Ciekawie zapowiada się jutrzejsza debata nad wotum nieufności dla rządu Premier Beaty Szydło. Niechęć do jej rządu była demonstrowana od jego postania licznymi demonstracjami ruchu KOD. Teraz, gdy z KODu pozostały tylko alimenty, przekręty i twarz pułkownika Mazguły - mało kto chce się przyznać do tamtego ideowego wzburzenia. Wiodąca wtedy w sondażach, za sprawą swej nowości i świeżości, Nowoczesna - okazała się mieć zaplecze dość archaiczne a i intelektualnie słabe aż po śmieszność.
Fakt, że po stronie opozycji doświadczenie polityczne PO zyskuje poparcie i wyrasta ona ponad dyletanctwo Nowoczesnej to zjawisko zdrowe. A po stronie władzy nie zawsze idzie medialnie najlepiej. Nie zawsze kolejne decyzje czy posunięcia mogą zostać uznane za optymalne a reformy nie są łatwe do przełknięcia, szczególnie dla elit. Wprawdzie naród, stale bombardowany gniewem tych, którzy opierają się rządowym reformom, łatwo ulega atmosferze, że dzieje się coś złego - to jednak reformy są konieczne.
Wiele dobrego już się wydarzyło choć elita Warszawy nie chce tego przyjąć do świadomości. Nawet program 500+ jest w stolicy wdrażany z oporami większymi niż gdzie indziej. Tam także zasiadają nasze władze sądownicze, które - najgłośniej w Europie - nie chcą zmiany. Sądownictwo polskie nie budzi jednak należnego mu zaufania obywateli i w tej kwestii chyba trudno będzie o zrozumienie dla krytyki płynącej od zagranicznych instytucji. Nowa ustawa o Krajowej Radzie Sądownictwa na pewno jest potrzebna.
W osądzaniu rządu Premier Szydło padnie znowu wiele przykrych słów za strony pań Nowoczesnych, także poseł Szczerba już nie będzie tak bardzo kochał PiSu. Ale to Schetyna obieca powrót do starego dobrego rządzenia Platformy Obywatelskiej i jej zwycięski powrót na europejskie salony. Szalę goryczy przechyliło, wedle opozycji, nie poparcie rządu dla Tuska na szefa RE, które ma skutkować izolacją Polski w UE. Dzisiaj pani premier Theresa May chyba jednak żałuje swojego poparcia po „awanturze gibraltarskiej” wywołanej przez Tuska - ale mądry Bryt po szkodzie. Tyle, że swym czynem szef RE otwiera puszkę Pandory a przecież ma za zadanie łączyć a nie dzielić. Zatem czy warto przypominać „bitwę o Tuska”?
Czekam na płomienne i porywające wystąpienie nowego kandydata na premiera, które potwierdzi to sondażowe tsunami poparcia, które w nagłej erupcji wyniosło go tak wysoko, że aż zagroziło partii rządzącej. Bardzo ciekawie o propozycjach partii Schetyny mówi Neuman i od razu przypominają się rządy PO tak ukochane przez nasze proeuropejskie a mało patriotyczne elity. Platforma to raczej wyciągała z funduszy emerytalnych obywateli, by łatać budżet, niż wprowadzała reformy przynoszące tymże ulgę. Nie martwiła się, że rosną rzesze starszych bezrobotnych czekających na opóźnioną emeryturę, by oszczędzić na Polakach. Nie potrafiła stymulować gospodarki w sposób w jaki stara się to czynić premier Morawiecki. Zostały jednak po tej partii jej rozgoryczone i bezpańskie elity. Zmienił się bowiem język władzy i zmieniły się preferencje.
Na temat debaty nad konstruktywnym wotum nieufności dla rządu Beaty Szydło wypowiedział poseł Neuman powiedział : "Rozmawiamy z ekspertami jak w poszczególnych elementach budować Polskę po PiS-ie, bo to będzie państwo w wielu elementach zdewastowane przez PiS". Będzie to "pierwszy taki moment" , by przedstawić część założeń programowych Platformy. Neumann podkreślił, że PO chce Polski "europejskiej, a nie pisowskiej". "Chcemy Polski rozumianej jako kraj, gdzie obywatel ma swoje prawa, gdzie państwo nie jest państwem opresyjnym dla obywatela, dla przedsiębiorcy, dla nauczyciela, dla ucznia. Jest państwem które ma pomagać, a nie przeszkadzać" - wymieniał. Ciekawe ilu wymienionych obywateli potwierdza opresyjność państwa? A może chodzi o "swoich" obywateli, tych którzy odetchną z ulgą gdy zamknie się komisję d.s. Amber Gold, śledztwa w sprawie reprywatyzacji warszawskich czy ukrywania dochodów przez urzędników państwowych?
Europejskość będzie musiała Platforma potwierdzić szczególnie zgodą na to, na co Polakom zgodzić się przychodzi najtrudniej - przymusowe przyjęcie kwot uchodźców, z którymi najbardziej cywilizowane rządy europejskie same sobie nie radzą. Platforma będzie musiała wziąć na siebie i na nas tą daninę solidarności europejskiej.
Reasumując, gdy porównać naszych bohaterów to rzuca się w oczy, że krótka kariera pani Beaty Szydło na świeczniku rodzimej i europejskiej polityki obfituje w tak spektakularne wystąpienia i dokonania tej miary, że wieloletnie bezowocne trwanie pana Grzegorza Schetyny w polskim parlamencie nie jest w stanie im ani dorównać ani zagrozić.
Inne tematy w dziale Polityka