To rząd Tuska jest odpowiedzialny za to, że dzisiaj muszą zostać otwarte smoleńskie trumny. To on osobiście, tam na miejscu, w dniu 10 kwietnia 2010 roku porzucił ofiary katastrofy w smoleńskim błocie i oddał je w najmniej godne zaufania ręce. Oddał Putinowi władzę nad polskimi szczątkami a ustami minister Kopacz okłamał Polaków, że wszystko jest w porządku. Zaprzepaścił cały ten ogromny trud wolnej Polski, która upomniała się o godność katyńskich ofiar, ponownie porzucając Polaków w rosyjską samowolę - tak jak to uczynili rządzący naszym państwem władcy PRLu.
"Obywatel RP" - człowiek wyszedł z cienia gdy inny syn polskiego profesora powoli znika z powierzchni medialnego zainteresowania. Kijowskiego grzebią dzisiaj sami jego promotorzy ale gwiazdka Pawła Kasprzaka, miga bladym światełkiem. Protestuje przeciwko otwieraniu trumien w imię spokoju ofiar gdy jego pretensje i manifestacje powinny być skierowane gdzie indziej, do szefa PE i do Platformy Obywatelskiej. Nie dba o logiczne wnioski i dlatego jego anarchistyczny bunt jest zupełnie niewiarygodny.
„GW” z wielką sympatią przytula nowego pupila, który urządza obrzydliwe happeningi pod Wawelem i na Krakowskim Przedmieściu. Prawdziwy cel ujawnia się jednak w ataku na brata smoleńskiej ofiary - Jarosława:
„To jedyny moment, kiedy możemy stanąć z Jarosławem na ubitej ziemi. Przynosimy transparent ze słowami Lecha Kaczyńskiego o tym, że Trybunał Konstytucyjny jest nieodłączną częścią systemu ustrojowego państwa. Żeby prezes sobie popatrzył. On unika konfrontacji. Potrafi mówić tylko do swoich. Jak ktoś przeciwko niemu pokrzyczy, to burzy mu świat, myli się, denerwuje.”- mówi jeden z "obywateli RP" .
Lider Paweł Kasprzak: "W firmie pojawiam się już tylko na chwilę. Wolę spędzać czas w namiotach z grupką innych desperados. Żona ma żal, boi się, że mnie zamkną. A ja prowadzę z Jarosławem Kaczyńskim wojnę. Robię to dla dzieci, za nie to robię, bo one na protesty nie chodzą."
Siwowłosi anarchiści ujawniają swoje prawdziwe zamiary: "Wejść na teren Sejmu w 10 tysięcy osób - to by było coś! Wkurza mnie ta impertynencja, jak mówi się o ludziach - uchodźcach, kobietach, mniejszościach. Marzy mi się obywatelskie nieposłuszeństwo." - taki ma być ich pomysł na przestrzeganie Konstytucji?
Kasprzak, syn byłego rektora Politechniki Wrocławskiej, ma jakąś solidarnościową przeszłość w strukturach NZSu, choć incydent bojówkarski z 1988 roku budzi wątpliwości czy nie był to szykowany już "pod Frasyniuka" - scenariusz okrągłostołowego pojednania. Ma swój udział w Pomarańczowej Alternatywie - choć bardzo wielu też miało i trudno jakość tego udziału ocenić. Dzisiejsze wybryki wiekowego już anarchisty - bojówkarza nie służą wizerunkowi wrocławskiej opozycji tak jak nie służy im Pinior. Wrocław ma na szczęście swoją piękną kartę solidarnościową pomimo Kasprzyka czy Frasyniuka.
Zdradza "obywatela Kasprzyka" język, jakim się posługuje, którym chętnie wzywa do przemocy. Bliski jest mowie byłego prezydenta Komorowskiego, który w mediach wybrzmiał przeciw PiS owi : "Ich trzeba walić dechą!" Bliski jest agresywnym słowom Rzeplińskiego. Paweł Kasprzyk i jego drużyna pracują dla minionego reżimu, który nie potrafi pogodzić się z demokratycznym państwem. Mizerna moralnie grupka uzurpatorów do reprezentowania postaw obywatelskich Polaków ma wprowadzić fałsz i zamieszanie do polskich głów.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo