A może, jeśli nie PO to .Nowoczesna lub sama pani Wielgus zapewnią jakąś większą kasę dla ludzi dotkniętych nieszczęściem niepełnosprawności? Czy naprawdę w tych krzykach przeciwko PiS jest jakaś poparta faktami racjonalność? Chyba już prawie nikt w ten protest kilkunastu osób, jako prawdziwie w interesie osób niepełnosprawnych, nie wierzy.
Wiemy jak PO i PSL radziły sobie z budżetem państwa, jak rosły długi a kto zyskiwał najwięcej. PO nie jest w stanie zdobyć takich pieniędzy o innych partiach politycznych nie wspominając. Dopiero wejście Mateusza Morawieckiego na stanowisko wicepremiera a potem premiera spowodowało, że kasa państwa zaczęła się zapełniać a ludzie, a szczególnie polskie rodziny, zyskiwać zaczęły dzięki hojności rządu.
Przedłużający się protest niepełnosprawnych w sejmie i ich rodziców gdy zaczynają atakować właśnie PiS okazuje się właśnie dla tego grona obywateli krokiem po prostu samobójczym. Nie było tak wrażliwego społecznie rządu w historii III RP. Wypowiedź dwóch matek, opiekunek jednym tchem: „ Nie głosujcie na PiS w wyborach samorządowych” oraz „ I nie jest to protest polityczny” - nie została przez nikogo z tego grona zdementowana. A to waśnie te słowa odebrały protestującym wiarygodność.
Wywieszenie informacji o proteście w języku angielskim z wyliczeniem dokładnej kwoty żądanej od władz w walucie euro wskazuje, że jest oczekiwanie na zagraniczne media czyli próbę kolejnego dyskredytowania władz Polski. O ile mnie pamięć nie myli, gdy rząd Niemiec zwiększył kwotę zasiłku na dzieci o 20 euro miesięcznie to jest to duże wydarzenie.
Ale rząd i PiS mają kłopot. Szykuje się spotkanie w sejmie członków NATO i co zrobić z tą dziwną grupą ludzi niepełnosprawnych zalegających na korytarzu? Dziennikarze na pewno się nimi zainteresują. Na wyjaśnianie tej sytuacji PiS musi być przygotowany by wytłumaczyć, że jest w trakcie przeciągających się negocjacji z tą grupą a względy humanitarne nie pozwalają użyć środków przymusu. Trzeba się liczyć z tym, że pani Wielgus rzuci się Rejtanem albo i jakiś jej kolega zacznie krzyczeć w niebogłosy - na takie okoliczności różne służby pomocnicze powinny być przygotowane.
Wielcy tego świata na codzień stykają się z jeszcze bardziej drastycznymi sytuacjami. Grupa G7 spotyka się w odległych i niedostępnych zakątkach globu. W Hamburgu w ubiegłym roku spalono mnóstwo samochodów i zdewastowano wiele sklepów a spotkanie G20 odbywało się na specjalnie oddzielonym podwójnymi barierami i strzeżonym terenie. Podobnie jest co roku w Davos. Słynny ślub królewski Megan i Harry’ego poprzedzony został wyprowadzeniem bezdomnych zalegających pod bramami Windsoru, a pod Parlamentem Brytyjskim nieustannie od lat koczują w brudnych namiotach ekolodzy. W sprawach protestów powoli doganiamy świat demokratyczny ale i tak Warszawa jest zaściankiem w porównaniu do tego co potrafią zdziałać zorganizowani protestowicze.
Rząd nie powinien ulegać ponad miarę bo zaraz pojawią się kolejne i następne grupy tych, którym potrzeba od razu pomóc. Co oczywiście nie oznacza by rezygnować z wrażliwości społecznej. Wielu z tych, co potrzebują najwięcej, nie może się uwolnić od łóżka chorego.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo