Wyzłośliwianie się Leszka Millera nic nie pomoże. Koncepcja kandydata na premiera zaproponowana przez PiS oraz osobowość i plan naprawczy przedstawiony przez prof. Leszka Glińskiego zaczynają żyć własnym życiem.
Zadrżał stolec premiera Tuska i nie ma się co dziwić krytyce pomysłu PiSu ze strony Platformy bo dla niej to być czy nie być w obecnym kształcie.
Jest natomiast nieagresywna powściągliwość PSLu oraz młodszego SLD. Gorzej ze starym aparatem partyjnym, który nie wie jeszcze jak ma się zachować. Znamienna wypowiedź Millera i Palikota, zaskoczonych tak bardzo, że "przywalają po staremu", gryzą, złorzeczą. Część Palikotowców, tych zrażonych bezproduktywną i egocentryczną ekstrawagancją wodza, szuka już od pewnego czasu niezaležnego od Palikota miejsca w polityce. Zatem nawet do nich Profesor ma szansę dotrzeć swą przenikliwą myślą.
Lemingom może zacząć schlebiać elegancja i tytuł, powściągliwość, mądrość i ładny język człowieka, z którego na światowych salonach Polska może być dumna.
A dla wszystkich nas obywateli zatroskanych o stan naszego państwa zaczęła się lekcja, wykład o naszej rzeczywistości, diagnoza jaka ona jest a jaka być powinna. O demokracji i społeczeństwie obywatelskim. Im dłużej Profesor utrzyma się w życiu publicznym, mediach, wywiadach, panelach - tym dla naszego życia społecznego lepiej.
Może nareszcie wojna polsko - polska zakończy się a nasze elity polityczne rozpoczną uczciwą debatę.
Zaczyna się właśnie ważny test dla szczerości naszej opozycji. Tej spoza PiSu, która jeszcze parę dni temu chciała ustąpienia Premiera Tuska a dzisiaj, gdy pojawia się niezależny kandydat na premiera atakuje go i obraża. Czyżby wizja zmiany była dla opozycji niewygodna a jej opozycyjność czysto fikcyjna?
Inne tematy w dziale Polityka