Partisan gardening Partisan gardening
1218
BLOG

Koniec Pax Americana czy Nowe Przebudzenie ?

Partisan gardening Partisan gardening USA Obserwuj temat Obserwuj notkę 28


  Prezydentura Donalda Trumpa budzi wielkie zaniepokojenie nie tylko wśród zachodniej lewicy ale i w gronie potencjalnych sojuszników. Wprawdzie już Obama dawał znaki wycofywania się USA z kontrolowania świata nie reagując na wojnę w Syrii a wojnę na Ukrainie traktując tylko pustymi pogróżkami. Ale to Trump powiedział wyraźnie - dość!

  Charles Taylor, kanadyjski filozof, z  niepokojem obserwował to co dzieje się za sprawą panowania  ideologii liberalnej demokracji, polaryzującej społeczeństwa, rozbijającej wspólnoty i czyniącej z jednostek istoty egoistyczne ale bezsilne - atomizującej je w złożonej rzeczywistości. Taka sytuacja była bardzo wygodna dla wielkiego kapitału, który, także wolny ale pozbawiony ojczyzny, bardzo korzystał ze swej wolności. Ten kapitał sam w sobie wcale nie jest demokratyczny, to struktura jak najbardziej hierarchiczna o czym przekonuje się każdy, kto z korporacją ma do czynienia. Globalny kapitał, struktury korporacyjne, najbardziej skorzystały na liberalnej demokracji - zasiadając w swoich nowojorskich siedzibach. Także kryzysy w poszczególnych krajach stawały się źródłem zysku dla największych banków.

  To, co zaproponował Ameryce Trump to zidentyfikowanie tych bolesnych miejsc, gdzie demokracja liberalna zawiodła ludzi. Pozbawiła ich pracy, wspólnot, duchowości, wykorzeniła z ich małych ojczyzn i z narodowej wspólnoty. Wielka obietnica, że to on może przywrócić  dawny ład ekonomiczny i moralny w prowincjonalnej Ameryce porwała ludzi i zjednoczyła jego zwolenników. Trump chce by korporacje działały tam gdzie są ich siedziby, ich ojczyzny, tam gdzie tworzy się zysk. A jeśli tego nie posłuchają, on ich produkt obłoży podatkiem na amerykańskim rynku. Oczywiście nie zrobił i nie wymyślił tego sam, choć nie wiadomo jak bardzo można zaufać temu  bogatemu człowiekowi, dawniej  playboyowi i demokracie z salonów amerykańskich elit, to jednak jest szansa na zmianę. Kampanię wyborczą Trumpa, zwalczaną przez cały polityczny, intelektualny i medialny mainstream - wsparł internet. Podobnie było w Polsce z kampanią PiSu. Tak samo zaczyna się we Francji, nie wiem jak to jest w Niemczech.

  Oddolne inicjatywy, blogi, zasilane społecznie portale. Prawicowy „Breitbart News” w Ameryce z jego szefem Stephenem Bennanem, obecnie doradcą Trumpa, dokonali wielkiej akcji promującej nowe idee ruchu anty establishmentowego. Ludzie odpowiedzieli, połączyli się we wspólnoty zaufania i wsparcia, odbudowali je. Pod względem odpowiedzialności za swoje życie Amerykanie są dużo bardziej samodzielni i  niezależni. Europejczycy w dużej mierze zależą od opieki państwa. Także stosunek do służby wojskowej, obrony granic  i kraju w ogóle a także odpowiedzialności za światowe konflikty jest mniej na zachodzie Europy dostrzegalny.

   W Europie mamy wprawdzie niejawne działanie wielkich korporacji na system polityczny ale wiadomo, że Verhofstadt to jest człowiek Gazpromu a o UE mówi się, że jest pod wpływem lobbystów. UE to wielka struktura urzędnicza, która jednak nie ma tej siły co amerykańska klasa korporacyjna, nie ma też armii. Słusznie zatem Trump ją lekceważy zwracając się do natowskich sojuszników, do państw o prawdziwy współudział w finansowaniu NATO. Ameryka już nie chce więcej dźwigać tego sama. Sojusz NATO mogą uratować sami Europejczycy i tylko im będziemy zawdzięczać jego siłę lub upadek - takie jest przesłanie płynące zza Atlantyku.

  Nie wiadomo jakie będą skutki polityki Trumpa bo to nie on jest właściwym duchowym i intelektualnym mózgiem tej zmiany, jest jej głosem, ale to on ma aktualną i rzeczywistą władzę. Niemniej, jak pokazuje siła społecznych oddolnych portali społecznościowych we Francji, oddziaływanie tychże potrafi wpływać na popularność polityków i ich wyborcze szanse. Portale w rodzaju „iMedia” czy „OJIM” informowały nawet o prawdziwej sytuacji w Polsce, odmiennej niż podawały francuskie media reżimowe na temat prawdziwej liczności marszów KODu czy wolności prasy na Węgrzech, większej niż we Francji. Francuski internet ujawnia wielki głód powrotu do francuskości i odzyskania tego co zabiera Francuzom skłonność ich władz do układania się z islamem. Owe portale, utrzymywane z prywatnych składek, docierają do setek tysięcy ludzi dziennie a są powielane przez kolejne. Prawicowe ożywienie staje się widoczne.

  Blogerzy śledzą poczynania ludzi władzy i je oceniają, a ta opinie roznoszą się lotem internetu.

Próbuję zrozumieć

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (28)

Inne tematy w dziale Polityka