Dzisiaj, gdy patrzę na piękne zdjęcia z ŚDM chcę być ze wsi. Nie dane mi było uczestniczyć osobiście ani poprzez medialny przekaz. Powracając z południa trafiliśmy na ogromną rozbawioną grupę młodych Francuzów oblegających barek stacji benzynowej na naszej A4. Interesowali się każdym szczegółem, chyba ceny ich zadziwiały. Jakaś dyskretna koloratka i ta radość taka szczególna oraz kilka mundurów skautowskich wskazywało, że to właśnie oni są. Też ze wsi. Chociaż wiara we Francji w upadku i tylko warstwy szlachetniejsze przechowują kult naszego Boga, to dla zwykłej francuskiej gawiedzi oni też są ze wsi. Tak samo jak dla naszych celebrytów wypoczywających nad Bałtykiem na emeryturze.
Nie na darmo Prezes fotografuje się z Łowiczankami a początek ŚDM otwierał pochód w tradycyjnych strojach Podhala z dzieciarnią ślicznie ustrojoną na czele. Piękna jest ta nasza tradycyjna wieś. Ma swój strój, muzykę i taniec, organizację i hierarchię. Ma wiarę, która to wszystko spaja. Jestem z tej wsi i do niej się przyznaję.
Oczywiście w mieście też mamy wiochę, parady grup rekonstrukcyjnych, śpiewanie pieśni Powstania Warszawskiego albo i Pieśni Patriotycznych. Marsze Niepodległości. Ale ta nasza miejska wioska jest jakby słabsza, rozproszona bardziej i bardziej atakowana. Potrzebujemy internetu i facebooka by się zebrać.
We włoskich nadmorskich kurortach też panuje wiocha i okupacja przez tradycyjne rodziny. Na publicznych plażach kobiety bezwstydnie karmią piersią, maluchy biegają wokoło. A jakby tam jakiś mizogin Migalski palnął to co palnął to by dostał od włoskiej mamusi w papę a ragazzi by mu jeszcze dołożyli. Taka wiocha w młodym pokoleniu tam panuje! Leżą na plażach bez skrępowania tuszą, wiekiem, czy strojem. Co wieczór odbywają swoją passeggiatę wzdłuż bulwaru całymi rodzinami od wnuka do dziadka. Jedzą te swoje makarony i pizze okupując rozległe stoły w restauracjach. Głośni i weseli.
Choć zaniknął ten niedawny jeszcze element spontaniczności, rozróby i szalonej fantazji. Ludzie zachodu spoważnieli i wcześniej nadchodzi nocna cisza. Młodzi już nie szaleją na motorach po pustych nocnych ulicach. Mają powody. Depresja i amok muzułmański terroryzują Zachód. Niby wszyscy spokojni ale na głośniejszy huk wszyscy podskakują przerażeni. Odwołano większe imprezy i zwykłe letnie jarmarki gdzie ludzie jeszcze w zeszłym roku przybywali tłumnie. Dzisiaj grupa 150 uchodźców idzie przez Lazurowe Wybrzeże próbując przedostać się z Włoch do Francji. Dzisiaj…
Nasza polska wioska póki co jest bezpieczniejsza bośmy nie nabrali się na złowrogie nowości, na multi-kulti i przymus tej niechcianej nowoczesności, która mogłaby wstrząsnąć naszym światem.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo