Posłowie Lewicy przyszli dzisiaj do Sejmu, sali ogólnej Zgromadzenia Narodowego ubrani w tęczowe maseczki, panie także w kolorowe garsonki, w ławach sejmowych mieniły się niczym rajskie ptaki. Bez publiki bo ławy peowskie puste, ale od czego telewizja i media społecznościowe. Przed zaprzysiężeniem panie na tęczowo ubrane sfotografowały się także z kolorową flagą przed wejściem do Sejmu i zanim weszły do środka puściły fotkę do internetu. To chyba w ramach protestu przeciwko nadzwyczaj brutalnym działaniom policji, która aresztowała - tak do końca nie wiemy kogo, bo się tutaj zeznania o płciowości kończą, otóż aresztowała jakieś trzyosobowe ONO, które w podkasanych kieckach kilka dni temu omotało kilka warszawskich pomników, w tym figurę Chrystusa kolorowymi jakiś ręcznikami czy parawanami, nie wiem do końca bo parawan to chyba wywiesił ten co to się na balkonie drapał po przyrodzeniu.
No to i Lewica, w dniu zaprzysiężenia przeciwko temu protestuje. Nie, oczywiście, przeciwko publicznemu drapaniu się po przyrodzeniu (a co tam takie przyrodzenie, i tak ma być wkrótce, w ramach tranzycji, ucięte) i nie przeciwko nocnemu omotywaniu pomników, tylko przeciwko policji.
Że ta wykonuje swoje obowiązki w ramach obowiązujących ustaw i z polecenia prokuratury. Oczywiście z polecenia tej zamordystycznej PISowskiej prokuratury kierowanej przez Zero, której prezydent elekt, by zyskać zaufanie tych dziesięciu milionów Polaków głosujących na pana Trzaskowskiego, powinien się przeciwstawić.
Stanowczo.
Bo jak nie, to Lewica będzie na co dzień kolorowymi maseczkami manifestować swój nierozerwalny związek z Lesbijkami, Homoseksualistami, Transseksualistami, Biseksualistami i +, do czego, prawdę powiedziawszy nie potrzeba im maseczek, wystarczy rzucić okiem na to jak wyglądają. Gołym (nomen/omen) okiem widać, że program LGTB + jest ich programem.
Myślę sobie, że niech sobie w tych kolorowych maskach chodzą, jak chcą, no chyba, że PISowski Minister Zdrowia nienawistnie odwoła całe to chodzenie w maskach, ale widząc wzrost coronowirusowej śmiertelności w rządzonej przez lewicę Hiszpanii czy Francji, prędko się na to nie zanosi.
A pan Prezydent, z małżonką, wracając z Sejmu do Pałacu, po drodze, naturalnie i bez tłumów, złożył wieniec, od pary prezydenckiej, na cokole Chrystusa Króla przed kościołem w ciągu krakowskiego traktu.
Z potrzeby serca.
Po prostu.
Inne tematy w dziale Polityka