Kto najbardziej obrzydza Polakom Unię Europejską widać gołym okiem. Jeśli ktoś chce wyprowadzić zarządzanie krajem poza nasze granice, domagając się nacisków Brukseli na nasz rząd, nie zdobędzie poklasku w takim kraju jak Polska. Polacy, wykazując w sondażach słabnące dla PO poparcie pokazali, że się im to nie podoba. To skutek właśnie takich działań. Bezczelnością jest oskarżanie PiSu o chęć wyprowadzenia Polski z Unii Europejskiej. Nie po to wybijaliśmy się na niepodległość by teraz dawać się za nos wodzić - taka myśl burzy się niemal w każdym, gdy z winy Platformy jesteśmy strofowani.
Polska, jest bardziej demokratyczna i europejska niż chcą tego partie, które prowokują do demontażu Unii Europejskiej przez działanie wbrew woli państw suwerennych. Mentalność obozowa zastąpiła u nich mentalność unijną.
Jeśli budzi się duch Polexitu to właśnie wtedy, gdy słyszymy tych największych lewicowców w rodzaju Verhofstadta, Kingi Thun czy Lewandowskiego wiernie cytujących obcą nam nowomowę nakazowo- rozdzielczą i straszenie nas karami Komisji Europejskiej. Nie potrafią się z tego języka wyzwolić. Czynią to samobójczo i głupio. Nie przekonają w ten sposób Polaków do Unii. A byliby pierwszymi, którzy stracą intratne posady gdyby się Polacy zdenerwowali. To przecież politycy PO i Nowoczesnej swoimi donosami i knuciem przeciw polskiemu rządowi sprowadzili na nasz naród obelgi Schulzów, Timmermansów, Junckerów.
Nawet w najbardziej kosmopolitycznym intelektualiście, w spragnionym kariery młodym bankierze czy głodnym światowej sławy naukowcu tęskniącym za najlepszym laboratorium badawczym - potrafi wzbudzić się duch przywiązania do swojego miejsca, do znajomych tropów, bliskich krajobrazów i świątyń. Polacy mają w genach wiedzę o braku ojczyzny, tułaczce, o emigracji, izolacji w obcym otoczeniu. Wiedzą czym jest wygnanie, emigracja za chlebem, obcość w multikulturowym świecie. Dlatego ten gen jest u nas stosunkowo silny.
Zrozumiałe jest zatem, że marsze KODu po początkowym entuzjazmie, marnieją, bledną, pokrywają się coraz wyraźniejszymi zmarszczkami. Parę młodszych kwiatków to ci, co albo liczą na szybką chwilową karierkę albo są w przededniu utraty posady w instytucji podlegającej samorządowi lokalnemu.
KODy rozpoczęły podważanie stabilności państwa ale nikt im demonstrować nie zabraniał. Marsze, coraz bardziej drastyczne w formie, nie zachęcają Polaków do Unii. Do nowomodnych perwersji, obcych kulturowo i religijnie przybyszów, zagrażającemu codziennemu życiu terroryzmowi i „poprawności politycznej”, która cenzuruje krytykę i pacyfikuje głosy protestu. Tyle już o życiu w krajach zachodu wiemy i chcemy tego uniknąć.
Skargi PO do Parlamentu Europejskiego na wybrany demokratycznie rząd - obrzydziły nam tą twarz Europy, która chce odbierać nam naszą demokratyczną kontrolę nad państwem. Żaden kraj nie doczekał się tak jawnych wrogów na forum europejskim jak nasz. Wrogie nastawienie do rządu i wycieczki z donosami do PE gdy nabrały intensywności od razu skutkowały kiepskimi sondażami dla opozycji i to te zabiegi opozycji - a nie co innego - skutkowały pojawieniem się fali głosów eurosceptyków.
PiS chce ratować dobrą opinię o UE pokazując, że mamy jakiś na nią wpływ gdy idzie o obronę naszych interesów ale Platforma skutecznie pracuje by się nam to nie udawało albo przychodziło z większym trudem. Wielkim sukcesem naszego rządu jest doprowadzenie do Szczytu NATO w Warszawie i wprowadzenie wojsk sojuszniczych nie tylko w Polsce ale i w regionie - zwiększające nasze bezpieczeństwo. Gazeta niemiecka FAZ wprawdzie wieszczyła, że Szczyt zostanie przeniesiony gdzie indziej, ale się udało. Aż nie chce się wyliczać znanych batalii toczonych przez rząd aby Polska wychodziła z pułapki średniego rozwoju, aby nie dopuścić do Europy dwóch prędkości czy odzyskać podatek VAT.
Głośne krzyki posłów opozycji o Polexicie jako ukrytym celu PiSu to typowe dla Platformy odwracanie kota ogonem. Jej sztandarowy przedstawiciel, jej duma, dostał od swoich protektorów reprymendę zaraz po elekcji i przekonanie o wspaniałości Platformy jako partii europejskiej utraciło swą moc i blask. Teraz w pokrętny sposób próbują odreagować ten policzek.
Polityka PO ma krótkie nogi i nie widać tam wyobraźni i przewidywania skutków swoich doraźnych kroków - wywołujących chwilowy ferment i zainteresowanie rozczarowanych zachodzącymi zmianami i nie życzących sukcesów PiS owi - ale dołujących tą partię w dłuższej perspektywie. Kto im uwierzy gdy znowu staną do wyborów.
Inne tematy w dziale Polityka