Odwołujemy się często do naszej wspólnoty narodowej i związanej z nią różnorodności światopoglądów i postaw, o jedności w wielości naszej mówimy. A jednak nurtuje mnie ten nie pasujący do tej całości - chwalebnych i wzajemnie siebie tolerujących stanowisk - obrazek z Krakowskiego Przedmieścia. Obrazek znany i wielokrotnie przywoływany - tłumu młodych Palikotów, którzy lżyli i upokarzali starszych ludzi, modlących się pod krzyżem. I jakoś nie potrafię uwierzyć w naszą narodową wspôlnotę.
A może, ku usprawiedliwieniu, uznamy, że to wybryk incydentalny podpitych młokosów podjudzonych do podłości? Późniejsze wypadki jednak tezy tej nie potwierdzają. 10% poparcia dla partii RuPa to znacząca liczba jak na nowość na polskiej scenie.
Dzisiaj także, gdy wyskakuje nam Kwaśniewski ze swoją Europą Plus, wiemy wszyscy doskonale, a jeszcze lepiej wiedzą o tym ujawnieni tej frakcji zwolennicy, że idzie głównie i tylko o władzę i posady w Brukseli. Właśnie tego zwolennicy Kwaśniewskiego oczekują - swoich u władzy. Nie ma owa formacja żadnego jasnego programu, nie ma idej. Zaskakująca popularność Kalisza, kawiorowo-jaguarowego polityka lewicy, także nie kojarzy się z troską o dobro wspólne ani też o wspólnotę narodową. Nie idzie o wspólnotę języka i kultury, ciągłości wspólnego losu, troski o pokolenia starszych i przyszłość młodych.
Podobnie zachowuje się Leszek Miller, który bez skrupółów donosi do rosyjskiej gazety na partię Kaczyńskiego. Palikot znowuż świętuje rocznicę Smoleńską kieliszkiem szampana pitego w sejmie. Taką mamy tą polską lewicę, nielojalną wobec rodaków, szydzącą z polskiego obyczaju. Gdy różne lewicowe frakcje biorą się za łby widać, że nie jest to elektorat w Polsce mały.
Czym zatem jest nasza narodowa wspólnota i czy w ogóle ona istnieje poza niszowymi ruchami jakoś spokrewnionymi z PiSem i niekiedy frakcją PO?
Lewica uznała, że już nadszedł jej czas. Polacy zapomnieli o jej komunistycznym rodowodzie i nabytych na rabunku profitach. Zapomnieli bo największy problem Polaków to pompowana przez główne środki przekazu walka między PiSem i Platformą. Podziały jednak mocno tkwią w naszym społeczeństwie i nie są one podziałami na dwa plemiona powiązane z PO bądź z PiSem.
Takiego plemiennego podziału na pewno chciała lewica i chyba to ona właśnie wymyśliła jego prymitywną plemiennosć. To się lewicy udało. Skłócić prawicę i zrzucić z siebie tamto odium postkomunistycznej odpowiedzialności i fałszywej lewicowości. Fałszywej, bo ani wrażliwej społecznie ani też zabiegającej o zacieranie materialnych nierówności. Nie lekceważmy odradzania się lewicy!
Jest w Polsce ogromna bo niemal 50% grupa obywateli zobojęniałych politycznie. Wydaje się, że tę grupę może przekupić każdy i w tym sensie nie można jej lekceważyć. Politycy prawicy za mało poświecają jej uwagi i okazują troski. Lewica przeciwnie, nieraz zdobywała jej głosy przekupstwem.
Prawdziwy podział wynika z naszej historii najnowszej - narodu wyrosłego z solidarnościowego protestu oraz komunistów rozgrzeszonych z najgorszych nawet zbrodni.
Pielęgnowanie podziału PO kontra PiS w społeczeństwie spowodowało, że zapomnieliśmy o największym zagrożeniu dla naszej wspólnoty, demokracji, naszej racji stanu. Jest nim właśnie powrót lewicy do władzy. Ich chciwość jest przeogromna. Od nich to nawet szklanki wody nie uświadczysz.
Inne tematy w dziale Polityka