Wraz z ostatnim zeszło piątkowym spotkaniem Prezydenta z Prezesem zbiegła się elektryzująca plotka o rekonstrukcji rządu a właściwie o całkowitej wymianie głównych aktorów. W następującej po nim nocy Karnowski puścił wieść hiobową o wejściu smoka czyli Jarosława Kaczyńskiego na fotel premiera. Czyżby kogoś w PiS ie niecierpliwiło to, że idzie tak dobrze? Ktoś przebiera nogami by się dostać gdzieś wyżej? Pełna kadencja premiera świadczy o stabilizacji wewnętrznej w kraju ale komuś to przeszkadza.
Wieść, jak polityczny test, pokazała dwie skrajne formacje polityczne, które przywództwu rządowemu Kaczyńskiego sprzyjają. To najwierniejszy Kaczyńskiemu beton partyjny z jednaj strony oraz wszyscy ci, którzy rządom PiSu życzą jak najgorzej i oczekują jego upragnionego końca. Ciekawa koalicja - nieprawdaż? a za nią cała wroga prasa już pisze nowe scenariusze polityczne.
Pozyskać sympatię wyborców nie jest łatwo. Przykładem niech będzie minister obrony. Wydawać by się mogło, że gdy tylko wyjdzie z cienia i media będą mu przychylne to wszyscy przekonają się natychmiast jakim to wspaniałym człowiekiem jest pan Macierewicz. Tak się jednak nie stało i to nie za sprawą jakiś ukrytych wrogów. Spór ministra z Prezydentem trąci niemal o kompromitację członka rządu.
Nie da się bowiem niczym usprawiedliwić ukrywania wątpliwości oraz szczególnych tajnych informacji dotyczących kompetencji członków BBN. To nie jest ta nadrzędna troska o Polskę jeśli jest spór o to, kto kogo i o czym ma informować? Być może także zarzuty ze strony MON są zwykłym pomówieniem? W obecnej sytuacji nikt już nie ma tej pewności a powstałe zamieszanie szkodzi wszystkim. Nikt też nie stara się o wyjaśnienie opinii publicznej o co tak naprawdę chodzi. A minister obrony pozostaje osobą budzącą największą nieufność.
Prezes Kaczyński także nie ma wysokich notowań gdy idzie o sympatie społeczne, choć na pewno jest postacią mniej kontrowersyjną. Niewątpliwie ufa mu ten równie wierny beton, choć może nie całkiem ten sam, który kocha Macierewicza bezwarunkowo. Ale dzisiaj Prezes jako tylko Prezes może sobie pozwolić na ostre słówka, dosadne określenia bo one rządowi właściwie nie zaszkodzą.
Pani premier Szydło na szczęście jest w tym układzie postacią osobną, która za swoje słowa odpowiada i tylko za swoje. Nic nie zastąpi jej stylu rządzenia gdy trzeba surowego osądu lub przemówienia wyjaśniającego. Wspomnijmy choćby jej świetne wystąpienie w Strasburgu. A także wizytę w Rzymie w owym twarzowym żółtym kostiumie, który tak był w kraju przez rodzimych celebrytów krytykowany. Radzi sobie pani Premier z Grupą Wyszehradzką, do której właśnie przybył nowy czeski premier - oligarcha o dość niewyparzonej „gadce” - zatem temperująca obecność niewiasty może mieć tylko pozytywne skutki podczas wspólnych spotkań. Pani Premier zresztą bez skrępowania i bez tremy pokazuje się swobodnie, z uśmiechem na europejskich salonach. Umie ona także korzystać z rad ministra Szymańskiego, który doskonale wie czym można przekonać eurokratów i językiem jakich argumentów do nich przemawiać, by był skuteczny. Lata spędzone w PE potrafił Szymański doskonale i z talentem wykorzystać. Nie wiem czy pan prezes zniżył by się do rad czy zaleceń innych, choć wiadomo, że słucha on ludzi. Pani Szydło zapewnia nam ciepłą, ludzką twarz PiSu, niekonfrontacyjne, spokojne rządzenie krajem z szacunkiem dla ludzkich spraw - stąd też dla niej tak duże poparcie elektoratu.
Zapewne jest wielu w rządzie przeszkadzaczy i niezbyt pilnych oraz dobrze współpracujących ministrów. Tam porządki już nasza szefowa rządu zapowiedziała. Każdy ma tutaj niechętne sobie typy oraz swoich faworytów do chwalenia.
Ja doceniam w naszej premier ten element kobiecości, który daje poczucie naszej ufności i autentycznej troski premier o Polaków. Troski, trudno zauważalnej i mało po męskiej stronie obecnej, u polityków zwykle skupionych na walce o władzę i na wygranej. To są te dodatkowe punkty procentowe poparcia także za okazane dobre serce. Nieodpowiedzialne posunięcia w PiS ie mogą tylko tej partii a przede wszystkim dobrej zmianie zaszkodzić. Jest także w partii rządzącej wielu chętnych by zająć miejsce premiera - przekonanych, że będą lepsi. Marzenie by rządzić jest chyba nieodłączne tym, którzy się do polityki wybrali. Przyjdzie jeszcze czas by się w przyszłości sprawdzili, ale jeszcze nie teraz. Teraz pani premier Beata Szydło zapewnia sukces.
Głosy wsparcia dla Kaczyńskiego ze strony opozycji, która już czeka aż prezes weźmie władzę by go z lubością z równowagi wyprowadzać, są szczere. To recepta na katastrofę lub co najmniej utratę tego co dzięki zdobyciu zaufania Polaków udało się osiągnąć.
Inne tematy w dziale Polityka