brat Damian brat Damian
265
BLOG

Co to jest mowa nienawiści?

brat Damian brat Damian Prawo Obserwuj temat Obserwuj notkę 27
Nie bądźmy naiwni, o co w tym wszystkim chodzi?

Ponad rok temu byłem w Australii i przejechałem na rowerze całą Wiktorię od Great Ocean Road przez Melbourne i Górę Kościuszki aż do oceanu w Nowej Południowej Walii. Zapamiętała mi się jedna historia, która stała się dosyć głośna w miejscowych mediach. W Australii rząd bardzo aktywnie wspiera LGBT. Daję się im pieniądze na przeróżne projekty. Pewnego wieczoru jedna Australijka, matka kilkorga dzieci, po kolejnej informacji na temat państwowych pieniędzy przeznaczonych na jakieś gejowskie kluby zrobił wpis na Facebooku z wyrazem swojej dezaprobaty dla tego rodzaju działań. I poszła spać. W środku nocy wpadła do jej domu policja, oderwała ją od dzieci i zawiozła na posterunek, gdzie została poddana wielogodzinnym przesłuchaniom. Dodać trzeba, że ta kobieta była w zaawansowanej ciąży. Dlaczego tak się stało? To proste: zadziałało australijskie prawo o mowie nienawiści. Tak, to czysty Orwell lub futurystyczny film „Brazil” w rolach głównych Jonathan Pryce i Robert De Niro. Takich historii, bynajmniej niefilmowych, można mnóstwo przeczytać np. w Wielkiej Brytanii. Przy okazji: dlaczego policja chętnie idzie na takie akcje? Ponieważ wiele bezpieczniej aresztować białą kobietę w ciąży, niż arabów gwałcących angielskie dziewczęta. Robota zrobiona, punkty zaliczone, pensja w kasie.

Czym jest mowa nienawiści? Otóż jest nią np. wypowiedź Szpilki o adopcji dzieci przez gejów w programie Wojewódzkiego. Każdy w miarę porządny psycholog, psychiatra czy pedagog nie ma wyjścia i musi powiedzieć, że do prawidłowego rozwoju dziecka potrzebni są oboje rodzice. Każdy kto zajmuje się choć trochę wychowaniem, terapią czy duchowością, wie jak wielkie spustoszenie w psychice powoduje brak jednego z rodziców. Są to rany na całe życie, nawet w przypadku gdy jeden z rodziców (zazwyczaj ojciec) fizycznie jest w rodzinie, ale nie spełnia swoich funkcji. Brak ojca lub matki, np. z powodu śmierci, powoduje ogromną traumę, a tutaj proponuje się chory układ dwóch ojców lub dwie matki, kiedy zazwyczaj żadne z nich nie jest w stanie pełnić jasno jednej z tych funkcji. Psychika gejów przesunięta jest w stronę kobiecości, a lesbijek męskości, dlatego trudno im wypełniać rodzicielskie role. Sami są już zaburzeni pod względem płciowym i emocjonalnym, więc jak mogą przekazywać „zdrowe geny” w tej dziedzinie? Przekazują więc dzieciom swoje zaburzenia. To, że niektóre dzieci wychowują się w rodzinach dysfunkcyjnych lub niepełnych jest nieszczęściem, ale nie można przecież z tego powodu skazywać inne dzieci na taki sam los. Jeśli jakieś dziecko urodziło się ślepe, to przecież to nie daje komuś prawo oślepiać inne dzieci!

Nie ma żadnych nadwyżek sierot, bo ludzie czekają w kolejkach na zdrowe dzieci, natomiast LGBT, często wbrew prawu, kupują dzieci z surogactwa lub „produkują” w dziwacznych układach. Takie dzieci szukają ojca lub matki przez całe życie, są psychicznie okaleczone, z wielkim problemem wchodzą w małżeństwo czy normalne związki. 20 lat temu byłem w jury festiwalu Prixeuropa organizowanego przez UE. Zapamiętałem sobie film telewizji holenderskiej (najbardziej postępowej na świecie!), który opowiadał historię dwóch dziewczynek urodzonych w trójkącie lesbijskim. Dziewczynki w wieku dorastania z wielką determinacją szukały swojego ojca, dawcy spermy przewiezionej w woreczku i wlanej przez jedną mamusię drugiej i trzeciej w narządy rodne. Czy ktoś z nas chciałby tak przyjść na świat?

