Mamy lato, lat to wakacje, wakacje to morze, morze to plaża i smażalnia ryb.
Skąd się biorą ryby?
Z morza oczywiście, trzeba je z niego wyłowić przy pomocy takiej czy innej sieci, pelagicznej, dennej, stawnej i wleczonej po głębinie albo po piachu, bo nasze, polskie morze, przynajmniej od naszej strony, jest piaszczyste. Mamy; razem z Litwą, Łotwą i Okręgiem Królewieckim, zwanym kaliningradzkim, najpiękniejsze plaże na świecie, nie do podrobienia. To, że morze nasze chłodne; nic nie szkodzi, jest piękne, szmaragdowe, mieniące się w słońcu żywym złotem. Hel, jest miejscem w Polsce o największej liczbie dni słonecznych. Powietrze ma przesycone, rozgrzane latem, żywicznym zapachem sosnowego boru, naładowane jodem z rozbryzgów morskiej fali łamiącej się białym przybojem na złotych plażach.
Gdzieniegdzie przebija się przez to wszystko, poprzez zgiełk przyboju i sosnowy aromat, zapach starego oleju. na którym inwestorzy z Warszawy, bo to oni są właścicielami, najczęściej tych wszystkich nadmorskich bud i budek, smażą wyciągnięte z zamrażarek płacie dorszowego fileta, który sprzedają potem turystom z całego kraju drożej cielęciny w czterogwiazdkowym hotelu.
Prawda to, czy mit?
Nie wiem.
Ja tylko trochę o kutrach rybackich
bo warte są fotografowania.
Zimą
i latem
O zachodzie słońca.
Na fali
I we flaucie.
Zobacz galerię zdjęć:
Kutry
Inne tematy w dziale Rozmaitości