Nie było niezależnego śledztwa prowadzonego przez polską prokuraturę wojskową na terenie katastrofy w Smoleńsku ani też przy badaniu czarnych skrzynek.
Wyznania takie złożył prokurator wojskowy płk Zbigniew Rzepa w filmie Anity Gargas "Anatomia upadku". Rosjanie nie pozwolili polskim prokuratorom nawet na obejście miejsca katastrofy. Nie pozwolili !
Na czym zatem polegał udział polskiej strony w śledztwie? Jak zbierano dowody dla komisji Millera? Nikt tego dotychczas nie wyjaśnił.
Jakże musieli się wówczas Rosjanie naśmiewać z deklaracji polskiej strony o znakomitej współpracy.
Prokurator Rzepa przestał kłamać odpowiadając wprost na zadawane mu pytania o udział polskiej strony w śledztwie smoleńskim. Jest to zeznanie przełomowe zaprzeczające kłamstwom o współpracy ze stroną rosyjską. A przede wszystkim o polskim śledztwie w ogóle. Nie było polskiego śledztwa na terenie katastrofy.
Także badanie czarnych skrzynek nie było przeprowadzone w warunkach pełnej możliwości kontroli przez polską stronę. Skrzynki były zaklejane jedynie klejem przed schowaniem na noc do sejfu. Poza tym polscy prokuratorzy tylko przyglądali się pracy Rosjan. Aktywnie w nich nie uczestniczyli. Stwierdzono właśnie rozbieżności między wynikami badania przez rosyjską i polską stronę. Jak podaje Cezary Gmyz, według Instytutu Sehna, brakuje w przekazanym przez Rosję materiale kilku ostatnich sekund taśmy.
Nie ma już potrzeby przytaczać zabawy prokuratorów z trotylem, który raz jest, a raz go nie ma.
Natomiast zeznanie płk Zbigniewa Rzepy na temat smoleńskiego śledztwa jest przełomowe. To, co właściwie podejrzewaliśmy gdy gen. Parulski wypowiadał się wôwczas mętnie na temat prac prowadzonych w Rosji, dzisiaj zostało wypowiadziane głośno.
Zawdzięczamy to płk Zbigniewowi Rzepie.
I niech już nikt nie kłamie, że było prowadzone jakieś śledztwo w Smoleńsku.
Zasypywanie ziemią i ubijanie betonowymi płytami miejsca katastrofy, pokazane w filmie Anity Gargas, obrazuje jak "śledztwo" prowadzili Rosjanie. Szkoda, że twórcy drugiego z pokazanych wczoraj filmów, autorzy "Śmierci w przestworzach", nie chcieli zauważyć tych wydarzeń.
Wczorajszy krzyk - w dyskusji po filmie - ze strony red. Wrońskiego i prof. Krzemińskiego pokazuje, że zbyt dużo i jasno zostało ujawnione w filmie Gargas i trzeba szybko zagłuszyć wiedzę, która przedostała się do polskiego widza.
Inne tematy w dziale Kultura