Czy warto się bić za starą konstytucję? Dla doraźnego celu "Nowoczesnej" Petru - być może warto.
Pierwszy cel już osiągnięty. Posłowie Platformy przyszli chętnie na jego skromne manifestacje. Na przykład filar PO poseł Grupiński poparł osobistą obecnością. Zatem nie tylko elektorat ale i żywych posłów PO zdaje się "Nowoczesna" pozyskiwać.
Inna sprawa jak się to wszystko ma do starej konstytucji. Miała być nowoczesną ta" Nowoczesna" a tutaj to, co stare i ułomne, popiera. Widać dzisiaj na żywej materii i doświadczeniu parlamentarnym jak się ta stara konstytucja nie sprawdza i łatwo nią zamanipulować a już w szczególności jej strażników użyć do doraźnej politycznej zagrywki a nie dalekosiężnych państwotwórczych celôw. Widać jak łatwo o kryzys i o popadanie w sprzeczności.
Kilka prostych sprzeczności widać gołym okiem, choćby sądzenie we własnej sprawie. Błędy Trybunału trzeba korygować, brak jest czujności prawnej, mamy uleganie TK zewnętrznym wpływom, jest gadulstwo i manipulacje w mediach. I czy możemy mieć pewność, że tym razem ten Trybunał się nie pomylił? Trudno mu będzie odzyskać zaufanie.
Zatem, nie pasuje mi tutaj "Nowoczesna" i jej obrona starych okopów. Nie jest ona nowoczesna w swej istocie, jest dalej to, co stare ale z nową nalepką. Przypomina mi "Nowoczesna" praktykę odświeżania starego mięsa w nieuczciwych marketach : z nową datą świeżości i pod różową szybą stare wygląda jak świeże.
Dla mnie obecna konstytucja to jest taka książeczka, którą pocztą przysłał mi wiele lat temu prezydent Aleksander Kwaśniewski. A ten nadawca nie budzi bezgranicznej ufności. No i brakuje godnej wielkiego polskiego narodu - Preambuły określającej nasz rodowód.
Inne tematy w dziale Polityka