Rodzina nie jest jakimś cywilizacyjnym czy kulturowym wymysłem. Rodzina, małżeństwo jest wpisana w naszą naturę, biologię, psychikę. Rodzina występuje w każdym okresie historii, w każdym społeczeństwie i kulturze. I nawet jeśli zdarzały się w historii różnego rodzaju wynaturzenia czy odchylenie, to nie są one czymś do czego mielibyśmy się dzisiaj przyrównywać. Trzeba pamiętać, że każdy kto rozprzestrzenia opinie, że LGBT „ma prawo na adopcję” bierze na siebie odpowiedzialność za krzywdzenie dzieci, kryminalne procedery i rożne wynaturzenia itp., które są nierozłączne z „rodzicielstwem LGBT”. To wszystko co napisałem jest pewną oczywistością dla człowieka mającego choć trochę rozsądku i myślenia o dobry wspólnym i tych najmłodszych. Jest oczywistością, ale takie myślnie może się wkrótce okazać przestępstwem. Może się okazać przestępstwem jeśli ktoś powie, że rodzina to społeczność, która bazuje na związku mężczyzny i kobiety.

I co to jest „mowa nienawiści”? Mowa nienawiści to jest to, co piszę powyżej. Tzn. że w wielu krajach za ten felieton byłbym pociągnięty do odpowiedzialności karnej, ukarany grzywną, a nawet więzieniem. Czy to normalne? Nie, to nie jest normalne, ponieważ karanie kogokolwiek za obronę społeczeństwa przed degeneracją, której i tak mamy nadmiar, jest uderzeniem w podstawy bytu państwa i społeczeństwa. LGBT i ich zwariowani przyjaciele, aby przeprowadzić swoje zamiary muszą najpierw zakneblować tych, którzy ostrzegają społeczeństwo o ich destrukcyjnych planach. Normalny człowiek nigdy nie powie, że dwóch tatów to rodzina, dlatego trzeba go poddać działaniom propagandowym, wykorzystać do tego aparat państwowy, wmówić wszystkim, że adopcja przez LGBT to najwyższy wymiar postępu i tolerancji. Już nie wspomnieć o tym, że penalizacja „mowy nienawiści” jest po prostu naruszeniem wolności słowa. Aby społeczeństwo zindoktrynować i zmusić do podporządkowania się rozhisteryzowanej i agresywnej mniejszości, należy uciszyć tych, którzy sprzeciwiają się tej chorej propagandzie. Dlatego pod pozorem ochrony kogokolwiek przed czymkolwiek próbuje się wprowadzić do prawa karnego paragraf o „mowie nienawiści”, aby potem móc terroryzować przy pomocy aparatu przymusu całe społeczeństwo.

Teraz tę „mowę nienawiści”, taką jak np. w Australii, chce się i nam zaimplantować. Reakcja na weto prezydenta tych polityków, którzy chcą nam takie prawo podarować, jasno pokazuje jaki jest cel całej tej hucpy. Otóż my już mamy prawo, które nakazuje tych, którzy atakują słownie innych za ich narodową, etniczną, rasową, polityczną czy wyznaniową przynależność. Teraz dodaje się także wiek, niepełnosprawność, płeć i orientację seksualną. I bez wątpienia najważniejsze jest to ostatnie: pozostałe to kwiatki do bukietu, aby przy ich pomocy przepchnąć to najważniejsze. Dziwi, że w tym chórze obrońców mniejszości, zaśpiewał także kandydat na prezydenta Szymon, boć on przecież mruga do nas okiem, że jest katolikiem i centrystą, a sam przykłada rękę do lewackiego terroryzmu, ponieważ na przykładzie innych krajów bardzo dobrze wiadomo, że takie prawo służy przede wszystkim zwycięskiemu marszowi LGBT czy ogólniej „ruchu woke”, który nieustannie śledzi wszelkiego rodzaju urojoną przemoc wymierzoną jakoby przez większość jakiekolwiek, choćby fikcyjnej mniejszości. Czyli albo kandydat na prezydenta wie o co chodzi i swoich zwolenników ma za durniów, albo jest naiwny i nie wie co jest grane, co oznacza, że na prezydenta się nie nadaje.

