Amerykańscy badacze psychologii społecznej zauważyli, że grupa badanych studentów, na podstawie której dokonuje się uogólnień na temat natury człowieka, jest najmniej reprezentatywną grupą i najbardziej odbiegającą od grup typowych dla badania kondycji ludzkiej. Nazwali ją WEIRD co w angielskim oznacza „dziwny”, „dziwaczny”. WEIRD jest także skrótem charakterystycznych dla tej grupy wyróżników: Western, Educated, Industralized, Rich, Democratic - ludzie zachodu, uprzemysłowionego, wykształceni i bogaci . Charakterystyczne są dla nich tylko trzy podzielane przez nich wartości moralne: współczucie, wrażliwość na krzywdę i sprawiedliwość.
Owi reprezentanci amerykańskich uniwersytetów są otwarci i tolerancyjni, gotowi zaakceptować największe dziwactwo, lecz z trudem im przychodzi tolerancja dla tradycyjnych wartości innych. Mają więcej zwolenników w Europie niż w USA, gdzie społeczeństwo jest bardziej konserwatywne niż to, które dominuje w zachodniej Europie. Jest to grupa bardzo wąska we współczesnym świecie, która chciałaby by wszyscy upodobnili się właśnie do niej. To oni konstruują modele lepszych społeczeństw. Charakterystyczne jest także to, że świat jest dla nich zbiorem oderwanych elementów, które potrafią analizować z perspektywy indywidualnego "ja". Tradycja filozoficzna odnosząca się do jednostki jako celu sprzyja indywidualizmowi. Gorzej jest gdy przychodzi do syntez, do określenia tego co spaja wspólnotę, czego na prawdę pragną ludzie - tutaj talent grupy "dziwnych" - zawodzi. Łatwiej im przychodzi głosić to - jacy ludzie powinni być a nie poznawanie jacy rzeczywiście są.
Natomiast znakomita większość ludzi, rzec można cały ludzki ogrom, postrzega swój świat wartości jako dużo bardziej złożony i bogatszy. Bowiem obok tych skromnych wartości liberalnej grupy WEIRD - równie ważne są lojalność, autorytet i świętość - które stanowią o uspołecznieniu ludzi, ich więzi z szerszą wspólnotą, wobec której czują się odpowiedzialni, którą cenią i chcą do niej przynależeć.
Badacz psychologii moralności, Jonathan Haidt*, przeprowadził na obu grupach szczególne badanie zadając pytania dotykające spraw drażliwych moralnie. Pytał dwie grupy osób: swoich studentów oraz ludzi przypadkowo spotkanych w Mc Donaldzie. Zapytał, czy rodzeństwo, które odbędzie stosunek seksualny dla sprawdzenia jak to jest, jednorazowo i bez świadków - uczyniło coś niewłaściwego? Czy można zjeść własnego psa, który uległ wypadkowi? Co myślą o kopulacji z martwym kurczakiem? Dla studentów nie było żadnej trudności z akceptacją prawa do takich czynów, nawet obrzydliwych; jeśli czynione są w samotności to nikomu nie szkodzą. Zwykli ludzie przyjmowali te pytania jako szokujące, widzieli w tym jakieś niepokojące naruszenie tabu, trudne do wytłumaczenia zburzenie norm moralnych; nawet gdy nie są one ujawnione to czyny takie uznawane są za szkodliwe. Szersze badania pokazują, że świat wokoło jest właśnie taki, jak ten, który cenią zwykli Amerykanie. Całe kontynenty miliardów ludzi, którzy kierują się w swym życiu szerokimi normami moralnymi i wiążącymi ich wartościami cennymi dla szerokiej wspólnoty ,grupy etnicznej, narodu czy wyznania - które wcale nie muszą przekładać się na jednostkową korzyść.
Grupa WEIRD zdobyła szeroką władzę w korporacyjnej i politycznej Ameryce ale szczególnie w Europie. To ona ma swoich ludzi w ponadnarodowych korporacjach czy instytucjach Unijnych. To stamtąd dochodzi do nas ten obcy język okrojonych wartości narzuconych przez DZIWNYCH. Nie interesuje ich nasza specyficzność narodowa, ani tradycja, los, historia czy też wyznawana wiara. Wszelkie cenne dla nas wartości nazywają językiem obelgi : patriotyzm zamieniają na faszyzm, troskę o wspólnotę ksenofobią, religię i autorytety wstecznictwem i autorytaryzmem, a lojalność wspólnotowa i przywiązanie do ojczyzny - są dla nich zaprzeczeniem ich demokracji liberalnej. Wielu wykształconych ludzi na zachodzie już zostało wyedukowanych w tym duchu „dziwności”. Nieudolnie próbują teraz urobić dla siebie nowych przybyszów, których tak śmiało i beztrosko przyjęli do swoich krajów. To zderzenie cywilizacji jest bolesne.
Ostatnia krytyka "Financial Times'a" pod adresem Polski płynie ze źródła WEIRD, które uzurpuje sobie, że zna wartości europejskie i te są właśnie tą słuszną instrukcją. Podobnie zachowuje się Parlament Europejski, KE czy Komisja Wenecka. Mówią niezrozumiałym językiem o rzeczach, których sami nie są w stanie zrozumieć. Ta choroba „Dziwności” jest zaraźliwa, można w nią uwierzyć nawet jeśli nie spełnia się warunków w jakich powstaje. Widać to po zubożałych aktorach i ludziach sztuki, dziennikarzach, nauczycielach i młodych politykach - szybko na nią zapadają.
Elity WIERD oraz cała chmara mniej bogatych i wykształconych naśladowców, zapełnili redakcje gazet, media, parlamenty narodowe i ponadnarodowe, banki. I teraz mamy z nimi ten kłopotliwy konflikt różnych światów wartości - prostszego i okrojonego, z tym, który opiera się na większej liczbie wyznawanych wartościowych dóbr - tradycji, szacunku, świętości, narodu.
______________
*Jonathan Haidt "Prawy umysł"
Inne tematy w dziale Społeczeństwo