Łukaszek wraz z tatą i mamą wracali z zakupów i pojechali na stację paliw zatankować samochód. Tuż za nimi podjechało drugie auto i zatrzymało się przy sąsiednim dystrybutorze.
- Ojejku! - zachłysnęła się mama Łukaszka na widok dwojga osób wysiadających z pojazdu obok. - Wiecie kto to jest?
- Nie - odparł tata.
- Ja też nie – mruknęła mama.
Łukaszek zaczął się śmiać.
- Chodziło mi o tę panią. Bo kierowcę to znam. To znany aktor!
Wysiedli i przyjrzeli się panu. Faktycznie, był to znany aktor. Oglądał zafrasowany swój samochód. Pani, która z nim jechała kucnęła przy dystrybutorze, po czym zaczęła rytmicznie machać głową w przód i w tył.
- Co ona robi??? - tata Łukaszka już sięgał po wąż paliwowy i zamarł z wyciągniętą ręką.
- Rzyga - wyjaśnił zwięźle Łukaszek. Aktor to usłyszał i się obruszył.
- Moja koleżanka jest aktorką teatralną! Ćwiczy!
- Symuluję stosunek oralny ze słonikiem - odparła z powagą aktorka.
- To jest dystrybutor paliwa - westchnął tata Łukaszka.
Mama Łukaszka podsunęła się boczkiem do aktora i poprosiła o autograf.
- Dobrze, ale na czym? - zafrasował się aktor.
Mama Łukaszka dyskretnie podsunęła ulotkę Klubu Obywateli Dysfunkcjonalnych, ale zanim aktor złożył podpis z budynku wypadł jakiś pan w stroju roboczym.
- Pan też po autograf? - spytał aktor.
- Nie, ja tu pracuję. Jestem pompiarzem.
- A po polsku? Proszę pana, to Polska, mówmy piękną polszczyzną.
- Nalewam paliwo.
- Ach, to świetnie - ucieszył się aktor. - Niech i mnie pan naleje.
- Dobrze, ale jakie?
Zapadła pełna wyczekiwania cisza.
- To do mnie było? - zreflektował się po dłuższej chwili aktor.
- Tak.
- Acha.
Znów cisza.
- Które paliwo pytałem -przypomniał się pan pompiarz.
- Wie pan co... Może niemieckie? Bo ja bym chciał, żeby ten łamiący konstytucję rząd nie miał żadnych korzyści z tego że tankuję. Tylko broń Boże rosyjskie paliwo! Jestem patriotą.
Pan pompiarz westchnął głęboko, oświadczył, że nieważne jakie paliwo naleje, rząd i tak będzie miał z tego korzyść. I że on prosi o decyzję, które paliwo nalać.
- No jak to proszę pana które, najlepsze - wzruszył ramionami pan aktor.
- Wszystkie są najlepsze - i pan pompiarz pokazał szerokim gestem węże paliwowe zwisające z dystrybutora.
Do decyzji nie doszło, bowiem z budynku wypadła jakaś pani w firmowym uniformie stacji i z furią natarła na pana pompiarza:
- Co ty wyprawiasz!!!
Pan pompiarz rozejrzał się zaskoczony i ujrzał, że pani aktorka kuca teraz przy nim i nadal się kiwa.
- Co pani robi?!
- Symuluję seks oralny z pompiarzem - brzmiała pełna powagi odpowiedź.
- Ty świnio! - darła się pani w służbowym uniformie na pana pompiarza.
- To nie ja, to ona!
- Wszyscy faceci tak mówią! Wynocha z tej stacji!
- Zofia...
- Tak?
- Ale to jest moja stacja. Ty wynocha!
Pani wydęła wargi i poszła z powrotem do budynku.
- Co pan robi? - rozległ się wystraszony głos mamy Łukaszka. Wszyscy się obejrzeli. Pan aktor kucał przy swoim aucie, ale na szczęście nie kiwał się rytmicznie.
- Szukam tej klapki, gdzie się wlewa paliwo - wyjaśnił. - Ale chyba mi sprzedali złe auto, bo jej tu wcale nie widzę.
- Jest z drugiej strony - poinformował go zmęczonym głosem pan pompiarz. - No to które paliwo?
- Ale pan jest nudny, które i które.
- Sam pan sobie nalewaj... - pan pompiarz odwrócił się na pięcie i już chciał odejść, ale aktor go zatrzymał.
- Podpowiem panu - nie wytrzymał tata Łukaszka. - Benzyna czy diesel?
- Hm... - zastanowił się pan aktor. - Z dwóch słów bliższy jest mi diesel. Kojarzy mi się z dzieciństwem. Mój ojciec miał diesla. Wybieram więc diesla! Wierzę, że też mam diesla!
Pan pompiarz płakał.
- Diesel jest na ropę - podpowiedział Łukaszek.
- A, to nie wiedziałem... Moment... Ropa... Co to za brzydkie słowo... Tak, nie bójmy się tego powiedzieć, brzydkie... Kojarzy się z bolącym zębem albo jątrzącą się raną na zdrowym ciele demokracji... Tak... Nie, ropa nie. Niech mi pan naleje benzyny! - zadecydował aktor. - Czuję, że mój samochód jest na benzynę! To takie piękne słowo! Ben-zy-na!
Pan pompiarz dalej płakał.
- Jak nie wiesz które, to weź pół tego i pół tego - poradziła pani aktorka ćwicząca przy skrzyni z piaskiem.
Tata Łukaszka westchnął i powiedział, że rodzaj paliwa powinien być podany w dowodzie rejestracyjnym samochodu.
- Nie wziąłem. Nie ma teraz takiego obowiązku - rozłożył ręce pan aktor. - Wożenie ze sobą stosu dokumentów żeby coś komuś udowadniać jest niezgodne z konstytucją!
- Może po numerze VIN – poddał pomysł pan pompiarz.
- Trzeba znać datę pierwszej rejestracji - pokręcił głową tata Łukaszka.
Łukaszek otworzył klapkę wlotu paliwa i wszystkim pokazał się napis "unleaded fuel".
- Benzyna! I wszystko jasne - ucieszył się pan pompiarz.
- Nic z tego nie rozumiem, ale skoro pan już wie które paliwo ma nam nalać, to myślę, że pan da radę to zrobić. A tobie chłopcze, dziękuję - wzruszył się pan aktor. - Może w ramach podziękowania chcesz bilety do teatru?
- Nie!!
-------------
marcinbrixen.pl
http://www.wydawnictwo-lena.pl/brixen3.html - blog w formie książki
https://pl-pl.facebook.com/marcin.brixen
Nie biorę żadnej odpowiedzialności za to co robi Łukaszek, a tym bardziej za to, co mówi Gruby Maciek.
A tak poza tym, to fikcja, czysta fikcja.
UWAGA! Podczas czytania nie należy jeść i pić! Nie zaleca się czytania pokątnie w obecności szefa! Opluty monitor czyścimy specjalną chusteczką, a klawiaturę szczoteczką do zębów (by Redpill)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości