Świat się zmienia. Powiedziałbym bardzo gwałtownie, dla takiego starego dziada jak ja w sposób niewyobrażalnie gwałtowny. Pamiętam dyskusje pomiędzy żeglarzami kiedy "uwolniono" skomplikowany poprzednio system kompetencyjny sprowadzając go do dzisiejszego rozdawnictwa patentów. Że będzie dużo wezwań o pomoc z błahych powodów i że wezwania te, niczym Covid służbę zdrowia, zablokują odpowiednie służby; wtedy to się nazywało Polskie Ratownictwo Okrętowe, Polratok, dzisiaj z angielska, ze światowym sznytem Służby Poszukiwania i Ratownictwa; Search and Rescue, w skrócie SAR. Może nie zablokowało, ale w sezonie letnim, który się niepostrzeżenie wydłużył w międzyczasie od końca kwietnia do połowy października wezwania z jachtów, kitów, windsurferów stanowią dla tych służb większość roboty.
Jak zatem wezwać taką pomoc gdy już jesteśmy w niebezpieczeństwie? Dzisiaj kiedy większość żeglarstwa rekreacyjnego odbywa się najczęściej w porze dziennej i blisko brzegu, przy obecnym pokryciu przestrzeni przez komercyjne sieci komórkowe najprościej, w razie potrzeby, jest zadzwonić, z komóry, pod numer alarmowy 112. (W nocy też można).
Może to mało morskie ale z pewnością najbardziej skuteczne. Centrum powiadamiania ratunkowego, które mieści się pod tym numerem, ma łączność ze wszystkimi służbami ratowniczymi, w tym tak wyspecjalizowanymi jak morskie i ten kanał łączności będzie z pewnością skuteczny. Zarówno gdy sami jesteśmy w niebezpieczeństwie (MAYDAY) jak i wtedy kiedy alarmujemy pośrednio w niebezpieczeństwie (MAYDAY RELAY) kiedy np. z plaży zobaczyliśmy czerwoną rakietę, sztandrujący jacht, czy dryfującego surfera.
Pływając po morzu jedynie z rzadka, bo żeglarz spędza na łódce jedynie kilka czy kilkanaście dni w roku podczas coraz krótszego, niestety, urlopu musimy zdawać sobie sprawę z tego, że wołania, na morzu, w niebezpieczeństwie, oprócz tego że dzielą się na bezpośrednie i pośrednie, tak jak wyżej to dzielą się także na takie, w których występuje bezpośrednie zagrożenie życia lub zdrowia z powodu wypadku losowego; tonięcia, pożaru, katastrofy, ataku piratów, wypadnięcia za burtę (MAYDAY) lub z powodu choroby, uszkodzenia ciała, rany, poparzenia, zatrucia (MEDICO PAN PAN), temu podobne, i na takie kiedy chcemy aby uratowano nas razem z naszym sprzętem czyli jachtem (NO CURE NO PAY). To wtedy kiedy złamał się nam maszt, jak nie przymierzając na POGORII w Zatoce Fińskiej czy na CHOPINIE na Atlantyku, kiedy mamy awarię silnika i chcemy aby nas sholowano, urwała się płetwa sterowa i spadła na dno morza. O ile ta pierwsza grupa alarmów natychmiast uruchamia wszystkie państwowe, i nie tylko, służby, które z poświęceniem i nic za to nie żądając wyruszą nam na ratunek, o tyle ta druga grupa wezwań ma już o wiele bardziej delikatną naturę.
Wiele zależy od kontekstu, gdzie i kiedy to nam się stało; jeżeli w przyboju lub na torze wodnym i jedynym ratunkiem dla nas będzie podanie nam holu, to być może służby nam za to dodatkowo nie policzą. Ale jeżeli nie, to nie.
Musimy wiedzieć, że każda taka operacja odbywa się po zawarciu umowy o ratownictwo, może być ustnie, ze zwyczajową formułą, że jeżeli ratowanie naszego mienia się nie powiedzie to nie zwracamy żadnych kosztów - NO CURE NO PAY. I tak potem, zazwyczaj następują rozmaite targi angażujące w to także firmę ubezpieczeniową. Ale mając umowę, także taką zawartą na głos ponad spienionym przybojem, mamy solidne podstawy negocjacyjne, również wtedy kiedy to my byliśmy ratownikami. Kiedyś nie, ale teraz od jakiegoś czasu polskie służby SAR mogą za ratowanie mienia wystawić rachunek, bywa, że to jest być może najniższy rachunek z możliwych i taka sytuacja będzie dla nas korzystna, niemniej, nikogo o nic nie posądzając, powinniśmy wiedzieć, że jeżeli nie zawarto z nami umowy o ratownictwo to też nie ma żadnych podstaw do wystawiania rachunku.
Do tego typu delikatnych negocjacji też przyda nam się telefon komórkowy ale to już bezpośrednio do MRCC (Maritime Rescue Coordination Centre) w Gdyni - jeżeli jesteśmy w pobliżu polskiego wybrzeża, jeżeli w pobliżu jakiegoś innego to szukamy sobie numeru tutaj: https://sarcontacts.info/
A co jeżeli jesteśmy poza zasięgiem telefonii komórkowej?
A o tym w następnym odcinku ????
Inne tematy w dziale Rozmaitości