Nikt nic nie wie, zatem liczba teorii spiskowych rośnie lawinowo w poważnych zachodnich mediach.
Najsilniej przebija się podejrzenie o „puczu kontrolowanym”, skoro najwięcej korzyści z zaistniałej sytuacji wynosi sam prezydent Erdogan.
W nieufności do Prezydenta przodują Niemcy, którzy najwięcej szkód moralnych ponieśli w ostatnich pertraktacjach z Turcją, nie uzyskawszy kontroli nad pochodem uchodźców. To tam powstają ad hoc domysły i czarne scenariusze. Mają Niemcy największą, 1,2 mln turecką diasporę, która w przeważającej liczbie popiera Erdogana.
O skali zaniepokojenia świadczy także fakt, że sama agencja wywiadowcza Stratfor uruchomiła swoją stronę za darmo, "by świat się dowiedział."
Szybkość z jaką rząd turecki opanował pucz, było to raptem kilka nocnych godzin, wskazuje, że domysły o prowokacji nie są bezpodstawne. Kilkaset ofiar, kilka tysięcy uwięzionych żołnierzy, sugeruje, że mamy do czynienia ze sposobnością wzmocnienia władzy i wytępienia wroga w zarodku.
Także Erdogan odzyskał twarz po nieudanych pertraktacjach z Europą, gdy zaprzepaszczone zostały szanse na wolny wjazd dla Turków. Teraz uwolnił kraj od wroga wewnętrznego, który zagroził demokratycznie wybranej władzy. Marzenia Erdogana o przywództwie nad światem islamu mogą być kontynuowane. Turcja pozostaje największym i pomimo wszystko najbardziej stabilnym państwem regionu.
NATOwskim sojusznikom zależy tylko na świętym spokoju w Turcji i przyjmą pokój za wszelką cenę. Pozostaje nam chłodnym okiem obserwować sytuację bo nie wszystko jest jasne. Turcja uspokoiła stosunki z Rosją, nawiązała z Izraelem, chce dogadać się z Syrią. Możemy mieć do czynienia z nowym scenariuszem na Wschodzie, nieznanym sojusznikom NATO.
Inne tematy w dziale Polityka