tak do końca nie wiadomo czy jeszcze istnieje. Gruzini mają wybór; albo russkij mir z jego poziomem życia i dystrybucji dóbr wszelakich, albo Europa. Byt albo nie byt. Gruzja to, po Armenii, drugi najstarszy kraj chrześcijański na świecie.
carcajou16 maja 2024, 11:42
@Brun
Czyli rozumiem sytuacja jest jak u nas za Solidarności? Ale czy ta kasa pomogła w czymś narodowi, czy raczej umocniła pozycję Michników i spółki? A przecież Gruzinom źle nie życzymy.
O12316 maja 2024, 08:21
Młodzi Gruzini chętnie się sprzedadzą zachodowi więc o co chodzi ?
Komentarz został usunięty
Brun16 maja 2024, 09:08
@O123 Najpierw Gruzja, potem Ukraina i Polska... Saakaszwili do dzisiaj gnije w ruskim mamrze. Ruskim bo przecież nie gruzińskim.
markocz16 maja 2024, 13:02
Nie znam szczegółów tej ustawy, ale transparentność finansów NGO-ów jeśli chodzi o listę sponsorów byłaby pożądana. Nie jest do przyjęcie by poprzez NGO-sy zagranica wywierała nacisk na rząd.
czubas16 maja 2024, 13:37
Zachód nie chce by Gruzini wiedzieli kto finansuje ich grupy nacisku.

W USA np. jest od bardzo dawno przepis wymagający rejestrowania się jako "zagraniczny agent" (foreign agent) osoby lub organizacji, która działa lub lobbuje na rzecz zagranicznego rządu, organizacji lub osoby.

Zabawne jest to, że gdy coś podobnego uchwalił parlament Gruzji, rzeczniczka Joe Bidena, Karine Jean-Pierre uznała to za "niedemokratyczne" i apelowała do wpływania na władze gruzińskie.

Niestety, od lat jest tak, że dla elit władzy demokracja ma miejsce tylko wtedy, gdy jest zgodna z ich (elit) interesem.
Jeśli zaś elitom się to nie podoba, wówczas przestaje być demokratyczne.

W tym przypadku elity nie chcą by obywatele wiedzieli kto z zagranicy opłaca ich organizacje i polityków.