Już minęło trochę czasu, nowy rząd ukonstytuował się, zaczął działać, zarysowała się linia przewodnia tego rządu. Zanim przejdziemy do tego tematu trzeba zanieść odpowiedź na pytanie dlaczego to trwało tak długo. Pierwsze zdania o rekonstrukcji padły chyba w końcówce sierpnia, coś tam zapowiedziała premier Szydło, a potem nastąpiły dywagacje, okazało się że nie prawdziwe.
Pierwsze co rzuca się w oczy to zbieżność rekonstrukcji rządu w Polsce z wyborami w Niemczech. Wyglądało to tak jakby grono skupionych wokół Kaczyńskiego czekało co też się w Niemczech urodzi. Nie chcę powiedzieć, że Kaczyński jest od Niemiec uzależniony, a tylko to że liczył na jakieś z Niemcami porozumienie, z nowym niemieckim rządem.
Ten pomysł nie wypalił bo okazało się że Niemcy mogą się obyć bez rządu konstytucyjnego i wszystko się u nich kręci tak jakby sam Adolf H. ze swoim mniejszościowym rządem był nie do ruszenia. Tam nie ma totalnej opozycji, nawet ci co są przeciwko Merkel, z podwiniętymi ogonami żałośnie milczą. W tym czasie prasa niemiecka zamiast zająć się swoimi niemieckimi sprawami rozpętała nagonkę na Polskę. Zawsze tak było, gdy u nich smuta, jest ten do bicia czyli Polska. Tak samo się dzieje w Rosji.
Po miesiącach oczekiwania postanowiono w PIS zrobić jednak rekonstrukcję, od razu głęboką, taką rzucającą na kolana. Usunięto premier Szydło wprowadzając Morawieckiego na premiera.Jaki sens był w tej roszadzie trudno było od razu zgadnąć. Wydawało mi się że taka roszada powinna nastąpić przed kolejnymi wyborami parlamentarnymi czyli za ok. 2 lata. Wtedy miała by sens, ale teraz?
Sens tej roszady uwidocznił się dopiero w wymianie ministrów, schemat był prosty, wymienia się tych co są w sporze z UE. Minister Szyszko, bardzo dobry minister dbający o polską przyrodę, specjalista w tej dziedzinie, popadł w spór o Puszczę Białowieską. Zaiste, ten spór jest szyty tak grubymi nićmi że największe oszołomy są w stanie uzasadnić postępowanie komisji UE w tej sprawie. Wszystkie racje są po stronie p. Szyszko, ale w UE doszli do wniosku że jest to niezły bat na krnąbrną Polskę, i mieli rację.
Minister Macierewicz, naraził się na zachodzie w dwóch kwestiach, zerwał kontrakt na caracale, tworzył armie terytorialną, która w obecnej sytuacji na świecie ma większą skuteczność niż armia regularna, za wyjątkiem armii USA. Armia obywatelska to jest to czego się boją i w Rosji, i w Niemczech. Świadomych obywateli nie można kupić jak paru generałów dowodzących armią liniową. Spór Macierewicza z p. Dudą był fikcyjny, rozdmuchiwany do granic możliwości, a realny tylko dlatego że p. Duda był prekursorem rekonstrukcji.
Polityka zagraniczna, ile to pomyj wylano na Waszczykowskiego, ale tylko dlatego że twardo realizował politykę niezależności. Taka polityka nie mogła być dobrze przyjęta w Brukseli rządzonej przez Merkel. Jego następca już się zdążył upokorzyć przed urzędnikami UE, wydaje się że przed po ministrów niemieckich również.
Czy ten zwrot przyniesie efekty? wątpię. Zamysł Morawieckiego jest taki, że pomimo sporów politycznych należy rozwijać gospodarkę. Gospodarką zaświadczyć o sukcesach, w innych sprawach zdać się na mocarstwa. Jeśli się uda, ale jeśli okaże się że nagonka na Polskę wynika nie z jakichś sporów politycznych, ale dlatego że polska gospodarka za dobrze się rozwija? Będzie kłopot.
Inne tematy w dziale Polityka