W Niemczech odbyła się premiera nowego filmu reżyserki Holnes von Agland "Powrót na zieloną granicę ojczyzny" przeczytała z zadowoleniem mama Łukaszka z weekendowego dodatku do "Wiodącego Tytułu Prasowego".
W Niemczech odbyła się premiera nowego filmu reżyserki Holnes von Agland "Powrót na zieloną granicę ojczyzny" przeczytała z zadowoleniem mama Łukaszka z weekendowego dodatku do "Wiodącego Tytułu Prasowego".
- Widziałem go - oznajmiła siostra Łukaszka smarując wegański chleb smalcem.
Mama Łukaszka się zagotowała.
- Jak mogłaś go widzieć skoro dopiero teraz była premiera i to w Niemczech!
Siostra trochę się wystraszyła i bąknęła, że przecież był niedawno w Najlepszej Telewizji.
- To nie był ten film - oznajmiła chłodno babcia Łukaszka. - Ten pokazywano niedawno to był "Zielona granica" sprzed pięciu lat.
- Był straszny - siostra Łukaszka uroniła łezkę. - Najbardziej mi żal było tego jelonka jak umarł.
- To był "Jelonek Bambi" - westchnął Łukaszek. - "Zielona granica" to ten o migrantach.
- Też był straszny - szeptała siostra patrząc gdzieś w przestrzeń. - Przerzucanie ciężarnej nad drutami. Podawanie picia w zbitym termosie. Nazywanie Arabów ciapatymi i że śmierdzą... Straż Graniczna była przedstawiona w tym filmie po prostu strasznie!
- Prawdziwie - dodała mama Łukaszka. - No a jeśli chodzi o spadek populacji pingwinów na Galapagos...
- A co z tym nowym niemieckim filmem? - zapytał dziadek Łukaszka.
- Pokazali to pokazali, nie ma co drążyć - mama Łukaszka wzruszyła ramionami. - Pingwiny...
- O - powiedział Łukaszek patrząc w komórkę - wszedłem na stronę :Wiodącego Tytułu Prasowego". Ten film naprawdę jest ciekawy.
- Nie wolno ci go oceniać! - krzyknęła mama Łukaszka. - Nie widziałeś go!
- Ale czytam ocenę kogoś, kto widział. No więc tak, film opowiada historię młodych przyjaciół, Niemców, którzy w obliczu kryzysu migracyjnego zostają powołani na wschodnią granicę Niemiec do Straży Granicznej...
- Z kim Niemcy mają wschodnią granicę? - wtrąciła siostra Łukaszka.
- Z Polską - wyjaśnił dziadek Łukaszka.
- Nieprawda, przecież Polska ma wschodnią z Białorusią.
- Ale zachodnią ma z Niemcami.
- Jak to, to niemiecka wschodnia granica to jest polska zachodnia? - nie mogła uwierzyć siostra.
- A jak idziesz z chłopakiem za rękę to jak się trzymacie?
- Ja lewą za jego prawą...
- No. To tu tak samo. Czytam dalej - powiedział Łukaszek ignorując protesty swojej mamy. - Grupa przyjaciół, tak, powołanych do niemieckiej Straży Granicznej, broni w polowych warunkach granicy swojej ojczyzny. Na Odrze. Wiedzą, że nie mogą przepuścić nikogo bo każda z tych osób może być terrorystą szturmującą ich kraj na lewej wizie kupionej od polskiego rządu. Dlatego ze zrozumieniem publiczność przyjęła scenę, w której Straż Graniczna przerzuca ciężarną Polkę nad płotem z powrotem do Polski...
- O! - zawołała siostra Łukaszka. - To taka sama scena jak w tyn filmie parę dni temu! Zła i niedobra Straż Graniczna przerzuciła ciężarną i tu też zła i niedobra Straż Graniczna...
- Khm khm - wtrąciła się mama Łukaszka. - Tutaj Straż Graniczna jest dobra.
- Ale oni też przerzucili tak jak tam...
- Nie wolno porównywać!
- Czytam dalej - odezwał się Łukaszek. - Powszechne potępienie za to wzbudziła scena, w której złapani polscy migranci dzielą się swoim piciem z cierpiącymi z pragnienia niemieckimi pogranicznikami, działającymi w warunkach improwizacji. Jeden z Polaków wyjmuje termos, uderza nim o drzewo i rzuca funkcjonariuszowi Straży Granicznej. Ten pije, nagle kaszle i zaczyna wymiotować krwią i szkłem...
Tu Łukaszek urwał i popatrzył na siostrę.
- W tamtym filmie... - zaczęła niepewnie siostra Łukaszka i popatrzyła na mamę Łukaszka.
- Nie... Wolno... Porównywać!
- Największe jednak oburzenie wzbudziła scena, w której złapani Polacy odwożeni są na granicę, tak zwany push back - kontynuował Łukaszek, ale przerwała mu z kolei babcia:
- Myślałam, że to nielegalne.
- Od przekraczania legalnego granicy są przejścia graniczne - ripostowała mama Łukaszka. - Jeśli ktoś decyduje się na nielegalne przekradanie się lasem, musi ponieść tego konsekwencje.
- Są konwojowani przez Mohammeda, niemieckiego strażnika arabskiego pochodzenia - czytał dalej Łukaszek. - I jeden z Polaków mówi "ale ten ciapaty śmierdzi".
Zapadła niezręczna cisza.
- Ten film to atak na Polskę - sapnął dziadek Łukaszka.
- Dla was każdy film to atak na Polskę - wzruszyła ramionami mama Łukaszka i włączyła telewizor. Najlepsza Telewizja akurat retransmitowała uroczystość przyjęcia medalu Veita Harlana przez Holnes von Agland.
- To nie jest pierwsza rzecz, którą przyjęła pani dzisiaj - powiedziała reporterka.
- Nie - odparła po polsku reżyserka. - Wczoraj przyjęłam też obywatelstwo niemieckie. Nie mogłam już wytrzymać w tej Polsce.
- Zaraz! - krzyknął tata Łukaszka zrywając się z fotela. - To jest Holgnieszka Agland?
- I jak się pani podoba w nowej ojczyźnie? - pytała reporterka. Reżyserka wystawiła w górę kciuk i odpowiedziała:
- Cymes!
Nie biorę żadnej odpowiedzialności za to co robi Łukaszek, a tym bardziej za to, co mówi Gruby Maciek.
A tak poza tym, to fikcja, czysta fikcja.
UWAGA! Podczas czytania nie należy jeść i pić! Nie zaleca się czytania pokątnie w obecności szefa! Opluty monitor czyścimy specjalną chusteczką, a klawiaturę szczoteczką do zębów (by Redpill)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura