Mam nadzieję, że sytuacja wokół MON uspokoi się dostatecznie szybko by zatrzeć narosłe nieporozumienia. Prezes swoim autorytetem uciął narastające wątpliwości wokół awansów młodego protegowanego min. Macierewicza.
„Nam mniej wolno” - miało paść kiedyś to zdanie z ust Kaczyńskiego. PiS chce odnowy państwa, przede wszystkim odnowy moralnej i ta wymaga wysokich standardów. Młody Misiewicz jest także ofiarą zaistniałej sytuacji. Nie wiemy co tak bardzo nie spodobało się posłowi Brudzińskiemu, że się tak ostro o osobie Misiewicza wypowiada. Fakt, że nie ma ten młody człowiek dostatecznych kwalifikacji a doświadcza awansów nie jest przecież jego winą. To raczej wsparcie pana Antoniego i jego wysoka ocena zadecydowały o tym, że raz rzecznikiem a raz pełnomocnikiem PGZ Misiewicz się staje.
Nie dlatego zdobył zaufanie Macierewicza, że jest potulny, raczej dlatego, że jest odważny. Najbardziej prawdopodobnym powodem tych nominacji było szczególne zaufanie ministra i słuszna skądinąd chęć posiadania swojego człowieka w PGZ. Poseł Suski zwraca jednak uwagę, że trzeba trzymać się standardów, których w przypadku promowania Misiewicza zabrakło.
To jest bardzo przykra sytuacja dla obu panów M. skoro sprawy zaszły tak daleko. Nie powinny w ogóle pojawić się w mediach bo jest to problem dyscyplinowania własnych szeregów przez PiS a nie sprawa jakiejś na prawdę wielkiej wagi. Trudno nie ulec wrażeniu, że mamy do czynienia z medialną i polityczną nagonką, w której różne strony wykorzystują to napięcie do własnych celów. Kwaśniewski, były prezydent, mówi o plutonie egzekucyjnym, a i Marcinkiewicz, najbardziej nieszczęsny były premier, głośno okazuje Misiewiczowi sympatię. Nie jest jednak dobrze widziane zaszczuwanie tego młodego człowieka u progu jego dorosłej drogi życiowej. Nie przyciągnie to młodych do polityki ani do aktywnego zaangażowania w sprawy państwa.
Oczywiście możemy dociekać dlaczego Antoni Macierewicz ruszył zbyt ostro i naraził siebie i Misiewicza na konflikt z resztą partyjnej drużyny, dlaczego zadarł z Prezydentem. To nie było dobre. Nie wiadomo też czy w pełni zamierzone i przewidziane przez ministra były skutki tych napięć. Macierewicz od lat dokonuje dla Polski rzeczy ważnych, w wojsku - przełomowych. Czy jednak nie doświadczamy jakiegoś zastopowania tych sukcesów jakich się spodziewamy, jakie zostały zapowiedziane w reformowaniu wojska polskiego i poprawie jego uzbrojenia? Odnoszę nawet wrażenie, że są jakieś nieznane nam trudności, z którymi minister się boryka a które powinny zostać pokonane.
Życzę nam by jednak doszło do jakiejś zgody między rzeczywistymi stronami sporu a ministrowi by w okresie świąt znalazł jakieś cudowne rozwiązanie. Jakieś pokonanie własnych słabości. Męskie ambicje a gra drużynowa zawsze się w polityce ścierają. Dla dobra państwa cenniejsza i skuteczniejsza jest gra drużynowa. Nie warto tego wszystkiego zmarnować.
Inne tematy w dziale Polityka