Marcin B. Brixen Marcin B. Brixen
497
BLOG

Uciekający celebryci

Marcin B. Brixen Marcin B. Brixen Humor Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

Tata Łukaszka pożegnał stary rok wzmożonym wysiłkiem fizycznym. Poszedł wynieść śmieci.
Pod śmietnikiem stał mąż dozorczyni, pan Sitko i chuchał w dłonie tak, że aż szła potężna ilość pary wodnej.
Tata Łukaszka wyrzucił śmieci, ale widok pana Sitko nie dawał mu spokoju. Podszedł do sąsiada i krzyknął:
- Pan pali!
Pan Sitko aż się wzdrygnął, w dłoniach miał ukrytego papierosa i to z niego leciał ów podejrzany dym.
- Ale mnie pan wystraszył! Chciałem sobie w spokoju zapalić, a tu się nie da. Wszędzie zakaz. Na chodniku nie wolno, na balkonie nie wolno, wszędzie nie wolno. Gorzej jak za komuny. Wtedy chociaż palić było wolno.
- Ale nie było papierosów - przypomniał tata Łukaszka. - A dlaczego w domu pan nie pali?
- Też nie wolno.
- Nie ma przecież żadnego przepisu...
- Żona nie każe. Więc przychodzę tutaj...
- Właśnie! - zreflektował się tata Łukaszka. - Przecież tu też nie wolno palić! I co gorsza, tu jest monitoring!
- Nie wiedziałem - rzekł pan Sitko przygnębiony.
- Zostanie pan ukarany!
- E tam, żona jako dozorczyni ma wgląd w osiedlowy monitoring, zagada z kim trzeba i skasują. Ale... Nie ma co prowokować losu.
I pan Sitko fachowo strzelił niedopałkiem w krzaki. Ułamek sekundy później rozległ się potworny wrzask. Z krzaków wypadł jakiś starszy, grubszy facet trzymając się za oko. Za nim z krzaków wypadli: nieco młodszy facet oraz dwie panie w wieku średnim.
- Moje oko! - darł się facet trzymając za lewy oczodół. - Oparzył mnie pan papierosem!
- Na paczce papierosów jest napisane, że są groźne dla zdrowia - bronił się pan Sitko przypatrując się uważnie przybyłym. - Ale zaraz... Ja znam pana głos... Już wiem! Datek-Lunielak! To pan! To pan go grał!
- Cicho - zachrypiał młodszy facet. - Tu podobno też jest monitoring.
- Ale ten z papierosem powiedział, że można zrobić director's cut - odezwała się jedna z pań.
Pan Sitko rozanielony wodził wzrokiem po tłumie i tylko wskazywał palcem:
- Piosenkarz Malej-Macieńczuk... Reżyser Hognieszka-Alland... Była premier Kowa-Epacz... No i ten, którego na początku trafiłem papierosem w oko. Aktor Sturzy-Jehr! Co za zaszczyt dla mnie!
- Skąd pan ich tak wszystkich zna? - szepnął zaskoczony tata Łukaszka.
- Żona kupuje "To, Co Jest" i "Egzystencja Na Ciepło", w kółko o nich czytamy... Co państwo tu robią?
- Uciekamy - oświadczyła z godnością Hognieszka-Alland.
Tata Łukaszka i pan Sitko zawołali jednocześnie: tata "Wreszcie!", a pan Sitko "Jeszcze?", po czym obaj spojrzeli na siebie. Tata Łukaszka zażądał wyjaśnień.
- Oni już tak kilka lat uciekają. Co jakiś czas udzielają wywiadów, że duszno, że faszyzm, że nie wytrzymają więcej w tym kraju i muszą wyjechać. No i jakoś tak... Nadal tu są... - pan Sitko wskazał ręką grupkę czterech osób.
- Nie lepiej wynająć tabor a la cyganie zamiast siedzieć po krzakach? - rzucił pytanie tata Łukaszka.
- Rasizm przez pana przemawia, co panu cyganie inni? – fuknęła reżyserka.
- Chcieliśmy dziennikarzowi lokalnego oddziału "Wiodącego Tytułu Prasowego" opowiedzieć jak nam się żyje pod tym terrorem w tym kraju! - zakrzyknęła Kowa-Epacz. – I tu się umówiliśmy, bo taka to dziennikarska tradycja. Przecież to straszne! Monitoring śmietników!
- Żeby ludzie nie podrzucali śmieci - tłumaczył pan Sitko.
- I wy wmawiacie ludziom, że jest kryzys! Gdyby był kryzys to by ludzie kradli ze śmietników a nie podrzucali!
- Jest kryzys, owszem, ale demokracji - wtrącił z godnością Sturzy-Jehr trąc zaczerwienione oko. – Monitoring śmietników został założony wyłącznie w celu zwalczania wymiany niezależnej myśli dziennikarskiej! Polacy są jacy są, a są straszni. Jeszcze niedawno wstydziłem się mówić za granicą po polsku, żeby mnie nie wzięli za Polaka. Teraz wstydzę się nawet mówić po polsku w Polsce!
- To po jakiemu pan mówi? - zainteresował się pan Sitko.
- Tydzień temu w Pawełkowicach spróbowałem po arabsku. Zdążyłem powiedzieć tylko Allah akbar i zaraz mnie pobili! Zgroza! Terror! Polak Polakowi nazistą! W związku z tym oświadczam, że przestaję się czuć Polakiem i zaraz wyjeżdżam z tego kraju!
- Właśnie! - wychrypiał Malej-Macieńczuk. - Ja też stąd wyjeżdżam! Muszę wyjechać! Mija ostatnia nocka w moim kraju! Tu jest duszno, strasznie duszno! Wszędzie czai się morda faszyzmu, więc wolę wyjechać do Niemiec! Kraju wolnego od...
- Zabawne - chrząknął tata Łukaszka. - A dokąd konkretnie się pan wybiera?
- Tam! - i piosenkarz pokazał gdzieś w stronę Kaukazu.
- No właściwie też dobrze, dojdzie pan do tych Niemiec, tylko trochę czasu panu zejdzie.
- To może skorzystacie z mojej drogi? - zaproponowała Kowa-Epacz. - U nas w ogródku córka kopie tunel do Kanady.
- Dużo już wykopała? - zainteresował się Malej-Macieńczuk.
- Metr wgłąb.
- A ile wszerz? - wyskoczył z dowcipem pan Sitko.
- Bardzo śmieszne!
- Bo rok temu udzieliła pani wywiadu i wtedy też był ten jeden metr! Czy ta pani córka na pewno chce wyjechać?
- Odczep się pan od mojej córki! Bo spytam co robi pana córka!
- No to niech pani spyta! - odszczeknął bojowo pan Sitko.
- Co robi pana córka?
- Nie mam córki! - pan Sitko spojrzał triumfująco, a Kowa-Epacz opadła bezradnie na chodnik.
- Dajcie spokój - podniosła dłoń Hognieszka-Alland. - Ja muszę uciec jeszcze dalej. Bo aż do USA.
- A gotowa już pani? - głos pana Sitko był zabarwiony ironią. - Bo kilka lat pakowała pani walizki...
- Właśnie, i wreszcie je spakowałam. Mam je tu ze sobą... - Hognieszka-Alland rozejrzała się wokół i krzyknęła strasznym głosem:
- Walizki! Moje walizki! Nie ma moich walizek! Szukajcie ich!
I czwórka celebrytów rozbiegła się po okolicy.
Tata Łukaszka i pan Sitko wrócili pod blok. Pożyczyli sobie wszystkiego dobrego i wrócili do swoich mieszkań, do swoich telewizorów. Tata Łukaszka przed północą zdołał nawet trafić na jakiś program publicystyczny. Nie był nawet specjalnie zaskoczony gdy wśród zaproszonych gości ujrzał czwórkę osób spotkanych pod śmietnikiem.
Mówili, że w Polsce nie da się żyć i trzeba zaraz wyjechać.
-------------
marcinbrixen.pl
http://www.wydawnictwo-lena.pl/brixen3.html - blog w formie książki
https://pl-pl.facebook.com/marcin.brixen

Nie biorę żadnej odpowiedzialności za to co robi Łukaszek, a tym bardziej za to, co mówi Gruby Maciek. A tak poza tym, to fikcja, czysta fikcja. UWAGA! Podczas czytania nie należy jeść i pić! Nie zaleca się czytania pokątnie w obecności szefa! Opluty monitor czyścimy specjalną chusteczką, a klawiaturę szczoteczką do zębów (by Redpill)

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Rozmaitości