Czy przy tak słabej opozycji, jaką mamy obecnie w parlamencie, jest szansa na prawidłową kontrolę władzy? Wiele ewidentnych dowodów wskazuje, że niestety tak nie jest.
To, co pogorszyło się najbardziej jaskrawie to - język opozycji. Ciągle słyszymy docinki i obelgi posłów z pogranicza mowy prostackiej, ulicznej, grubej, niemal knajackiej. Była premier, która poznała wagę autorytetu w sprawowaniu władzy, śmiało sobie podczas obrad sejmu pozwala. Obiektem jej ataku jest marszałek Kuchciński: „Co się panu porobiło, chłopie!” albo innym razem „Niech się pan zerwie z tej pisowskiej smyczy i nie słucha tak swoich pryncypałów” - zwraca się Kopacz do marszałka z mównicy. Ludzie Nowoczesnej przeszli chyba specjalne szkolenie w obrażaniu władzy, które utrudnia prowadzenie debaty i wskazuje, że posłom tej formacji nie chce się pracować w sejmie. Większe wrażenie niż prostackie zwroty wywołuje jednak beztroska śmiałość w ujawnianiu swojej ignorancji. Wolą od sali sejmowej publiczną rozróbę gdzie wcale nie trzeba dbać o logikę haseł - starczy, że będzie głośnio i że przeciw PiS owi. Mamy całą listę nazwisk osób werbalnie aktywnych, od samego szefa poczynając, które przodują w języku nieparlamentarnym.
Posłowie opozycji zamiast sejmu wybrali ulicę i połączyli się z samozwańczym ruchem KODu, który coraz wyraźniej nie wiadomo kogo reprezentuje i jakie ma aspiracje. Wybrani do sejmu porzucają sejm jakby znaleźli się tam niesłusznie - przez jakąś pomyłkę albo oszustwo wyborcze - bo jednak do reprezentacji sejmowej, a nie ulicznej, zostali powołani. Nie jest to znany obyczaj w demokracji dojrzałej by metody uprawiane przez naszych opozycjonistów stosować. Ulica jest dla tych, co nie mają głosu bo są poza parlamentem.
Petru - wzywając do "samorozwiązania sejmu" albo odebrania PiS owi władzy - wykazuje brak orientacji w regułach demokratycznego państwa prawa. Im bardziej spada poparcie dla jego partii tym głośniej wzywa do czegoś co jest dla niego samobójcze. Ale mniejsza o logikę a la’ Petru, w końcu to będzie jego strata.
Okupacja sejmu - pokazała w jaki sposób posłowie traktują to ważne dla narodu miejsce i jakimi naprawdę są ludźmi.
Niskie kwalifikacje moralne przywódców opozycji to nie tylko sprawy obyczajowe i afiliacje z podejrzanymi ruchami ulicznymi jak KOD czy „Czarny Marsz”- ale to przede wszystkim brak lojalności z wyborcami i z państwem, które reprezentują. Są wyprawy do Brukseli i są prowadzone tam rozmowy posłów, których zachowanie powinno być przecież jasne i przejrzyste dla polskiego wyborcy. Rozmowy z politykami frakcji nieżyczliwych Polsce i polskiemu rządowi, mają znamiona knucia za plecami opinii publicznej. Z nieznanymi skutkami dla państwa polskiego. O czym to rozmawiał Petru z Junckerem - szefem KE? O jakim budżecie ? - mętna jest jego wypowiedź - a nie taka powinna być postawa posła reprezentującego RP.
Oczywiście fakt, że posłanka Mucha uczyniła sobie z sejmu muszlę koncertową a Nitras popisywał się nękaniem posłów, to wstępne przykłady. W swej masie posłowie opozycji wykazali się brakiem łączności z polską kulturą i tradycją - dodając konsumpcję pasztetu na tzw. wigilii w kuluarach sejmu. A poseł Myrcha dołożył Belzebuba do Trzech Króli. Poseł Olszewski, zamieszany w przewrócenie posła Suskiego, dał hasło bojowe watahom, które ściągnęły pod sejm lżyć i szarpać posłów prawicy. Nie tylko zatem brak kultury ale i wiedzy o naszej tradycji posłom, co o naszych sprawach decydują, brakuje. Stało się dla Platformy znamienne, że radykalną formę protestu w tej partii zagarnęła tzw. "młodzieżówka" bez korzeni, bez kultury bez intelektualnych kwalifikacji. Nadając ton, ściga się w ekstrawagancji z Nowoczesną, a szef partii Schetyna stale musi ich, swoim wydumanym radykalizmem, doganiać.
"Opozycja totalna" posła Schetyny chce być traktowana z powagą ale poseł już zapoznał się z właściwością działania bumerangu gdy na spotkanie poselskie w Tarnowie wtargnęli chłopcy z Młodzieży Wszechpolskiej krzycząc : " To co chcecie w parlamencie macie właśnie w tym momencie". To jest konkretna odpowiedź.
To tylko początek i wybory samorządowe mogą pokazać działanie tej broni w pełnej krasie.
Taka opozycja, a właściwie jej ogromna większość bo ruchu Kukiz15 nie można tutaj zaliczyć a i PSL w końcu doszedł do otrzeźwienia, to nie jest opozycja, która jest dobra dla polskiego parlamentu, i dla państwa w ogóle. Przy takiej opozycji nie ma kontroli nad tworzeniem rzetelnego ustawodawstwa, nie ma debaty o prawach i ostrzegania przed popełnionymi błędami. Opozycja wcale nie myśli o tym, że kiedyś może przejąć władzę i ktoś zapyta czemu nie protestowaliście wobec konkretnych rozwiązań? Gdzie wtedy byliście ? Wtedy jednak już może być opozycja zupełnie inna niż ta obecna, której destruktywnych i nieodpowiedzialnych gierek - szkodzących nam wszystkim - właśnie doświadczamy. Głupia i próżna opozycja to wielka dla kraju szkoda. Skupianie się na sprawach błahych pomówieniach czy fałszywych oskarżeniach pokazuje, że opozycja nie pracuje w sejmie a tylko konspiruje poza nim.
Spodziewam się, że przewidywane i planowane wydatki rządu powinny być kontrolowane i racjonalna krytyka nadmiaru tychże w sejmie usłyszana. Ale opozycja jest intelektualnie leniwa. Ja mam czasem wątpliwości czy rząd nie bierze na siebie zbyt wiele zobowiązań budżetowych w ciągu jednego roku. Czy budżet to udźwignie? Nie widzę takiej troski w hasłach protestu opozycji. Używanie tak radykalnych sformułowań jak "totalna opozycja" naraża Platformę na śmieszność. A jakich słów użyje gdy sytuacja będzie naprawdę groźna?
Gdyby nie fakt, że partia rządząca ma tak wielki nawal pracy, i to w tak niesprzyjających warunkach, to racjonalne byłoby wezwanie do wyborów by wymienić opozycję albo przynajmniej - zmniejszyć jej liczebność odpowiednio do aktualnego, nie odpowiadającego już jej liczebności w sejmie - poparcia.
Inne tematy w dziale Polityka