My sami jesteśmy narodem uchodżców i wygnańców. Prawie każdy ma pradziadka w Ameryce lub Kazachstanie, krewnego w Wielkiej Brytanii, Niemczech lub gdzie indziej. Im prędzej będziemy przygotowani na to, co i tak się stanie, tym lepsza będzie nasza sytuacja i zamiast anonimowych kwot ludzkich przyjmiemy uchodźcôw, o których będziemy coś wiedzieć. Tych, którzy może jednak zdecydują się tutaj zostać na dłużej.
Kwota, o której mówią Niemcy jest śmiesznie mała wobec rozmiaru exodusu napierającego na Europę. Rozmiar ludzkiej tragedii, tych, co giną na morzu i lądzie jest tak porażający, że trzeba powstrzymać swoją zaściankową małość. A dzisiaj chodzi przecież tylko o gest solidarności z polskiej strony.
Skądinąd Polsce potrzeba młodej, świeżej krwi. Emigracja Polakôw za chlebem zubożyła kraj o dwa, trzy miliony młodych i prężnych. Nikt się tym nie interesował jakim kosztem buduje się polski wzrost gospodarczy. Wszyscy na Zachodzie mówią o polskiej zielonej wyspie. Gdy jednak traktowanie uchodźców w Polsce będzie się odbywać na oczach świata to rząd będzie zmuszony pomyśleć także o losie swoich obywateli. Kontrast pomiędzy propagandą mediów a rzeczywistością uderzy w oczy. I trzeba będzie zacząć poważnie myśleć o kwotach wolnych od podatku, zbyt niskich zarobkach, głodnych wiejskich dzieciach.
Dzisiaj wiadomo, że wszyscy uchodźcy chcą dostać się do Niemiec, Wielkiej Brytanii czy Szwecji. Biedna Polska nie jest ich celem. Tutaj trafiają tylko pechowcy, jak przyznała któraś z niemieckich gazet. Nie zmienia to faktu, że uchodźcy i do nas trafią a my nie możemy im odmówić schronienia.
Dzisiaj Niemcy są wewnętrznie rozbite. Z jednej strony serdeczność i pomoc współczujących ludzi a z drugiej marsze nienawiści i podpalanie domów dla uchodźców na terenie landów wschodnich. A jednak planują przyjąć prawie milion ludzi, którym trzeba dać schronienie i utrzymanie.
Dla Niemiec jest dzisiaj okazja do katharsis, do zmycia hitlerowskiej hańby. A prężna gospodarka niemiecka wciągnie uchodźców w swoje tryby.
Dla Polaków także pojawia się sposobność wyjścia z ksenofobii, odpłaty za podobny los i zadbania o przyszłość kraju, którego młode pokolenie nie widzi tutaj przyszłości.
Zachód biernie reagował na krzywdę Syryjczyków. Masowe obcinanie głów było gdzieś daleko. Boko Haram czy Państwo Islamskie to nie były nasze problemy. Kilka tysięcy europejczykôw, ktôrzy zasilili szetegi ISIS by tam zabijać w wojnie domowej Islamu, też nie zostało skutecznie powstrzymanych. Są tam dowody naszego grzechu zaniechania. Teraz przychodzi nam za to zapłacić. Teraz wartości, z których Europa jest dumna, podlegają testowi wiarygodności.
Inne tematy w dziale Polityka