- Wycinają drzewo pod naszym blokiem!!!
Ten okrzyk od strony drzwi poderwał Hiobowskich na nogi. Przy drzwiach stała uradowana mama Wiktymiusza.
- To dobrze? - spytała zaniepokojona siostra Łukaszka.
- To źle! - uradowana mama Łukaszka zerwała się i klasnęła w dłonie. - Bardzo źle!
- Na pewno? - reszta rodzina Hiobowskich też była skonfundowana.
- Na pewno! - obie mamy wręcz tańczyły razem z radości. - A zatem i na naszym osiedlu kacze macki sięgnęły po ostatni bastion oporu przyrody! Po to drzewo, które rośnie koło śmietnika!
- Ścinają je? - spytał tata Łukaszka.
- Tak! - kiwnęła głową mama Wiktymiusza. - Zaprotestujemy oczywiście. I tym razem nasz protest ma wszelkie szanse powodzenia!
- Dlaczego? - chciał wiedzieć Łukaszek.
- Bo oni są tylko we dwóch! - mama Wiktymiusza nie posiadała się z radości. - Żadnej ochrony! Żadnej policji! Żadnego płotu! Możemy spokojnie wpaść i ich pobić, skopać, zniszczyć sprzęt...
- Cały czas mowa o pokojowym proteście - przerwała jej zdenerwowana mama Łukaszka.
- Y... No, e... Oczywiście, tak - sumitowała się mama Wiktymiusza. - No, sąsiadko, bierzmy transparenty i lecimy!
Pełni złych przeczuć Hiobowscy wylegli na balkon. Na skwerze koło bloku, przy wielkim starym drzewie pracowało dwóch panów. Wpadły na nich obie mamy z transparentami i zaczęła się wielka kłótnia. Ale, o dziwo, już po minucie się skończyła. Pani stanęły na baczność, kiwnęły głowami i wlokąc za sobą transparenty ruszyły z powrotem w stronę wejścia do bloku.
Cztery minuty później mama Łukaszka, złamana, znękana, zniechęcona, weszła do mieszkania.
- Co tam się stało?! - krzyczał dziadek Łukaszka. - Skoczyłyście im do gardeł, ci drwale nie mieli żadnych szans! Odpuszczacie?
- To nie są drwale - mama usiadła ciężko na kanapie i powtórzyła:
- To nie są drwale. Z drwalami dalibyśmy sobie radę raz dwa.
- Więc kto to jest??? - zawołała babcia Łukaszka.
- To... Ginekolodzy.
Zapadła cisza.
- Myślałam, że drzewa wycinają drwale. A ginekolodzy robią... No... Tego... - bąknęła niepewnie siostra Łukaszka.
- Ci ginekolodzy należą do Aborcyjnego Drwal Tour - szeptała mama. - W ramach akcji "Moje drzewo, moja sprawa" dokonują aborcji drzewa. Łyżeczkują lipę.
-------------
marcinbrixen.pl
http://www.wydawnictwo-lena.pl/brixen3.html - blog w formie książki
https://pl-pl.facebook.com/marcin.brixen
Nie biorę żadnej odpowiedzialności za to co robi Łukaszek, a tym bardziej za to, co mówi Gruby Maciek.
A tak poza tym, to fikcja, czysta fikcja.
UWAGA! Podczas czytania nie należy jeść i pić! Nie zaleca się czytania pokątnie w obecności szefa! Opluty monitor czyścimy specjalną chusteczką, a klawiaturę szczoteczką do zębów (by Redpill)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości