Marcin B. Brixen Marcin B. Brixen
691
BLOG

Jak Wach-Lełęsa z Kisławem-Czeszczakiem walczył

Marcin B. Brixen Marcin B. Brixen Humor Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

W zasadzie to od razu można napisać, że wizyta Wacha-Lełęsy skończyła się źle. Z kilku powodów. A głównym było to, że ktoś mu ukradł show, co było zbrodnią nie do pomyślenia.
Zbrodniarzem, a właściwie zbrodniarką była dziewczynka, która zawsze odzywała się jako pierwsza.
Zaczęło się tak, że pani pedagog zapowiedziała wizytę słynnej postaci. I zaproponowała zbiórkę pieniężną.
Zdumiona klasa spytała po co.
- On inaczej nie przyjdzie - odparła zmieszana pani pedagog.
- To ja już wiem kto to jest! - zawołała dziewczynka, która zawsze odzywała się jako pierwsza. - Wach-Lełęsa!
- Jak na to wpadłaś?!
- W zeszłym roku był gwiazdą na komunii mojej kuzynki. Tylko on bierze kasę...
- Czy on wystąpi w cyklu autorytety w naszej szkole? - chciał wiedzieć okularnik z trzeciej ławki.
- Już nie.
- Jak ktoś występuje za kasę po komuniach to nie może być autorytetem - stwierdziła z satysfakcją dziewczynka.
- Moja mama twierdzi, że on nadal nim jest - wtrącił Łukaszek.
- Wiem, to ona nalegała, aby zorganizować wam spotkanie z nim – oznajmiła pani pedagog.
Klasa uzbierała środki finansowe i Wach-Lełesa przybył. Zanim zaczął wykład zajrzał do koszyczka, w którym znajdował się datek.
- Tak mało? - skrzywił się. - Nawet na prąd mi nie starczy!
Dał się jednak przekonać i rozpoczął prelekcję.
- Ja, mnie, mój, moje - deklamował z patosem. Klasa się nudziła i gadała. Pani pedagog poczuła, że musi interweniować.
- Uwaga! Kto będzie rozrabiał, ten będzie pisać na bieżąco dyktando ze słów gościa!
Uczniowie zamarli z przerażenia, bowiem składnia, gramatyka i słownictwo Wacha-Lełęsy nie dawały im najmniejszych szans. Zamilkli zatem, a gość opowiadał. Mówił dużo. Głównie o sobie. I o walce.
- Walczyłem! - pokazywał na siebie. - Ja walczyłem! Na śmierć i życie walczyłem! Oj, jak ja walczyłem!
Mówił dużo, ale konkretów w tym niestety było mało. Nic więc dziwnego, że w końcu któryś z uczniów odważył się zapytać z kim Wach-Lełęsa tak walczył.
- Nie wiecie?! - zaperzył się gość.
- Hiobowski, ty na pewno wiesz, od matki - próbowała ratować sytuację pani pedagog.
- Pan walczył z Kisławem-Czeszczakiem - rzekł spokojnie Łukaszek.
- Tak! Oczywiście! Ja walczyłem z gienerałem! A on ze mnom! I przyszłem ja kiedyś do niego i mówiem mu tak: gienerale, czemu pan walczy ze mnom? A on mi na to, że takom ma pracę. A wtedy ja do niego: a nie moglibyśmy się spotykać po pracy? Po piętnastej na ten przykład? I tak go pokonałem. I potem razem pil... pilnowalismy Polski.
- Zaraz, moment - Gruby Maciek machał rękami. - Ale my chcemy wiedzieć z kim pan walczył!
- Mówię, że z Kisławem-Czeszczakiem! Ja z nim, a on ze mną! Ramię w ramię!
- Nie, to trzeba inaczej spytać - rzucił okularnik i klasa zaczęła się gorączkowo naradzać. Oprócz dziewczynki, która odzywała się jako pierwsza. Ta siedziała na swoim miejscu, skrzyżowała ramiona i z pełnym wyższości uśmiechem patrzyła na Wacha-Lełęsę.
- Ja wszystko wiem - powiedziała.
- To nie tak, to nieprawda - zaczął gość, ale nagle pozostali uczniowie oznajmili, że uzgodnili wersję i zadają pytanie. Naprzód wysunęła się przewodnicząca klasy, Melissa.
- Przeciw komu pan walczył?
- Przeciw Kisławowi-Czeszczakowi - nie wytrzymał okularnik.
- To ona ma odpowiadać, nędzna fiucino, a nie ty! - warknął Gruby Maciek i się pobili.
- Ja walczyłem z gienerałem, a nie przeciwko niemu - przyznał Wach-Lełęsa.
- No to przeciw komu?
- Przeciwko małym ludziom, którzy fałszowali dokumenty, produkowali teczki i dzisiaj opowiadają brednie jakobym nie walczył! Czy oni nie widzom jakom podłość mnie robiom? Przez to nie chcom mnie na wykłady zapraszać! I z czego ja bede żył?
Ktoś zasugerował totka.
- To już nie ten totek co kiedyś, nie ma szans, żebym wygrał - machnął ręką gość.
- To przeciw komu pan w końcu walczył?
Ostatnie słowo należało jednak do dziewczynki.
- Czy wy nie słyszycie odpowiedzi? On walczył z introligatorami!
Zapadła cisza.
- Intro co? - spytał ostrożnie Wach-Lełęsa. - Co to jest?
- To tacy ludzie, którzy robią teczki.


--------------
NOWOŚĆ -> marcinbrixen.pl
http://www.wydawnictwo-lena.pl/brixen3.html - blog w formie książki
https://pl-pl.facebook.com/marcin.brixen

Nie biorę żadnej odpowiedzialności za to co robi Łukaszek, a tym bardziej za to, co mówi Gruby Maciek. A tak poza tym, to fikcja, czysta fikcja. UWAGA! Podczas czytania nie należy jeść i pić! Nie zaleca się czytania pokątnie w obecności szefa! Opluty monitor czyścimy specjalną chusteczką, a klawiaturę szczoteczką do zębów (by Redpill)

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Rozmaitości