Komu jest potrzebne to nowe prawo? Czy może muzułmanom? No nie, oni sobie i bez prawa radzą. Niech tylko bojownicy o prawa kobiet lub LGBT czy o wolność religijną spróbują obsikać lub zanurzyć w kale półksiężyc albo spalić Koran. Dlaczego ci różni bezkompromisowi artyści i wojownicy o postęp tego nie zrobią? Bo im życie miłe. Za to zrobić to samo z krzyżem lub Biblią? Proszę bardzo i sąd wybroni, że to wchodzi w zakres swobody samo wyrażenia artysty, a może nawet po takiej akcji egzaltowany kapłan uściska artystę non-konformistę. Praktyka dokazuje, że dzięki temu prawu chrześcijanie będą oskarżani, a nie bronieni. Kilka lat temu na międzynarodowej konferencji pewien biskup z Szwajcarii po prostu przeczytał fragmenty z Biblii na temat homoseksualizmu i … na podstawie prawa o mowie nienawiści wytoczono mu proces. Ledwo się biedaczek z tego wszystkiego wykręcił. Co najsmutniejsze, jego współbracia w biskupstwie w Niemczech i Szwajcarii nabrali wody w usta. Tak więc w nowej wersji prawa o mowie nienawiści, nie chodzi o to, żeby kogoś przed nienawiścią obronić, tylko żeby na kogoś ją skierować.


brat Damian
O mnie brat Damian

br. Damian TJ. Urodzony 1968 Lublin, uczęszczał do liceum Zamoyskiego. Należał do związanego z „Solidarnością” Niezależnego Ruchu Harcerskiego, potem do podziemnego Stowarzyszenia Harcerstwa Katolickiego „Zawisza”. W 1987 wstąpił do nowicjatu Towarzystwa Jezusowego w Gdyni. Zakończył filozofię w Krakowie na Wydziale Filozoficznym TJ (specjalizacja „kultura, estetyka, mass-media, kino”). Praca dyplomowa u bp. Jana Chrapka. Od 1991 pracował w TVP, jako dziennikarz i producent. Przechodzi szkolenie telewizyjne w Kuangchi Program Service – Tajwan. W 1996 wyjechał na Syberię, gdzie organizuje Studio Telewizyjne „Kana” w Nowosybirsku. Korespondent TVP i Radia Watykańskiego. Pomaga w szkolenia dziennikarzy z Europy Wschodniej w „European Center for Communication and Culture” w Falenicy. W 1999 rozpoczyna studia podyplomowe w szkole filmowej w Moskwie. W tym samym roku składa śluby wieczyste. Studia kończy w 2004 filmem dyplomowym „Wybacz mi Siergiej”, który uzyskał liczne nagrody na międzynarodowych festiwalach http://www.forgivemesergei.com. Wyjeżdża do Kirgizji - praca charytatywna Kościoła Katolickiego (więzienia, domy inwalidów) i prowadzi Klub Filmowy przy Ambasadzie Watykanu w Biszkeku. W 2006 wyjeżdża na południe Kirgizji, pomaga przy zakładaniu nowych parafii w Dżalalabadzie i Oszu www.kyrgyzstan-sj.org . Buduje i kieruje Domem Rekolekcyjnym nad jeziorem Issyk Kul, gdzie co roku przebywa ponad 1000 dzieci (sieroty, inwalidzi, dzieci z ubogich rodzin, dzieci i młodzież katolicka, studenci muzułmańscy) www.issykcenter.kg . Zakłada Fundacje Charytatywną “Meerim Bulak – Źródło Miłosierdzia” i społeczną „Meerim nuru”. Kapelan więzienia - w tym zajęcia w grupie AA. 2012 w Pawłodarze (Kazachstan). 2012-13 w Domu rekolekcyjnym w Gdyni i w portalu Deon w Krakowie. 2013-14 w Moskwie – odpowiada za sprawy finansowe, prawne, organizacyjne i budowlane Instytutu Teologicznego św. Tomasza. Od 2014 pracuje w Radiu Watykańskim w Rzymie. Od IV 2016 pracuje w TVP przy przygotowaniu transmisji z ŚDM. Współpracował z różnymi stacjami telewizyjnymi i redakcjami jako reżyser i dziennikarz. Pisze artykuły między innymi do „Poznaj Świat”, „Góry”, „Gość niedzielny”, Alateia i „Opoka”. 2017-2023 ekonom Apostolskiej Administratury w Kirgistanie, dyrektor kurii, ekonom jezuitów w Kirgistanie, ekonom Fundacji "Meerim Nuru" i Centrum Dziecięcego nad j. Issyk-kul, budowniczy katedry. Obecnie pracuje w Kolegium jezuitów w Gdyni i pomaga Ignacjańskim Centrum Formacji Duchowej.  Przewodnik wysokogórski: organizował wyprawy w Ałtaj, Sajany, Tuwę, Chakasję, na Bajkał, Zabajkale, Jakucję, Kamczatkę, Ałaj, Pamir i Tienszan, Półwysep Kolski. www.tienszan.jezuici.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (27)

Inne tematy w dziale Polityka