Każdy z nas ma inne wspomnienie Sierpnia tamtego roku 1980. Co wtedy robił, gdzie był. Obserwowaliśmy z grupą piechurów w telewizji w jakimś schronisku w Beskidach wydarzenia zachodzące w Gdańsku w dniu 31 Sierpnia. I wszystko nas zachwycało, byliśmy jak oniemiali i ciekawi nieznanego dalszego ciągu. Ten facet z kiczowatym długopisem budził nasze największe i najszlachetniejsze wzruszenia.
Studenci zorganizowali się póżniej choć Studencki Komitet Solidarności działał już od śmierci Stanisława Pyjasa w 1977 roku. Od naszych protestów z tą śmiercią związanych pod Kościołem św. Anny w Warszawie. Pierwszych aresztowań moich kolegów za rozwieszanie Klepsydry z wiadomością o Mszy w Jego intencji. Pierwszego starcia ze szpalerem esbeków w drodze do św. Marcina.
Najciekawsza w Sierpniu była dla mnie wtedy ulica mojego rodzinnego miasta. Przyznam, że po rocznym pobycie w Niemczech trzeba się było wtedy nieco oswoić z ponurą szarością polskiego zaniedbanego miasta. Teraz już nie mam tego uczucia po powrocie z wakacji, a nawet odczuwam pewną ulgę.
Wtedy na każdym kroku było mi tej Polski żal i wstyd, że w takiej marności żyjemy. Dochodziły do mnie zwiastuny z listów od brata, który wieszczył już w marcu, że coś się szykuje i mam wracać. Przyznam, że listy owe nie zrobiły na mnie wrażenia choć brat nigdy nie był oszołomem a wprost przeciwnie, trzeźwo stąpa po ziemi.
A jednak Sierpień pełen był radosnych niespodzianek. Miasto nabrało barw a ludzie chodzili pogodni jak nigdy wcześniej. Taksówkarz, ponurak z piętego piętra kamienicy mojej mamy, zbiegał radośnie po schodach. Zasłonił swoją TAXI i odwoził ludzi z pracy za darmo. Strajkowała komunikacja miejska i ludzie musieli chodzić pieszo. Ale nic to. Telewizja wrocławska zaczaiła się na wracające z pracy panie z zapytaniem czy ich to nie irytuje, że muszą iść zmęczone z pracy pieszo. Ale strojne w obcasy Wrocławianki odpowiedziały z wdziękiem, że pogoda piękna więc warto się przejść.
Ludzi niosła jakaś wspólna radość, że strajki obejmują cały kraj od Bałtyku do Tatr. Wtedy, w owym Sierpniu, zaczął się mój wielki szacunek do Polaków, duma i wiara, że jesteśmy odważni i wielcy. Byliśmy wtedy ludźmi radosnymi i szczęśliwymi - tak wyglądały nasze ulice. Tutaj było centrum świata i działy się sprawy najważniejsze. Żaden bogaty, kolorowy i czysty Zachód nie mógł wtedy tego przykryć.
Moje wspomnienia to tylko skromne refleksje zaangażowanego emocjonalnie obserwatora - bo każdy ma swój Sierpień a razem to mam tamtą radość.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo