Europa znowu potrzebuje Mszy, Mszy żałobnej za ofiary z Manchesteru. Tam znowu spotkają się wszyscy by nadać godność tej niewinnej śmierci. To zawsze tam, w Kościele, kończy się ten cywilizacyjny spór - nad trumnami jego ofiar. I tylko Kościół jest w stanie nadać jakiś sens ludzkiemu istnieniu.
Angela Merkel, stale obrażona za Brexit nie zaświeciła flagi brytyjskiej na Bramie Brandenburskiej. Ale słowa współczucia przebiegły Europę i Amerykę.
U początku posowieckiego świata wypowiedziało się dwóch wybitnych amerykańskich intelektualistów określając to co nas czeka w najbliższej przyszłości. Mam wrażenie, że światli europejscy przywódcy uwierzyli tylko w słowa Francisa Fukujamy o "Końcu historii" i nie bacząc na rzeczywistość realizują swój oderwany od rzeczywistości plan.
Ale to Samuel Huntington przewidział to co dzisiaj wydarza się naprawdę. Arogancki Zachód nie jest w stanie przeciwstawić się nietolerancyjnemu islamowi. Kiedyś islam był na obrzeżach naszej cywilizacji i tam toczyły się bitwy ze słabnącym chrześcijaństwem. Teraz Europa otworzyła szeroko drzwi i islam wszedł do jej środka. Europa liczy na to, że jej koncept jest tak atrakcyjny, iż muzułmanie przejmą urzekającą i wyzwalającą uniwersalną wolność wyzwalającą z wszelkich okowów. Z wiary, wspólnoty i tradycji, które wnoszą ze sobą i wchłoną wraz z dobrobytem jego, Zachodu, intelektualny zdrój. Tak jednak nie jest , przybysze tworzą bliskie im getta, zamknięte ich prawem obszary,
Wydane w 1996 roku „Zderzenie cywilizacji” przewiduje narastający konflikt islamu ze światem zachodnim a także wzrost działań terrorystycznych skierowanych przeciw Zachodowi. Wtedy tezy Huntingtona wydawały się mi ostrzeżeniem ponad miarę, czymś co się nie stanie ale może się stać jeśli Zachód nie zmieni swojego postępowania. „Arogancja Zachodu, Nietolerancja Islamu i Chińska pewność siebie” - zdaniem Huntingtona dominują te trzy kulturowe postawy, które rywalizują ze sobą. Ale przywódcy Zachodu nie czytali uważnie Huntingtona a już na pewno nie czytała jego pism kanclerz Angela Merkel. Jeszcze Benedykt XVI próbował ostrzec przed agresją zapisaną w Koranie ale został zakrzyczany i potępiony przez światłe grona.
Zwyciężyła w praktyce europejskiej pochwalna wizja Fukujamy. Uniwersalna i światła myśl zachodnia i jej człowiek ma być tym w modelu liberalnej demokracji wzorem, który każdy chce przyjąć.
"Fukuyama stwierdził, iż znany jest już system do jakiego zmierza świat. Tym wybranym ustrojem jest demokracja liberalna. Dowodzi on, że nie ma doskonalszej formy rozwoju społeczeństwa. Demokracja liberalna stanowi szczyt możliwości człowieka, system który podlega powszechnej legitymizacji i który umożliwia zrealizowanie ważnych dla człowieka potrzeb, w tym potrzeby prestiżu. Historia ma charakter linearny, a nie cykliczny i zmierza do szczęśliwego końca, gdzie panuje gospodarka rynkowa, a przywódcy wybierani są w wolnych wyborach.
Wszystkie niekapitalistyczne systemy musiały runąć, gdyż rozsadzały je wewnętrzne sprzeczności. Ostatni z nich stanowi najdoskonalszą formę, mówiąc metaforycznie: tylko on pozostał na placu boju.”
Z tą wiarą Fukujamy zgodzili się chętnie przywódcy Zachodu a szczególnie Unii Europejskiej. Oni nawet posuwają się dalej w swoistej uniformizacji społeczeństw.
Odmiennie opisywał sytuację Huntington:
„To nie islamski fundamentalizm stanowi problem dla Zachodu, lecz islam, odmienna cywilizacja. której przedstawiciele są przekonani o wyższości swojej kultury i mają obsesją na punkcie własnej słabości. Dla islamu problemem nie jest CIA ani amerykański departament obrony lecz Zachód jako odmienna cywilizacja, przekonana o wyższości swojej kultury i o tym, że jej przeważająca choć słabnąca potęga zobowiązuje ją do szerzenia tej kultury na całym świecie. To właśnie te czynniki podsycają konflikt między islamem a Zachodem.”
Huntington przewidział już wtedy wzrastające zagrożenie terroryzmem. Obecne wpuszczenie ogromnych i zdecydowanych religijnie islamistów do Europy zwiększa ryzyko przyspieszonego rozkładu Zachodu. Zachodu, który wyrzekł się spajającej siły fundującej go religii, staje się coraz bardziej ideowo bezbronny. Zamienił duchowe więzi na kult rozleniwiającego dobrobytu, nie sprzyjającego mobilizacji i odtwarzaniu wspólnoty. Ideowo jesteśmy - w tym dominującym kulcie jednostkowej wolności i życia bez zobowiązań - jesteśmy rozbrojeni bo żadna wspólnota za nami nie stoi. Są instytucje organizujące nasze życie ale brakuje patriotyzmu. Skupiamy się na zwalczaniu nacjonalizmu. Panujące w Niemczech przekonanie, że milion przybyszów i następujące po nim kolejne setki tysięcy ludzi będą chciały przyjąć model człowieka zachodniego jako swój własny i zintegrują się z Zachodem nie ma żadnego potwierdzenia w praktyce. Zachód nie oferuje tego co dla człowieka najważniejsze, "nie przytula" obcych do jakiejś życzliwej wspólnoty, Zachód jest indywidualistyczny i zimny. Muzułmanie odnawiają więc na zachodnich ziemiach to co im bliskie, budują meczety, swoje szkoły i gromadzą się we własnych skupiskach ludzkich, w swoich własnych gettach gdzie wprowadzają swoje prawa. Struktura fraktalna ich tutaj rozrastającego się osiedlania staje się coraz bardziej wyrazista.
Po spotkaniu przywódców w siedzibie NATO jak i Grupy G7 widać głębokie rysy na tym wizerunku Zachodu, jaki proponuje Fukujama. Mamy też ten historyczny czas gdy narody są mądrzejsze niż ich rządy. Pojawił się jednak pierwszy zachodni przywódca, który chce odwrócić narastające trendy. Mówi: "America First" , obrona granic, ochrona własnych obywateli.
Inne tematy w dziale Polityka