Zaciska się pętla niemożności wokół TK, który nie może już procedować. TK nie może rozpatrywać prezydenckiej zmiany ustawy o kuratorach sądowych z powodu nieobecności przedstawiciela Prezydenta, a ten z kolei, nie wysyła przedstawiciela z powodu braku pełnej obsady TK koniecznej do rozpatrywania tej sprawy, czyli 15 sędziów. Chodzi o tych trzech sędziów, których arbitralną decyzją, prezes Rzepliński nie uznaje, choć im płaci i pokoje daje.
Sejmowa komisja sprawiedliwości i praw człowieka wstrzymała dzisiaj prace nad budżetem TK na rok 2017 z powodu nie uznawania Zgromadzenia Ogólnego sędziów Trybunału w liczbie 15 a tylko 12. Obecny na komisji sędzia Biernat unikał odpowiedzi na pytanie o liczbę sędziów ZO Trybunału.
Projekt PiSu przewiduje, że wybór nowego prezesa TK powinien nastąpić dopiero po odejściu starego. Ale prezes Rzepliński usiłuje sam namaścić swojego następcę. Wedle tegoż projektu PiS, w okresie intrregnum Trybunałem kierować ma najstarszy stażem sędzia TK czyli pani Julia Przyłębska.
Tymczasem Komisja Wenecka, o której mówiono kłamliwie, że jest tylko organem doradczym, zaczyna produkować ultimata, które rząd uznaje za naruszenie suwerenności państwa.
W siedzibie Trybunału dalej trwa mocowanie się różnych sił. Wiewiórki jednak donoszą, że sekta Rzeplińskiego się kruszy i sędziowie już coraz chętniej skłonni są do ugody. Ale nie prezes, który zapewne w nowej sytuacji okazuje się tam bardziej damskim bokserem - znając jego dotychczasowe medialne występy - i usiłuje dokonać całkowitego paraliżu TK w myśl sentencji "po mnie choćby potop".
Szykuje się gorąca jesień.
Inne tematy w dziale Polityka