Wiodące artykuły w onecie zieją grozą odnosząc się do dzisiejszej sytuacji w Polsce. To przykładowe tytuły:
" - „SZ": Polska nie jest osamotniona w regionie w zamachu na państwo prawa"
- "wPolityce: senator PiS zostanie zatrzymany"
- "Apel smoleński znów dzieli, Macierewicz nieugięty"
- "Awantura o plac Kaczyńskiego. Będzie skarga"
- "Bunt odwołanej przez Ziobrę wiceprezes sądu"
- "Co zrobią sędziowie? A. Strzembosz komentuje "
- "Groził dziennikarce TVP. Usłyszał trzy zarzuty"
- "List Czytelnika Onetu: Posłuchałem apelu prezydenta Krakowa. Teraz żałuję!"
- "Wyszła z domu i nie wróciła. Widziałeś ją?"
Ani jednego dobrego słowa. Ale to nie tylko Polska - to też inne nowe państwa Unii Europejskiej są tworami politycznymi gorszej jakości. Państwa takie jak Węgry, Rumunia czy Czechy. „Polska nie jest osamotniona w zamachu na państwo prawa” - pisze Florian Hassel - strasząc Niemców:
"Brakuje tylko jeszcze podpisu prezydenta i resztki państwa prawa w Polsce mogą być złożone do grobu" – pisze Florian Hassel na łamach "Sueddeutsche Zeitung" ("SZ"). Wprowadzenie w życie ustaw reformujących wymiar sprawiedliwości oznacza podporządkowanie rządowi i prezydentowi ostatnich niezawisłych instancji polskiego sądownictwa. "W ten sposób można będzie odwołać każdego sędziego i każdego prokuratora. Nie będzie procesu, którym rządzący w Polsce nie będą mogli kierować według własnego uznania. I przede wszystkim nie będzie wyroku, którego nie będą mogli zablokować" – pisze "SZ". Zdaniem komentatora oznacza to "powrót do wymiaru sprawiedliwości z sowieckich czasów, do systemu bezprawia, bez jakiejkolwiek pewności prawnej".
Polska nie jest jednak w Europie Środkowo-Wschodniej i Południowej osamotniona w zamachu na państwo prawa – zaznacza "SZ". Zamach taki zapoczątkowały już Węgry. Przykład Polski pokazuje, jak "cienki jest bufor bezpieczeństwa w demokracjach, jak bezbronne mogą one być, kiedy mniejszość zdecydowana łamać prawo kontroluje parlament i rząd, kiedy społeczeństwo nie stawia masowego oporu, kiedy prezydent nie jest ostateczną korektywą" – pisze "SZ".
Innym przykładem są Czechy, gdzie na szefa rządu mianowano polityka oskarżonego o milionowe oszustwa. Nie lepiej jest w Rumunii, której postkomunistyczny rząd wplątany jest w afery korupcyjne i nadużycia władzy, a kolejne ustawy tylko utrudnią walkę z korupcją – wylicza niemiecki dziennik. Podważanie zasad praworządności to niszczenie Unii Europejskiej – konkluduje "SZ". "Kiedy od Polski po Rumunię lekceważone lub łamane jest prawo, UE i jej czołowi członkowie brakiem reakcji wystawiają na szwank całą wiarygodność". "To nie początek likwidacji państwa prawa w Polsce. Dzieło zniszczenia trwa już długo" – zaznacza "SZ", ale dopiero teraz, z dwuletnim opóźnieniem, Bruksela próbuje pozbawić Polskę prawa głosu. "Nawet jeśli tak się stanie, nie będzie to tak bolesne dla Warszawy" jak ucięcie unijnych dotacji" – stwierdza dziennik.
Komentator "SZ" jest przekonany, że "jeśli kraj członkowski konsekwentnie podważa swoje zobowiązania lub wręcz demontuje państwo prawa, musi być ukarany zwykłą większością głosów – a jeśli to konieczne – także wykluczony z UE". UE przygląda się bezczynnie, kiedy niszczony jest jej fundament – konstatuje niemiecki dziennik." (onet.pl)
Ma za miedzą Monachium zbuntowaną przeciwko Berlinowi Austrię ale z tym sąsiadem bezpieczniej nie zadzierać. Lepiej uderzać w tych, których bić prościej. Trzeba swoim Niemcom pokazać, że może w Austrii jakąś rację ludzie mają wybierając Kurza na kanclerza ale w innych krajach na pewno jest dużo gorzej niż w Niemczech. Nam, Polakom, onet ma przekazać, że Niemcy nas nie lubią gdy się ich nie słuchamy. Zwykle ze strachem zaglądam do onetu i zwykle widzę, że w niemieckiej Polsce bardzo źle się dzieje.Trzeba sobie na święta zrobić wolne od nimieckich gazet.
Inne tematy w dziale Kultura