Osoba Cezarego Żaka, znanego z Wilkowyj podwójnego bohatera „Rancza”, na tle trybuny z czołowymi politykami opozycji - dla mnie stała się dodatkowym potwierdzeniem, że seriale, gdy trwają zbyt długo, to się wypaczają i schodzą na psy. „Ranczo” zmarniało i Cezary Żak też wdał się w polityczną rozróbę.
„-Spodziewałem się, że opublikowany przeze mnie post nie pozostanie bez echa i zostanie skomentowany, czy też skrytykowany. Nie spodziewałem się jednak takiego hejtu. Zdjęcie zamieściłem jako zwykły obywatel, oczywiście zdając sobie sprawę z tego, że jestem osoba publiczną, ale czułem potrzebę, aby być na tym marszu." - Zwierzył się Cezary.
Aktora nie spotkała za to pochwała i naraził się internetowej publiczności. Wziął udział świadomie w wydarzeniu, które budzi kontrowersje. Być może taki jest los współczesnego aktora w Polsce, że musi aktem publicznej afiliacji wkupić się w rządzące światkiem Jandy środowiska? Może to takie obowiązkowe wystawienie się na lincz publiczny i potwierdzenie: - „Jestem z wami prześladowani bracia aktorzy! jest ceną za coś? O Żaku już przecież nie słyszano, zapomniano, więc pora wyjść z cienia.
Marszem zawiedziony był Gromosław Czempiński, który przybył by wziąć w nim udział w obronie emerytur esbeckich:
"Nie było żadnego pomysłu na tę manifestację i jak ona ma wyglądać. Aż przykro było patrzeć, jakie to wszystko było niezdarne i nieskoordynowane. Po jakimś czasie po prostu się rozeszliśmy."
Pan Gromosław, jak to mu się i nam dzisiaj przypomina, był założycielem Platformy. Tej Platformy co nie dokuczała służbom minionym. Nawet jednak on sam dostrzegł niedostatki warszawskiej imprezy. Organizatorzy usiłowali zmieść pod swe skrzydła przeróżne siły a jednak Marsz zawiódł i ilościowo i jakościowo. Zadowolenie z siebie i ekscytację okazywali jedynie główni aktorzy zgromadzeni na scenie i pod sceną, gorzej było ze zwykłą publicznością.
Inne tematy w dziale Polityka