Premierowi znowu coś się nie udało. Już nie panuje nad swoim sukcesem.
Ale i w obozie Kaczyńskiego nie widać atrakcyjnej wizji. Nie zbiera prezes gabinetu cieni, co by dał nam wiarę, że jest tam recepta na sanację państwa. Małostkowe spory i brak otwarcia na nowe środowiska rozwalają naszą prawicę. A odpadłe partyjki nie mają pomysłu na swoje miejsce. Brak tam ścisłych umysłów, widzących prawdziwą nowoczesność na przykład w informatycznym systemie obsługi służby zdrowia. Brak specjalistów prawa międzynarodowego. Nie debatuje się publicznie głośno o pieniądzu i polityce energetycznej.
Dalej toczą się wojenki politologów z historykami.
Widać natomiast wielkie ożywienie partyjnych elit by wykorzystać nowy ruch No-ACTA dla siebie. Politycy obstawiają jak sępy demonstracje uliczne. Przynoszą własne mikrofony, ustawiają przenośne trybuny - by spijać miód z pospolitego ruszenia młodych oburzonych, by swoje słupki poprawić.
Już piszą sobie scenariusze poparcia, już wciskają swoje hasła w tłum. Nachalni, głodni młodej krwi, niechętni by dać coś z siebie, by zaproponować młodym wizję rozwiązania ich problemôw przy tych właśnie młodych własnym współudziale.
Dwa obce języki, przepaść językowa, powodują, że jeśli politycy nie dostrzegą, że to oni muszą nauczyć się korzystania z przewagi młodych w dostępie do nowego świata, niezrozumienie i rozczarowanie będzie się pogłębiało.
Opozycja nie ma wizji przyszłości dla młodego pokolenia.
Zarzut, że młodzież jest obojętna na kraj, że nie jest patriotyczna jest po prostu niemądry. Zagrożenia dla Polski we współczesnym świecie to już nie są czołgi i armaty. Opanowanie cyberprzestrzeni wystarczy by stracić panowanie nad państwem. Coraz więcej jest takich monopoli, które zniewalają narody.
Ekspansja odbywa się inaczej. Internet w tej wojnie jest źródłem ekspansji i źródłem wiedzy. Rządzi wirtualny pieniądz, który tylko przez dostęp do tego nowego języka opanowanego przez młodych, można wyśledzić. Rządzą nowe technologie informatyczne, budujące i obsługujące nowego typu bronie, są systemy obsługi i zarządzania złożonymi sieciami przepływu wszelkich informacji czy to w telekomunikacji czy sieci energetycznej.
Jesteśmy skazani na wojny przy pomocy Blackautów we wszelkich dziedzinach gdy idzie o obsługę naszego codziennego życia jak i egzystowania państw.
To właśnie młodzi ludzie umieją dostać się do zakamarków internetu, oni mają tą brakującą nam biegłość, która tak nieodwracalnie nas od nich odróżnia. Oni mają też tą odwagę penetrowania nowego. Dlatego ACTA są tak groźne. ACTA już z wyprzedzeniem robią z większości z nas przyszłych przestępców. Domniemanie niewinności zamieniono na domniemanie winy.
Zagrożeniem nie jest fizyczna inwazja wojsk. Dzisiaj grozi nam raczej wrogie przejęcie banku, manipulacje walutą, lub cyberatak. I tutaj powinniśmy docenić sprawność młodych głów by nas przed tym obronić. To młodzi mogą zajrzeć na przykład do danych Gazpromu czy Banku Światowego. Albo jako ten Anonymus pokazać rządowi słabość zabezpieczeń internetowych.
Jeśli politycy nie zrozumieją, że są na służbie narodu, są opiekunami młodego pokolenia, które jako jedyne może zrealizować ten prawdziwy partiotyzm wobec prawdziwych zagrożeń współczesności, to nigdy się z nim nie porozumiemy. Czy zawsze będziemy zarzucač im obojętność wobec przelanej krwi przodków i obchodów smoleńskich? To nie jest ich forma ekspresji. Przecież ich rola jest gdzie indziej.
To my jesteśmy zbyt leniwi lub staroświeccy by dotrzeć do ich świata, który niesłusznie potępiamy. Mamy z jednej strony kult siwego mędrca a z drugiej sprytnego ale tracącego już sprawność zarządcę mienia. A trzeba czegoś trzeciego.
Ostatnie wydarzenia przypomniały mi film "Czułe miejsca" Piotra Andrejewa, który oglądaliśmy w roku 1981. A także "Grę Endera" Herberta, którą polecił mi syn. Dlatego rośnie we mnie nadzieja.
Inne tematy w dziale Polityka