I, niestety, festiwalu filmowego warszawskich tfurców filmowych.
Uprzedzając krytyków od razu napiszę, że nie widziałem ani jednego (chyba na szczęście) filmu konkursowego, świetnie natomiast znam Gdynię i okolice tamtejszego teatru muzycznego, gdzie się te filmy tych tfurców głównie wyświetla. Przeczytałem recenzję takich co te filmy widzieli i wynika z tego, że oś tegorocznego konkursu splata się (hmm) ze wspomaganym samobójstwem po kazirodczczych związkach seksualnych podczas orgii gruppen seksu na Gdańskiej Scenie Alternatywnej przy pomocy zwróconego Polakom ich kodu kulturowego litra żytniówki na głowę bez którego to kodu Polacy, być może, nie mogliby brutalnie gwałcić własnych żon przed szychtą przy pomocy matki. Lub też kameralnie, tutaj nie wiem do końca z wódką czy nie, więzić w swoim domu młodsze kochanki celem przedstawiania im swojej wizji świata.
https://film.interia.pl/raport-gdynia-2023/news-gdynia-2023-bez-tabu-najbardziej-szokujace-sceny-festiwalu,nId,7040856
Nie jest wykluczone, że ja jako maluczki prowincjusz nadmorski nie rozumiem magii wielkiego kina i nie rozumiem też do końca i na jakim świecie żyję i, może tak być, że mi ludzie Kultury to kulturalnie wytłumaczą.
Podobno:
" Jego bohater to "stary zbok", jak określa go Panna Crazy, z trudem wypowiada słowa, często w chwilach niemocy posiłkując się najpopularniejszym polskim przekleństwem. W ustach Globisza ma ono wyzwalającą moc. Dotychczasowe jąkanie znika, głos staje się bardziej doniosły, bohater odzyskuje pewność siebie. Przeżywa też rodzaj duchowego katharsis.
"Nikt tak pięknie jak ty nie mówi k...a" - mówi w podziwem Panna Crazy. A Krzysztof Globisz w tej ekshibicjonistycznej kreacji pokazuje, że aktorstwo może mieć także niezwykłą terapeutyczną moc."
cycat taki.
Inne tematy w dziale Kultura
