Brockley Sid Brockley Sid
252
BLOG

Pudzian czyli porażka na amerykańskiej ziemi

Brockley Sid Brockley Sid Sporty walki Obserwuj temat Obserwuj notkę 14

 

Walka, Mariusz Pudzianowski kontra Tim Silvia. Kosmiczne zderzenie dwóch osobowości. Czekam z niecierpliwością. Jest 3.37 nad ranem. Pojedynkiem otwarcia ma być pojedynek Łukasza Jurkowskiego „Jurasa” z Koreańczykiem Ho Jin Kimem. Oprócz „drewnianego” komentatora Polsatu, który głupimi wyjaśnieniami prawie wyprowadza mnie z równowagi oraz późnej godziny, wszystko jest w jak najlepszym porządku. UFC Amerykańska liga MMA, najlepsi z najlepszych – bezdyskusyjnie, wielkie nazwiska Lesnar, Fedor Emilienko i wiele innych. Zasady prawie takie same jak polskiej odmianie tego sportu KSW, z tą różnicą że zamiast ringu jest klatka oraz z możliwością wykonywania uderzeń łokciem. 3 rundy po pięć minut. I w tym upatruję największe zagrożenie dla Pudziana.
Tak właśnie łokcie. Zaczęło się fenomenalnie przez nokaut w pierwszej rundzie. „Juras” po szybkim wyjściu z parteru, kombinacją ciosów zakończoną uderzeniami łokciem, powala na deski przeciwnika. Szybki nokaut, pierwsza runda, to daje nadzieję na najbardziej oczekiwaną walkę Pudziana. Czekam jest 3.54. Kolejną walką wieczoru, jest walka kobiet. Bez komentarza, nie ze względu na styl pojedynku, a na fakt że jeśli chodzi o uczestnictwo kobiet w walkach w klatkach mam bardzo konserwatywne poglądy. Podobnie jak w kopalniach, kobiety nie powinny walczyć w klatkach. Warto wspomnieć ogromną zaciętość pojedynku pań, piękne oczy jednej z nich, oraz te malutkie różowe rękawice - paradoks. Zwycięstwo tej ubranej w czarny podkoszulek.
 
 
5.24 wchodzi Mariusz Pudzianowski z poprzedzającym go obciachowo śpiewającym bratem. Silvia zapasiony, zupełnie jak nie zawodnik MMA. Spokój na twarzy Mariusza, ale poszukuję dzikości w jego oku – nie mogę jej znaleźć. Ciut przydługie zapowiedzi i wejście. 5.34 – sfałszowane odśpiewanie hymnu przez jakąś młodą dziewczynę z Polski. Telewizja ewidentnie znęca się dzisiaj nade mną, zwłaszcza że już mija 20 godzina bez snu. Silvia chodzi ze swoim fałdującym brzuchem. 5.38 start. Ale gdzie ten obłęd w oku. Mariusz kilka low kicków, próba obalenia. Zwarcie przy siatce. Tłuścioch Silvia atakuje, Pudzian słabnie. Tajski chwyt za głowę Amerykanina. Tragedia Mariusza. Mariusz słania się na nogach. Nie ma sił Polak, proste dochodzą. Pudzian na deskach, zupełnie bezradnie, jego głowa krwawi. Żal to oglądać, nasz siłacz w defensywie. Przegrywa, gong ratuje Pudziana, jest siny ze zmęczenia. Druga runda Silvia ciosy proste, bezradność naszego zawodnika. To już koniec, tragedia, Mariusz leży na deskach, atak łokciami Amerykanina. Nokaut. Mariusz przegrywa w tragikomicznym stylu. Można było się spodziewać takiego rozstrzygnięcia. Zatem 6 minut 44 sekundy trwała przygoda Pudziana na ringu w Ameryce.  
Siła to masa przez przyśpieszenie. Ta zasada fizyki ma zastosowanie również w przypadku uderzeń. Jednego elementu tworzącego tę siłę zabrakowało w przypadku Mariusza - przyśpieszenia. Wytrzymałość kondycyjna oraz to cholerne przyśpieszenie, nad którym pracuje się na treningach przez lata, a które jest nieistotne przypadku treningu strongmena – stało się zgubą Pudziana. Szkoda, chociaż sercem byłem z Mariuszem, rozsądek podpowiadał że samą masą mięśniową nie da się zwyciężyć tak doświadczonego zawodnika jakim jest Silvia. Kolejna walka Pudziana z Pawłem Nastulą już w Polsce, który ma niezwykle słaby bilans stoczonych pojedynków, 1 wygrana i 4 porażki. Tym razem Pudzian powinien zwyciężyć. Jeśli oczywiście wcześniej nie zakończy kariery.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (14)

Inne tematy w dziale Sport