Partisan gardening Partisan gardening
451
BLOG

Domniemane 17% Palikota to groźny sukces

Partisan gardening Partisan gardening Polityka Obserwuj notkę 13



Domniemane czy prawdziwe 17% poparcia dla partii Palikota to jednak najważniejsza wiadomość zwiastująca szykujące się zmiany co do kształtu sceny politycznej.

 Możemy to lekceważyć, naśmiewać się lub niedowierzać, że Palikotyzm nam zagraża. Ale nie jest tak prosto jak się wydaje.
Już ten dziwny atak Tuska na kościół, to głośne wyznanie, że nie będzie Tusk przed kościołem klękał - pokazywało, że Tusk już coś wie o zmieniającym się w polskim społeczeństwie stosunku do purpuratów.
 Ale Tusk nie wzmocnił tej nowej jakości. Wolał jednak utrzymać  konserwatywną część elektoratu przy sobie.

Z moich rozmów ze zwolennikami Palikota wynika, że właśnie antyklerykalizm był dla nich decydującym argumentem. To była ta wyrazista nowość, dzięki której uwierzyli także w nową jakość palikotowego ugrupowania. Oczywiście znużenie dotychczasowym impasem, swoistym zabetonowaniem sceny politycznej, stale powtarzanymi tymi samymi argumentami w walce PO-PiS, było i jest podglebiem, głównym powodem dla poszukiwania nowości. Odważny antyklerykalizm Palikota uwiarygodnił jego determinację i postawę jako burzyciela starego i twôrcę nowego.

Zwolennicy Palikota to niekoniecznie ateiści. Raczej niechętni zbytniej obecności instytucji kościoła w życiu publicznym, jak i ingerencji w życie prywatne. Rzec można, że mamy tu do czynienia z takim pospolitym pojmowaniem wolności - "niech nikt mi się nie wtrąca".

Uwierzyli oni, że Palikot będzie z równym zdecydowaniem, postulowaną przez siebie wolność gospodarczą, wprowadzał w życie. Wyzwoli z pęt państwa i jego instytucji, jeśli tylko dać mu władzę. Wolność do marihuany dla zwolenników Palikota nie jest żadnym zagrożeniem. Nie większym niż inne używki. Tyle o ideach.

Z tyłu dołączają stare, postkomunistyczne siły. Rozmowy z Kwaśniewskim. Podróże trójcy: Michnik, Miller i Rozenek do Putina, czyli budowanie sobie zaplecza jako partia prorosyjska. Na pewno pozyskanie w ten sposób poparcia "Sowy" Dukaczewskiego, czyli tych co rządzą dobrami i wiedzą wiele o kulisach gospodarki kraju, rzec można pozyskanie naszych oligarchów.

Miller, który nareszcie choć z trudem odzyskał dawną pozycję, jeszcze się opiera, jeszcze walczy z odświeżonym w szwajcarskich spa Kwaśniewskim. Ambicje byłego prezydenta jednak rosną, choć jest on chyba lepszy w zakulisowych działaniach. Obaj mają za rywala i sojusznika zarazem, Palikota, który jest jednak jedyną dla nich szansą na odzyskanie przestrzeni politycznej, na powrót na scenę.

Miller daje 10%, Palikot 17%, PSL pójdzie z każdym do władzy 7%. A może być jeszcze premia za sukces.

Dołączyć należy wsparcie Komorowskiego, któremu wystarczy obietnica przedłużenia prezydentury.

 Już w dniu dzisiejszym mają większość przebijającą wszystko. Z błogosławieństwem Michnika i TVNu już wiedzą, że nadchodzi ich najlepszy czas. Starczy jakimś incydentem przyspieszyć upadek Tuska.

Złudne jest nasze liczenie, że może za cztery lata PiS, po porażkach rządu PO odzyska władzę. Szykuje się zupełnie inny scenariusz, który może się spełnić już w najbliższym czasie.

Próbuję zrozumieć

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (13)

Inne tematy w dziale Polityka