Dzisiaj dzień niewieści i panie panują wszędzie. Kobiety i dziewczęta, anioły i diablice, święte i czarownice. Czarne, białe i tęczowe.
Jednak od kiedy rośnie liczba płci w zachodnim świecie XXI wieku to procent kobiet nieco maleje ale szczególnie maleje procent mężczyzn. Słabnie też liberalno-demokratyczna wrażliwość, która zapomina dzisiaj o swoim koronnym postulacie ochrony mniejszości seksualnych. Kobiety rules!
Panie z PO tak się dzisiaj zapędziły w feminizacji świata, że dokonały śmiałej feminizacji Platformy -
"Platforma jest Kobietą!" - wykrzyknęły.
Czy ośmieliłyby się do takiego odważnego zawłaszczenia gdyby to na czele PO stał Donald Tusk?
Dzisiaj jest też dzień detronizacji Tuska przez owe posłanki skoro panie o nim zapomniały oraz o jego walce by stanowisko utrzymać. A może to fakt, że jest protegowanym Angeli Merkel tak w ich oczach siłę męską Tuska osłabił?
Gnębi mnie jednak co innego, coś bardziej niebezpiecznego. Posłanki PO śmiało wspierały „czarne marsze” i charakterystyczne dla nich redukowanie kobiecości do intymnych kobiecych części ciała - eksponowanych słownie w języku medycznym, jak i mowie wulgarnej i pospolitej. Dochodziły do tego także krzykliwe formy plastyczne - zwykłą wrażliwość ludzką mocno poruszające, niekiedy aż po uczucie obrzydzenia i wstrętu.
Gdy się to wszystko weźmie pod uwagę to Platforma Obywatelska w formie feministycznej - Platforma jako „kobieta z czarnego marszu”, może zostać bardzo brzydko przedstawiona. Do wieczora można się spodziewać bardzo radykalnych uproszczeń Platformy - kobiety jako, no cóż, nawet nie przechodzą mi przez klawiaturę te wulgarne słowa, które panie na „czarnych marszach" wykrzykują”.
Co na to Schetyna?
Inne tematy w dziale Polityka