Na początku jednak nie mogę się powstrzymać od dygresji o złośliwościach - złośliwej. Nazwanie bowiem „haratania w gałę” zajęciem dla "dżentelmenów" - jak to uczynił Tusk w ripoście do Morawieckiego, na pewno nie odpowiada tradycji użycia tego słowa u nas ani też w kraju jego pochodzenia. A już szczególnie w ostatnich dniach Brytyjczycy słusznie uznali szefa Rady Europejskiej za osobę o bardzo niskich kwalifikacjach gdy idzie o kulturę dyplomacji ujmując to w bardzo jędrne słowa, zatem dla nich jest on na pewno zaprzeczeniem dżentelmena.
Wezwanie PiSu do jedności ponad politycznymi podziałami w Święto Stulecia Naszej Niepodległości uzyskało pozytywny odzew u szefa Rady Europejskiej. Pojawił się nawet w Krakowie i z wierną sobie gromadką mówił pięknie o Europie, Polsce i Kościele, oraz wspólnej za Europę odpowiedzialności. Wybrał w tym celu do debaty biskupa Pieronka a nie arcybiskupa Jędraszewskiego ale nie od razu przecież Kraków zbudowano. Dobre więc i to. Na wyższy stopień transcendencji trzeba sobie bardziej zasłużyć.
Wygląda na to, że szef RE, Tusk, zasili obchody Stulecia Niepodległości a może nawet i Marsz Niepodległości zwany przez urzędników UE Marszem Faszystów - bo widać, że ani zęby Verhofstadta ani zachodnie MSM (mainstream media) z BBC i NYT na czele, nie są mu straszne.
Nie mam żadnej wątpliwości, że Tusk, ten Tusk co tak mocno na naszej najnowszej historii się był odcisnął, chce być obecny na zdjęciach, relacjach i filmach dokumentalnych z naszych uroczystości rocznicowych, które przecież do historii przejdą. Ów Tusk, co przybywa z jądra Europy i jest ponad politycznymi podziałami a za narodową zgodą.
Jest w tym podjęciu przez Tuska hasła do polskiej zgody także jakiś symptom zmierzchu Europy jaką znamy, tej dotychczasowej, tej która przez ostatnie lata tak się chciała ujednolicić. Zwiastun zmiany w nieznanym jeszcze kierunku, która dojrzewa na dnie przeróżnych ruchów mniej lub bardziej gwałtownych. Zaczyna się też pakowanie niektórych walizek, dokańczanie szemranych interesów. Juncker już mięknie w sprawie Brexitu by nie odejść w całkiem zlej sławie. Czy zabierze ze sobą ową Białą Księgę, opisującą przyszłość tego czego nie daje się spełnić? Jedna myśl jest w niej najbardziej poruszająca, ta gdzie Juncker przekonuje, że "przyszłość Europy nie może być zakładnikiem kolejnych tur wyborów, kadencji czy polityki partyjnej".
Przewodniczący Tusk pojmuje w lot tamte i te tutaj u nas dziejące się sprawy. Nie pojmuje ich natomiast zafiksowana totalna opozycja. Przewodniczący Schetyna jak zwykle nie wie co zrobić z tym wezwaniem premiera Morawieckiego i czeka na podpowiedź. Lewicowe panie Lubnauer i Nowacka pochopnie odrzuciły nacjonalistyczne świętowanie. Zapewne nie zrobią tego były premier Leszek Miller czy prezydent Aleksander Kwaśniewski.
Inne tematy w dziale Polityka